Szukasz pracy marzeń? Człowiek Bransona: stawiam na myślących "pozapudełkowo"


- Szukam ludzi nie tyle podobnych do siebie, tylko myślących "pozapudełkowo". Jeśli widzę, że człowiek podchodzi do problemu nie próbując go rozwiązać sztampowo, standardowo, to chcę z kimś takim pracować. Nie boję się ludzi, którzy lubią podejmować ryzyko, i którzy są kreatywni. Wolę pracować z takimi, którzy podjęli ryzyko, być może nawet ponieśli porażkę, ale się nie boją, niż z tymi zachowawczymi - mówi Grażyna Piotrowska-Oliwa, słynna polska menadżerka i współpracowniczka miliardera Richarda Bransona. W rozmowie z tvn24bis.pl zdradza co przesądza o przyjęciu do zespołu, którym zarządza.

Jak to się stało, że absolwentka Akademii Muzycznej zdecydowała się na karierę w biznesie? Proszę zwrócić uwagę na to, kiedy kończyłam studia. To był przełom lat 80-tych i 90-tych, początek wielkiej transformacji w Polsce. Świat stał otworem dla osób, które miały otwarte głowy, znały języki obce - a ja już wtedy mówiłam po angielsku, francusku i rosyjsku. Chciałam zrobić coś nowego, biznes mnie zawsze interesował. Skończyłam studia muzyczne i stwierdziłam, że Zimmerman jest tylko jeden, a takich pianistów, jak ja – jednak trochę więcej. Pomyślałam, że skoro świat jest taki ciekawy, to trzeba wykorzystać którąś z szans, które oferuje. Stąd też taka logika w moich działaniach. KSAP (Krajowa Szkoła Administracji Publicznej – red.) był po to, aby nadrobić elementy ekonomii i prawa, których w Akademii Muzycznej się nie uczyłam, potem kursy finansowe i studia MBA w INSEAD już podczas pracy w Telekomunikacji Polskiej. Edukacja i zdobywanie nowych kompetencji zawsze były dla mnie bardzo istotne. Nie ma w tym nic dziwnego – jest to tylko i wyłącznie konsekwencja w działaniu, wykorzystanie tego, co dały mi studia, do późniejszej drogi zawodowej.

Artysta może być zatem dobrym menadżerem? Jakie cechy wyniesione z akademii okazały się dla Pani pomocne w wielkich korporacjach? Przede wszystkim wielka dyscyplina – i w pracy, i w stosunku do samej siebie. To daje właśnie wykształcenie muzyczne. A druga rzecz, to takie wielopłaszczyznowe podejście do tematów. W sztuce nie ma rzeczy oczywistych. Jeżeli się patrzy – czy to na obraz, czy słucha się utworu muzycznego – to każdy widzi, słyszy coś innego. A rolą artysty jest analizować każdą płaszczyznę oddzielnie, czyli bardzo analityczne podchodzić do tematu, nad którym się pracuje. W biznesie jest to jakiś projekt, a w sztuce utwór muzyczny czy inne dzieło. To bardzo dogłębna analityka i patrzenie pod kątem niekoniecznie oczywistym, wieczne szukanie „dziury w całym”. Chodzi o myślenie, które Anglicy określają „out of the box” – czyli poza zdefiniowanym systemem, będące ciągłym poszukiwaniem nowych rozwiązań. To są cechy, które w biznesie są bardzo przydatne. Tak samo artysta może być menadżerem, jak historyk premierem, czy elektryk prezydentem. To wszystko zależy od kompetencji, cech osobowościowych i chęci rozwoju. No właśnie. A propos cech osobowościowych. Jak Pani sobie dobiera współpracowników? Czy można powiedzieć, że osobowość jest ważniejsza niż kompetencje lub odwrotnie? I jedno, i drugie jest równie ważne. Niektóre kompetencje są budowane przez konkretne osoby właśnie dlatego, że mają takie, a nie inne cechy charakteru. Osoba, która jest leniwa, z zasady nie będzie chciała się uczyć, ani rozwijać swoich kompetencji. Zespół buduję w oparciu o umiejętności, których potrzebuję, ale też szukam osób, które się uzupełniają. Zespół, z którym aktualnie pracuję jest bardzo różnorodny osobowościowo – są w nim ekstrawertycy i introwertycy. Są osoby, które są „pistoletami”, ale i tacy, którzy są bardziej wycofani. Przez tę różnorodność zespół jest bardzo kreatywny. Oni wszyscy mają jednak cechę wspólną – każdy jest ekspertem w swojej dziedzinie. Natomiast prawdą jest, że mogę pracować z kimś, kogo nie lubię jako osoby, bo np. nie nadaje na tych samych falach. Ale, jeśli jest świetny w tym, co robi, to moje osobiste podejście ma drugorzędne znaczenie. I odwrotnie – mogę kogoś bardzo lubić, ale nie chcieć z nim pracować, bo się nie będzie nadawał do danych zadań.

Zespół, z którym aktualnie pracuję jest bardzo różnorodny osobowościowo – są w nim ekstrawertycy i introwertycy. Są osoby, które są „pistoletami”, ale i tacy, którzy są bardziej wycofani. Przez tę różnorodność zespół jest bardzo kreatywny. Grażyna Piotrowska-Oliwa

Grażyna Piotrowska-Oliwa

Czy jest jakaś jedna cecha, jedno pytanie na rozmowie kwalifikacyjnej, które decyduje o przyjęciu do pracy u Pani? Jest. Ale ja nie stawiam jednego pytania, tylko sprawdzam, czy kandydat ma to „coś”, czego ja często szukam. Szukam ludzi nie tyle podobnych do siebie, tylko myślących „pozapudełkowo”. Jeśli widzę, że człowiek podchodzi do problemu nie próbując go rozwiązać sztampowo, standardowo, to chcę z kimś takim pracować. Nie boję się ludzi, którzy lubią podejmować ryzyko, i którzy są kreatywni. Wolę pracować z takimi, którzy podjęli ryzyko, być może nawet ponieśli porażkę, ale się nie boją, niż z tymi zachowawczymi. Po prostu szukam ludzi kreatywnych, którzy nie boją się wyzwań. To jest coś, co przesądza o moim wyborze.

Zarządzała Pani spółką należącą do Skarbu Państwa, dziś sprawuje pieczę nad oddziałem prywatnego, zagranicznego koncernu. Jakie różnice zauważa Pani w kierowaniu takimi, odmiennymi jednak, podmiotami? Procesy zarządzania dużą korporacją są bardzo podobne – również w różnych sektorach. Duża firma wymaga zorganizowanych procesów, wymaga jasnych zasad działania i pewne silosy zarządcze są bardzo podobne. Na duże, notowane na giełdzie firmy – czy to prywatne, czy państwowe – patrzą inwestorzy. Są one oceniane w ten sam sposób. Co do różnic… Są właściwie trzy. Pierwsza dotyczy zasady doboru kadr. W firmie prywatnej jedynym wyznacznikiem są kompetencje i charakter menadżera, którego się zatrudnia. Niema miejsca na żadne „satelity” i przedszkole. Nikt nie mówi nikomu, kogo ma zatrudnić, bo jest to pociotek czy znajomy polityka. W sektorze prywatnym się to nie zdarza. Druga rzecz, to jest postrzeganie przez giełdę. Firmy prywatne bardzo dbają o ład korporacyjny czyli „corporate governance” i przestrzeganie zasad komunikowania z inwestorami. Bardzo się liczą z tym, jaka jest percepcja działań zarządu i firmy, dlatego że giełda i akcjonariusze oceniają te działania. W przypadku spółek Skarbu Państwa tego typu rzeczy mają drugorzędne znaczenie, co widać wyraźnie na giełdzie. Sama obecność na GPW w przypadku spółek Skarbu Państwa dla ich głównego akcjonariusza znaczenia nie ma, bo giełdowa wartość akcji nie jest istotna. No i trzecia rzecz: w firmach prywatnych za sukces się nagradza, a nie jest to powód do strzału w plecy i publicznego zwolnienia z funkcji prezesa, co w spółkach państwowych niejednokrotnie ma miejsce – taki publiczny lincz za sukces. W spółkach prywatnych to się nie zdarza – jest za to jasna nagroda, bo liczą się wyniki finansowe, liczy się stan firmy, liczą się pracownicy, a nie doraźne problemy osobowościowe polityków.

A jak to wygląda na Zachodzie?

Trudno porównywać do innych krajów – zachodnie gospodarki mają wieloletnią tradycję funkcjonowania na rynkach, które bardzo przestrzegają prawa. Ład korporacyjny w spółkach – nawet z większościowym udziałem Skarbu Państwa - czy w Niemczech, czy we Francji wygląda zupełnie inaczej. Ale to są wieloletnie doświadczenia. Na wszystko przyjdzie czas.

