O ponad 60 procent - o tyle we wrześniu wzrosła rok do roku średnia cena kontraktu na dostawy energii na następny dzień na Towarowej Giełdzie Energii. Podwyżki w hurcie uderzają coraz mocniej, a firmy mają argument, by podnieść taryfy w przyszłym roku. Jeśli tak się stanie, gospodarstwa domowe będą musiały się zmierzyć z wyższymi rachunkami za prąd. Głębiej do kieszeni będą musieli sięgnąć też przedsiębiorcy.
Kluczowy głos w sprawie cen prądu - w przypadku gospodarstw domowych - będzie miał Urząd Regulacji Energetyki. Mówił o tym zresztą niedawno premier Mateusz Morawiecki.
- W przyszłym roku Urząd Regulacji Energetyki - z tego, co wiem - nie planuje podwyżek taryf dla gospodarstw domowych. To on decyduje, czy podwyżki mogą nastąpić, czy nie - powiedział w sobotę w RMF FM szef rządu.
Prezes URE Maciej Bando pod koniec września przyznał, że o skali potencjalnego wzrostu cen prądu w przyszłym roku będzie można bardziej szczegółowo mówić za kilka tygodni, gdy sprzedawcy prądu złożą w urzędzie swoje wnioski taryfowe na przyszły rok.
Tymczasem mimo zapewnień premiera resort energii przygotowuje projekt ustawy, która ma rekompensować gospodarstwom domowym koszty energii elektrycznej, o czym poinformowała w piątek "Rzeczpospolita". - Jesteśmy świadomi wagi problemów wynikających ze wzrostu cen energii - powiedział w wywiadzie dla gazety minister energii Krzysztof Tchórzewski.
Ceny rosną
Dostawcy mają argumenty, by wnioskować o wyższe taryfy. Od początku bieżącego roku rosną bowiem hurtowe ceny energii.
Średnia cena kontraktu na dostawy energii na następny dzień na Towarowej Giełdzie Energii we wrześniu wyniosła 276,24 zł/MWh, co oznacza wzrost o 60,2 proc. (rok do roku). Jeszcze silniejszy wzrost obserwujemy w przypadku kontraktów z dostawą na następny rok – ich średnia cena we wrześniu była wyższa o 71,5 proc. niż przed rokiem i wyniosła dokładnie 285,53 zł/MWh.
Podwyżki w hurcie to pochodna dwóch czynników. Po pierwsze, rosną ceny praw do emisji CO2, za które we wrześniu na Europejskiej Giełdzie Energii trzeba było zapłacić 21,42 EUR/t, czyli aż o 215,3 proc. więcej niż przed rokiem. Taki skok cen to efekt reformy europejskiego systemu handlu emisjami.
Po drugie, rosną światowe ceny węgla między innymi ze względu na zapotrzebowanie na surowiec w Chinach. Za tonę "czarnego złota" trzeba było we wrześniu zapłacić już ponad 100 dolarów (100,69), o 11,1 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Jeszcze w 2016 roku tona węgla kosztowała poniżej 50 dolarów.
Cała energia na giełdę
Rząd próbuje zapobiec kolejnym podwyżkom. - Z punktu widzenia przedsiębiorców pracujemy na wszelki wypadek nad odpowiednimi planami, które miałyby złagodzić ewentualne zmiany cen prądu, gdyby takie nastąpiły - powiedział w rozmowie z RMF FM premier Mateusz Morawiecki.
W lipcu Ministerstwo Energii zapowiedziało projekt nowych przepisów, w świetle których sprzedaż energii elektrycznej miałaby się odbywać tylko za pośrednictwem giełdy. Od początku 2018 roku tzw. obligo giełdowe, które oznacza obowiązkową sprzedaż energii za pośrednictwem giełdy, wynosi 30 procent.
"Mam nadzieję, że zwiększenie obliga giełdowego ustabilizuje ceny energii elektrycznej na rynku hurtowym oraz zapobiegnie nieuzasadnionym ich wzrostom w 2019 roku" – mówił wtedy minister energii Krzysztof Tchórzewski.
W ubiegłym tygodniu rząd przyjął projekt nowelizacji prawa energetycznego zakładający między innymi wprowadzenie obowiązku sprzedaży 100 procent energii elektrycznej przez giełdę. Według Centrum Informacyjnego Rządu, nowe przepisy powinny długoterminowo poprawić pozycję odbiorców na krajowym rynku energii elektrycznej, a podniesienie obligo ma "ograniczyć ewentualne wzrosty cen energii elektrycznej na rynku hurtowym, nie wynikające z czynników wpływających na koszt jej wytworzenia czy pozyskania z sąsiadujących systemów".
Nowe prawo ma wejść w życie po dwóch tygodniach od opublikowania w Dzienniku Ustaw.
Autor: mb//sta / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock