- Priorytetem jest program 500 zł na dziecko, a priorytet można mieć tylko jeden - stwierdził minister finansów Paweł Szałamacha. Z tego powodu na ulgi nie mają co liczyć mali przedsiębiorcy. W przyszłym roku nie będzie bowiem 15-proc. CIT. Nowy minister zapowiada za to wprowadzenie nowych podatków, o których Prawo i Sprawiedliwość mówiło w kampanii wyborczej.
Opracowanie ustaw o podatku bankowym i od supermarketów spadnie jednak na barki parlamentarzystów. - Wiem, że prace posłów są już dalece zaawansowane. Ścieżka rządowa zabrałaby nam za dużo czasu i te projekty postawiłyby się dopiero w styczniu lub w lutym, a więc za późno - wyjaśniał minister finansów Paweł Szałamacha w rozmowie z Radiem Wnet.
Do kiedy?
Jego zdaniem, jednak nie jest konieczne wprowadzenie zmian podatkowych do 30 listopada, tak aby obowiązywały już od nowego roku.
- Otóż jeśli pamiętamy sytuację sprzed kilku lat, to mamy przecież przykład podatku miedziowego, z którym nie było problemu we wprowadzeniu go w trakcie roku - przypomniał Szałamacha.
- Oczywiście mamy wyrok TK, który mówi, że w przypadku stawki podatku dochodowego mamy konieczność uchwalenia zmian do 30 listopada, aby podatnik mógł się do niego przygotować. Mam wrażenie, że ten wyrok w debacie publicznej uległ pewnemu rozszerzeniu i jestem sceptyczny, czy powinien mieć zastosowanie w tej sytuacji, o której mówimy (o podatkach sektorowych - red.) - dodał.
Według obliczeń ministerstwa finansów, wpływy z wprowadzenia podatku bankowego wyniosą 6-6,5 mld zł, zaś z podatku od sklepów wielkopowierzchniowych 2,5-3 mld zł.
"Priorytet można mieć tylko jeden"
Na ulgi nie mają co liczyć natomiast mali przedsiębiorcy. Jak poinformował bowiem minister finansów Paweł Szałamacha, w 2016 roku nie będzie możliwe wprowadzenie 15 proc. stawki CIT.
- Priorytetem jest program 500 zł na dziecko, a priorytet można mieć tylko jeden - tłumaczył.
W przypadku programu "Rodzina 500 plus" coraz więcej mówi się o zmianach kształtu projektu. Nie wiadomo, czy z pomocy będą mogli skorzystać najbogatsi, o czym mówiła we wtorek premier Beata Szydło. Czy bogatsi też powinni dostawać dodatek, czy - jak zastanawiała szefowa polskiego rządu - "powyżej pewnego poziomu może trzeba zrezygnować z tego programu"?
Szałamacha nie wykluczył, że konieczne będzie wprowadzenie progów dochodowych.
- Pojawiły się dyskusje o górnym poziomie dochodów dla osób uprawnionych do tego świadczenia. Jeśli w rodzinie na członka rodziny dochody wynoszą 4-5 tys. zł, to wtedy ten bodziec jest nieefektywny. Także, należy zastanowić się nad pewnym progiem w tym mechanizmie - powiedział.
Zdaniem ministra finansów szacunki mówiące o tym, że programu przekroczy 20 mld zł "są lekko przeszacowane kwoty". Jednak niezbędne do finansowania programu oprócz wprowadzenia podatków sektorowych będzie zwiększenie poboru dywidend ze spółek Skarbu Państwa oraz zwiększenie deficytu budżetowego.
- Mówimy o zwiększeniu deficytu, tak aby był "pod korek" 3 proc. - oznajmił Szałamacha. W połowie listopada, nowy szef resoru finansów powiedział, że może chodzić o wzrost deficytu budżetowego w 2016 rzędu 1-1,5 mld zł.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24