Cztery największe spółki energetyczne ogłosiły w czwartek obniżki cen energii elektrycznej w ramach tak zwanej taryfy antysmogowej. Wcześniej spadły już opłaty dystrybucyjne. - Chcemy zmienić nastawienie do ogrzewania prądem - zapowiada minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Spółki obrotu, czyli sprzedawcy energii z grup PGE, Tauron, Enea i Energa ogłosiły w czwartek wprowadzenie nowych, niższych cen energii w ramach taryfy antysmogowej G12as, obowiązującej w godzinach 22-6.
Zgodnie z obowiązującym od 30 grudnia nowym rozporządzeniem taryfowym Ministra Energii, taryfą G12as objęta jest nadwyżka zużycia energii elektrycznej w godzinach nocnych w stosunku do zużycia z analogicznego okresu z roku 2016 i 2017.
Jakie stawki?
W stosunku do najpopularniejszej, jednostrefowej taryfy G11, w G12as PGE obniży nocną cenę energii o połowę, Tauron i Enea o ok 40 proc., a Energa o dwie trzecie. Już wcześniej, na mocy rozporządzenia taryfowego, dystrybutorzy, działający w ramach grup kapitałowych czterech koncernów, obniżyli znacząco opłaty za dystrybucję. Zgodnie z decyzją URE, obniżki te wchodzą w życie pod koniec stycznia.
Dostarczenie 1 MWh energii w ramach taryfy G12as - czyli w godzinach 6-22 - będzie kosztowało mniej o 147-208 zł, w zależności od dystrybutora. Nowe stawki to średnio 10 proc. stawki normalnej. W rezultacie, na przykład łącząc ofertę PGE Obrót i PGE Dystrybucja, odbiorca zapłaci w nocy ponad 65 proc. mniej niż za tą samą ilość energii w dzień.
Jak podkreślił w czwartek na konferencji prasowej minister energii Krzysztof Tchórzewski, obniżki opłat i cen energii mają na celu podniesienie atrakcyjności używania w godzinach nocnych energii elektrycznej do ogrzewania, co powinno się przełożyć na mniejsze zużycie paliw stałych, w tym węgla, do ogrzewania i w rezultacie zmniejszyć zanieczyszczenie powietrza. Zaznaczył, że chodzi o energię elektryczną, produkowaną w nocy, którą można tanio sprzedać. W czasie tzw. doliny nocnej, kiedy zużycie energii spada, duża część źródeł węglowych z przyczyn technologicznych ma kłopoty z obniżeniem swojej produkcji. Ich sytuację komplikują jeszcze bardziej pracujące elektrownie wiatrowe, których produkcja ma pierwszeństwo w wejściu do sieci. Stąd pomysł rządu na podniesienie popytu na energię w nocy.
Alternatywa dla węgla
Jak mówił Tchórzewski, to powinna być alternatywa dla węgla, ale węgiel dziś jest znacznie tańszy. Dlatego - jak podkreślał - "jeżeli ma to być alternatywa, to chcemy doprowadzić do sytuacji, aby koszty były co najmniej porównywalne". - Nie zakładamy, że to się stanie od razu, chodzi nam o zmianę pewnego nastawienia do ogrzewania elektrycznego, które nie było dotąd zbyt przychylne, również z powodu ceny energii - podkreślił minister. Jednocześnie zaznaczył, że te działania muszą być tylko elementem szerszej akcji. - Musimy też przekonać samorządy, żeby zamiast fundować mieszkańcom piece gazowe w miejsce węglowych, stawiały raczej na elektryczne - wskazał minister, zapowiadając jednocześnie rozmowy ws. finansowania z NFOŚ i funduszami wojewódzkimi.
Jak dodał, większość samorządów ma programy wsparcia dla mieszkańców zagrożonych ubóstwem energetycznym, których gospodarstwa domowe często są źródłami smogu. - To nie może być tak, że tylko spółki energetyczne wyjdą z ofertami. W grę wchodzą szersze działania - podkreślił, wymieniając m.in. wsparcie zakupu elektrycznych urządzeń grzewczych i działań termomodernizacyjnych. Z zaprezentowanej analizy Ministerstwa Energii wynika, że dzięki obniżkom cen i opłat, taryfa G12as staje się najatrakcyjniejszym sposobem ogrzewania elektrycznego. Dla przykładowego gospodarstwa domowego, zużywającego rocznie do ogrzewania w nocy 10 MWh oraz w dzień do innych celów 2,5 MWh, koszty w dotychczasowej taryfie G11 wynoszą około 7 tys. zł, w również popularnej dwustrefowej taryfie G12 - ponad 5 tys. zł, a w G12as - około 3,6 tys. zł. Ministerstwo porównało też koszty ogrzewania z różnymi źródłami, m.in. dla przykładowego mieszkania o powierzchni 50 m kw. w nie najnowszym standardzie, czyli potrzebującego do ogrzania 115 kWh/m kw./rok. Przy ogrzewaniu elektrycznym w G12as koszty wyniosą 750-1100 zł, podczas gdy dla gazu to co najmniej 1265 zł, a dla węgla - w zależności od sprawności kotła - to 800-1000 zł.
Zmieni się niewiele?
Branżowy portal wysokienapiecie.pl ocenia, że "antysmogowa" taryfa to "dużo hałasu o nic". Zdaniem Łukasza Kadeja, dla tych, którzy obecnie ogrzewają dom korzystając z energii elektrycznej, może zmienić się niewiele, ponieważ trzeba wykazać dodatkowe zużycie w godzinach nocnych w stosunku do ubiegłego roku.
Problemem jest też kwestia jakości ocieplenia starszych budynków. "Ogrzanie prądem tego typu budynków bez żadnej ich modernizacji kosztowałoby majątek, a nawet z termomodernizacją – bardzo dużo. Mówiąc krótko, typowe starsze budynki jednorodzinne do ogrzewania energią elektryczną kompletnie się nie nadają" - zauważa Kadej.
Autor: tol//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Ministerstwo Energii