Przewidywana długość życia osoby, która ma obecnie 60 lat skróciła się o 1,5 miesiąca w porównaniu z 2018 rokiem - wynika z najnowszych tabel Głównego Urzędu Statystycznego. Ta zła wiadomość ma jednak również dobrą stronę - wzrosną emerytury.
GUS swoje wyliczenia opiera o liczbę osób, które zmarły w poprzednim roku. I na tej podstawie prognozuje długość życia. I tak - według najnowszych przewidywań - obecny 30-latek ma przed sobą, statystycznie rzecz biorąc, 583,6 miesiąca życia, czyli 48,5 lat. To mniej o półtora miesiąca niż w ubiegłorocznych prognozach. Z kolei 40-latek ma przed sobą średnio o 1,3 miesiąca mniej niż rok temu, a 50-latek o miesiąc mniej.
Drugi rok z rzędu
- Przez ostatnie lata średnia długość życia zwiększała się średnio o 2,5 miesiąca co roku. Ostatnie dane GUS-u mogą świadczyć raczej o korekcie, a nie zmianie długoletniego trendu starzenia się ludności. – mówi w rozmowie z tvn24bis.pl dr Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Zakładu Ubezpieczeń Zdrowotnych oraz były minister finansów.
Skąd ta korekta? I to drugi rok z rzędu? Jak już pisaliśmy, GUS prognozuje długość życia na podstawie danych o zgonach w poprzednim roku. A ten był pod względem liczby śmierci najgorszy od II wojny światowej - odeszło 414 tysięcy Polaków.
Z czego to wynikało? Po części z faktu, że wiele osób z licznych roczników powojennych dochodzi właśnie do kresu swojego życia. Ale nie tylko.
Ciekawą wskazówkę dają raporty Narodowego Funduszu Zdrowia analizujące przyczyny zgonów Polaków. NFZ publikuje je z opóźnieniem, więc nie znamy jeszcze wniosków za 2018 r. Dostępny jest jednak raport pokazujący przyczyny wzrostu umieralności, który zanotowano także w 2017 roku.
Z analizy wynika, że dwa lata temu umarło o 3,77 proc. więcej osób niż w 2016. Najwięcej - w styczniu i lutym. W samym tylko styczniu zmarło o 23,5 proc. więcej Polaków niż w styczniu 2016 roku. "Potencjalną przyczyną wzrostu liczby zgonów w styczniu 2017 roku jest skokowe pogorszenie jakości powietrza, które może rodzić gwałtowne konsekwencje zdrowotne u osób szczególnie podatnych, w tym ze strony układu krążeniowo-oddechowego" – czytamy w raporcie. Do tego doszły rekordowo niska (w porównaniu do analogicznych okresów poprzednich lat) temperatura oraz szczyt zachorowań na grypę.
Polak źle leczony
W opiniach ekspertów pojawia się też argument niedofinansowanej służby zdrowia i niewydolnej opieki zdrowotnej. - Przeciętnie koszty ochrony zdrowia dla osoby 70-letniej są czterokrotnie wyższe niż dla 30-latka. To statystyka, która obrazuje jaka to jest duża różnica. Mamy coraz więcej osób starszych w populacji. Mamy też ograniczone zasoby finansowe, które przeznaczamy na ochronę zdrowia, i to się rozkłada na coraz większą liczbę świadczeniobiorców. I ta jakość, jeśli nie będziemy zwiększać wydatków, będzie coraz gorsza - tłumaczy w rozmowie z tvn24bis.pl dr Jakub Sawulski, ekonomista z Instytutu Badań Strukturalnych.
W podobnym tonie dane komentuje Łukasz Kozłowski. "Społeczeństwo się starzeje" - pisze na Twitterze Kozłowski, i dodaje, że możliwości finansowe nie dotrzymują tempa demografii.
Społeczeństwo się starzeje. 70-latek kosztuje system ochrony zdrowia 4 razy więcej niż 30-latek. Możliwości finansowe nie dotrzymują tempa demografii. System reaguje na tę rosnącą presję dławieniem wydatków na leczenie pacjentów, głównie starszych. pic.twitter.com/qlbUfF16Jj
— Łukasz Kozłowski (@LKKozlowski) 25 marca 2019
Rząd zobowiązał się przeznaczać corocznie na finansowanie ochrony zdrowia nie mniej niż 6 procent produktu krajowego brutto. Do tego pułapu mamy dochodzić do 2020 roku, co roku zwiększając nakłady. Jednak według Naczelnej Izby Lekarskiej, w wyniku błędnej metody liczenia tylko w 2018 roku przekazano o 10 miliardów złotych mniej gwarantowanych środków na ochronę zdrowia niż zakładano.
Eksperci nie mają wątpliwości, że Polacy mogliby żyć zdecydowanie dłużej. - Pokazują to wyniki z innych europejskich krajów. Obecna długość życia Polaków jest równa tej, jaka dla ogółu krajów Unii Europejskiej występowała w 1999 roku. A więc 16 lat temu! - mówił niedawno prof. Bogdan Wojtyniak, wicedyrektor Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny w rozmowie z Magazynem TVN24.
Wyższa średnia emerytura
Prognozowane krótsze życie, może być paradoksalnie dobrą wiadomością dla pół miliona Polek i Polaków, którzy zaczną pobierać świadczenia emerytalne po 1 kwietnia br.
W systemie emerytalnym, który mamy od 1999 roku, emeryturę wylicza się, dzieląc zebrane przez nas składki właśnie przez aktualizowaną co roku przez GUS długość życia. Odpowiednie tablice jego trwania stanowią podstawę przyznawania emerytur na wnioski zgłoszone od 1 kwietnia do 31 marca następnego roku kalendarzowego. Spadek statystycznej długości życia o ponad miesiąc podwyższy przeciętną emeryturę o około 0,6 procent - wylicza Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Kolejny rok z rzędu maleje średnia długość życia w Polsce. Polacy żyją na emeryturze średnio o ok. 1,5 miesiąca krócej niż rok temu.
— Łukasz Kozłowski (@LKKozlowski) 25 marca 2019
Generalnie rzecz biorąc to bardzo zła wiadomość. Ale z tego powodu emerytury przyznawane od kwietnia będą o 0,6% wyższe niż wyliczane do tej pory. pic.twitter.com/rvGA4RacmP
Od 1 października 2017 roku wiek emerytalny w Polsce to 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn. W tabelach GUS nie ma jednak podziału na płci. Zgodnie z ustawą o emeryturach i rentach "średnie dalsze trwanie życia ustala się wspólnie dla mężczyzn i kobiet oraz wyraża się w miesiącach". To korzystniejsze rozwiązanie dla kobiet, mężczyźni mogą czuć się poszkodowani, bo później mogą zgłosić się po emeryturę, a statystycznie żyją krócej. W oparciu o wskaźnik z podziałem na płci, mężczyznom trzeba by przyznawać wyższe niż obecnie świadczenia. Warto jednak pamiętać, że mężczyźni średnio gromadzą wyższy kapitał emerytalny, bo statystycznie więcej zarabiają, dłużej pracują i zdecydowanie rzadziej przerywają pracę, by wychowywać dzieci.
Autor: Marta Malinowska-Hirsch / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock