Trzy czwarte aktywów OFE zostanie przeniesione do IKZE, a pozostała część - zapisana na naszych subkontach w ZUS-ie. To będzie tylko zapis, bo aktywa zostaną przeniesione do Funduszu Rezerwy Demograficznej. Szczegóły koncepcji przekształcenia Otwartych Funduszy Emerytalnych przedstawił w programie "Bilans" na antenie TVN24 BiS Paweł Borys, szef Polskiego Funduszu Rozwoju.
- Po 2013 roku Otwarte Fundusze Emerytalne nie spełniają już swojej funkcji, do której zostały stworzone - mówił szef PFR na antenie TVN24 BiS. Dlatego plan rządu - choć jak zaznacza Borys to jeszcze wstępna koncepcja, która będzie analizowana - zakłada likwidację OFE.
75 proc. z zapisanych tam środków ma trafić na IKZE. Co to takiego? Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego są elementem tak zwanego trzeciego filara emerytalnego.
Pieniądze wpłaca się na nie dobrowolnie i można je wypłacić po osiągnięciu wieku emerytalnego, jednorazowo lub w ratach, można je dziedziczyć. - To, co oszczędzam w ramach IKZE jest odpisane od dochodu do opodatkowania, a jak kiedyś te pieniądze wypłacę to tam jest podatek zryczałtowany 10 procent - tłumaczył Borys.
Obecnie IKZE ma zaledwie około 300 tysięcy Polaków. Po przeniesieniu środków z OFE ta liczba z pewnością by wzrosła.
Temat likwidacji OFE wrócił po ubiegłotygodniowej wypowiedzi Mateusza Morawieckiego dla "Rzeczpospolitej". Premier zapowiedział między innymi, że 25 procent aktywów OFE, w tym aktywa ulokowane w zagranicznych akcjach i obligacjach, trafiłoby do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
- Te 25 proc. ma być zapisane na naszym koncie w ZUS-ie, na które wpłacane są nasze składki emerytalne. One tam by były zarejestrowane i powiększyłyby naszą przyszłą emeryturę. A technicznie aktywa które będą przenoszone trafią do Funduszu Rezerwy Demograficznej, tam będą zarządzane do czasu kiedy ZUS będzie tych środków więcej potrzebował. Nic nie ginie - mówił Paweł Borys w programie "Bilans".
Szczegóły, w jaki sposób i na jakich warunkach Polacy te pieniądze otrzymają, mamy poznać w najbliższych miesiącach.
162 miliardy złotych w OFE
W Otwartych Funduszach Emerytalnych pieniądze na przyszłe emerytury ma 15,8 miliona Polaków. To dane KNF na koniec lutego 2019 roku. W sumie, w dziesięciu funduszach mamy ponad 162 miliardy złotych.
Te pieniądze mają zostać teraz, zgodnie z zapowiedzią premiera, wyjęte z OFE i podzielone.
75 procent, czyli 121,7 miliardów złotych ma być "przełożone" - zgodnie ze słowami Pawła Borysa - do IKZE.
Reszta środków z OFE, czyli 25 procent (40,6 miliarda złotych) ma trafić na konto Funduszu Rezerwy Demograficznej, w którym aktualnie jest około 42 miliardów złotych. Tym samym, dzięki zastrzykowi z OFE te zasoby mogą zostać podwojone. W teorii pieniądze w Funduszu Rezerwy Demograficznej zbierane są na czarną godzinę. Od 2010 roku rząd wykorzystuje go na uzupełnianie niedoboru funduszu emerytalnego, wynikającego z przyczyn demograficznych.
Marcin Wojewódka z Instytutu Emerytalnego, były wiceprezes Zakładu Ubezpieczeń Społecznych mówi, że "nie można wykluczyć, że jest to podatek na rzecz obietnic wyborczych". - To dodatkowy podatek, obciążenie. Tamci zabrali 51 procent, ci zabierają 25 procent - stwierdził Wojewódka w rozmowie z tvn24bis.pl.
Drugi rozbiór OFE
Ci "tamci" to rząd PO-PSL. 3 lutego 2014 roku, za rządów koalicji PO-PSL, otwarte fundusze emerytalne umorzyły 51,5 procent jednostek rozrachunkowych zapisanych na rachunku każdego członka OFE. Umorzone obligacje zastąpiono zapisem księgowym w ZUS-ie o wartości równej tej umorzonej części OFE.
Warto dodać, że Polska była wówczas (od 2011 roku) objęta procedurą nadmiernego deficytu, przekroczony został poziom 3-procentowy deficyt sektora finansów publicznych (w 2013 roku wyniósł 4 procent). W 2015 roku Rada UE zdjęła z Polski procedurę (deficyt sektora finansów publicznych spadł wówczas do 2,5 proc.).
Na obietnice?
Tydzień temu premier Mateusz Morawiecki przyznał, że rząd wykorzystał już możliwości budżetowe na realizację programów społecznych i rozwojowych. Premier dodał, że będzie się starał, by deficyt budżetowy nie przekroczył 3 procent Produktu Krajowego Brutto, czyli zmieścił się w ramach wymogów unijnych. Przyznał też, że rząd zdecydował się na zwiększenie deficytu budżetowego do 2, a może nawet 3 proc PKB.
Wyborcze obietnice PiS w tym roku mają kosztować budżet około 20 miliardów złotych- mówiła w połowie marca wicepremier Beata Szydło. W kolejnym roku to będzie dodatkowe 10-20 miliardów złotych - dodała. Łącznie obietnice w przyszłym roku mają zatem kosztować 30-40 miliardów złotych.
To tyle, ile z aktywów OFE zostanie przekazanych do Funduszu Rezerwy Demograficznej.
- Przesuwanie tych pieniędzy do ZUS-u nie obniża deficytu w żaden sposób, nie wpływa na tak zwaną regułę wydatkową, która jest problemem w kontekście zwiększonych wydatków, jedyne co, to zmniejszy nam się troszeczkę dług publiczny. Te środki w sposób bezpośredni nie poprawiają możliwości budżetowych w kontekście zwiększonych wydatków - zapewnił Borys.
Także Jacek Sasin, przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów mówił we wtorek na sejmowych korytarzach, że "nic mu nie wiadomo, aby Fundusz Demograficzny miał być źródłem finansowania jakiś społecznych projektów, więc to jest absolutne nadużycie".
Ale eksperci mają wątpliwości. – Pieniądze w FRD są potrzebne, to ścieżka przetarta już przez poprzednie rządy. Pamiętajmy, że jesteśmy w roku wyborczym - ocenił Wojewódka.
Autor: mmh//bgr / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock