- Tego rodzaju zmiany [proponowane przez PiS] wprowadziłyby nas szybko ponownie w procedurę nadmiernego deficytu i groziłyby np. zamrożeniem unijnych dopłat najpierw dla rolników, później z pozostałych programów - ocenił obietnice wyborcze składane przez Prawo i Sprawiedliwość minister finansów Mateusz Szczurek na antenie TVN24 Biznes i Świat.
- Budżet na przyszły rok jest zderzeniem chęci, obietnic, a z drugiej strony dbałości o finanse publiczne i możliwości gospodarcze i możliwości podatników - mówił Mateusz Szczurek.
"Budżet w dobrym stanie"
Pytany o ocenę zostawianego budżetu, wskazywał na deficyt sektora finansów publicznych. - Na palcach jednej ręki można policzyć takie lata, w których deficyt byłby niższy, a jednocześnie ciągle obracamy się w sytuacji, w której Polska, Europa, świat wychodzą z problemów gospodarczych - podkreślał.
Jak dodawał, "to budżet pozostawiony w dobry stanie. Ale jednocześnie budżet, który nie pozwala na ogromne dodatkowe wydatki, które nie byłyby zaplanowane. Budżet jest odpowiedzialny z punktu widzenia stabilności".
Szczurek przyznał jednak, że nadal "dużą bolączką pozostają firmy i ludzie, którzy nie płacą podatków". Zdaniem PiS-u luka w podatkach sięga nawet 40 miliardów rocznie. - Z tego punktu widzenia nie jest dobrze - stwierdził minister finansów.
- Trzeba walczyć z przestępczością gospodarczą, ale jednocześnie planując efekty walki trzeba stąpać po ziemi. Patrząc na historię krajów, w których poprawa w ściągalności podatku VAT była największa, to mówimy o poprawie rzędu 2-3 miliardów złotych, a nie 40 miliardów - przyznał gość TVN24 Biznes i Świat.
Konsekwencje reform
- Trudno jest komentować plany, są ciągle płynne. Tak samo kwestie dotyczące ściągalności. Ustawa o finansach publicznych mówi, że wydatki publiczne można zwiększyć ponad limit, dopiero kiedy zaplanuje się i wdroży dodatkowe źródła dochodów. To muszą być konkretne działania - zwrócił uwagę Szczurek.
Prawo i Sprawiedliwość jeszcze w trakcie kampanii obiecało wdrożenie "Programu Rodzina 500 plus", składało obietnice ws. niższy wieku emerytalnego, przewalutowania kredytów frankowych, kwoty wolnej od podatku.
- Mogłoby nie wystarczyć tych 40 miliardów [by zrealizować te obietnice]. Tego rodzaju zmiany wprowadziłyby nas szybko ponownie w procedurę nadmiernego deficytu i groziłyby np. zamrożeniem unijnych dopłat najpierw dla rolników, później z pozostałych programów - prognozował gość TVN24 Biznes i Świat.
W maju Komisja Europejska zarekomendowała zamknięcie procedury nadmiernego deficytu wobec Polski i tym samym dała nam zielone światło do ograniczania obciążeń podatkowych.
Jak mówił Szczurek, "wszystko się da wprowadzić, ale trzeba być świadomym konsekwencji. Ci którzy będą prowadzili politykę niebawem poznają jej realia".
Prognozował jednak, że będzie "trudne pogodzenie tych wszystkich zapowiedzi".
Autopoprawka w budżecie?
- Wiele wydatków, które są zaplanowane w budżecie wynika z ustaw. Jeżeli chcielibyśmy mieścić się w budżecie na 2016 rok z regułą wydatkową, oznaczałoby to konieczność wycofania z całego szeregu ustaw, które już funkcjonują w tej chwili - powiedział Mateusz Szczurek.
- Nie chodzi tylko o autopoprawkę budżetu, ale poprawienie znacznie większej części ustawodawstwa niż by się mogło wydawać - dodał.
Szczurek był również pytany o środowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który uznał kwotę wolną w obecnym kształcie za instytucję pozorną i niezgodną z konstytucją. Jak wskazywał, "wyrok można wypełnić na kilka sposobów".
- Sposób, który proponuje resort finansów, to przebudowa systemu podatkowego w taki sposób, aby podatki i składki płacone przez mniej zarabiających były znacząco niższe. Nie możemy mówić tylko o podatku PIT. Znacznie efektywniejszą metodą poprawy sytuacji finansowej osób w gorszej sytuacji finansowej jest uwzględnienie składek na ubezpieczenia społeczne. Stąd nasza propozycja jednolitego kontraktu. To propozycja, która odzwierciedla ten wyrok - stwierdził gość TVN24 Biznes i Świat.
"Nie żałuję"
- Był to fascynujący czas. Pracy w ministerstwie finansów nie da się porównać z żadną inną - mówił o swojej pracy w ministerstwie Mateusz Szczurek. - Na pewno nie żałuję, bo ostatnie 2 lata były czasem niesłychanego wglądu, w to jak działa świat i możliwości wpływu na to - podkreślił. Szczurek nie zdradził, jaka czeka go przyszłość.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24BiŚ