Za Panią dziesięcioletnia kariera w telekomie, potem branża paliwowa i gazowa, dziś znowu stoi Pani na czele operatora telefonii komórkowej. Jak szybko, jak łatwo można nauczyć się „branży”? Czy może jednak schematy, strategie są wszędzie podobne?

Zarządzanie dużym organizmem jest podobne, bez względu na branże – jest to kwestia zarządzania procesami, zorganizowania funkcjonowania dużego konglomeratu. Sektor paliw i telekomunikacyjny wbrew pozorom są bardzo podobne – to są sektory infrastrukturalne, wszystkie podlegają silnym regulacjom. Przejście z sektora telekomunikacyjnego do sektora paliwowego, kiedy wygrałam konkurs na członka zarządu ds. sprzedaży i logistyki nie było dla mnie trudne. Bez względu na to, że paliwo i telefony komórkowe mogą się wydawać bardzo dalekie od siebie, o tyle zarządzanie ogromną siecią sprzedaży to podobne doświadczenie. Pewne schematy zarządzania operacyjnego są bardzo bliskie. To, co mi pomaga przy zmianie sektorów to fakt, że nigdy nie podchodzę do żadnego tematu „na wariata”. Stając do konkursu, mając kilka tygodni na przygotowanie się do rozmowy z radą nadzorczą, spędziłam je na dokładnym uczeniu się branży. Począwszy od tak prostych rzeczy jak to, czym jest geologia, w ogóle skąd się bierze ropa, gaz, jak wygląda proces rafinacji ropy itp. W sektorze telekomunikacyjnym też zawsze lubiłam wiedzieć, jakie są technologie, jak one ze sobą współpracują. Nie tylko jak wygląda proces świadczenia usług telekomunikacyjnych, ale w ogóle jaka technologia jest do tego potrzebna. Oczywiście w ciągu pierwszych kilku tygodni człowiek nagle nie stanie się wybitnym ekspertem, ale myślę, że miałam większą wiedzę na temat tych sektorów niż wielu konkurentów, członków zarządu… … także mężczyzn. Tak, również mężczyzn. Podobno nie lubi Pani tych feministycznych debat, ale czy rzeczywiście kobieta w biznesie ma trudniej? W sektorze prywatnym nigdy tego nie odczułam. Także w sektorze prywatnym nigdy nie odczułam, że ktoś może mieć problem z kolorem moich włosów, sposobem w jaki się ubieram – nigdy nie lubiłam szarych kolorów. Zawsze ubiorem podkreślałam to, że jestem kobietą. W sposób wysublimowany, ale jednak… Nigdy nie były to dekolty „do pępka” czy spódniczki mini, nawet gdy byłam dużo młodsza. Jest to kwestia szacunku do osób, z którymi się pracuje. Natomiast rozpisywanie się na temat moich włosów, kolekcji butów czy debatowanie, ile człowiek wydaje na ubiór, zaczęło się w momencie wejścia do spółek Skarbu Państwa. Takie niezdrowe zainteresowanie kobiecą stroną menadżera. Nie lubię mówić na ten temat właśnie dlatego, że uważam, że to jest po prostu chore. Nikt nigdy się nie rozpisywał na temat kolekcji krawatów, garniturów czy koszul jakiegoś menadżera lub polityka. Jeśli polityk przyjdzie do telewizji, jak jakiś łachmyta, to nikt nie zwróci na to uwagi. Jednak pamiętam, że wystarczyło, gdy przy jakimś wywiadzie miałam włosy związane do tyłu, co zaraz wywołało komentarze w stylu: „tyle zarabia, a na fryzjera jej nie stać”. Obrzydliwe, seksistowskie teksty. Pojawiło się to dopiero w sektorze państwowym. Może gdybym wyglądała, jak przysłowiowy worek ziemniaków, to byłoby mi łatwiej (śmiech).

Także w sektorze prywatnym nigdy nie odczułam, że ktoś może mieć problem z kolorem moich włosów, sposobem w jaki się ubieram – nigdy nie lubiłam szarych kolorów. Zawsze ubiorem podkreślałam to, że jestem kobietą. W sposób wysublimowany, ale jednak… Grażyna Piotrowska-Oliwa

Podczas jednego z wywiadów powiedziała, że Panią „albo się lubi, albo nienawidzi”. Bo to prawda. Ale dlaczego aż tak radykalnie? Nie ma żadnych kompromisów, półśrodków? Obawiam się, że niestety nie. Nawet tutaj, gdyby Pani przeszła się wśród moich współpracowników, to każdy powiedziałby to samo – że budzę takie skrajne emocje. Bierze się to stąd, że jestem osobą precyzyjną w komunikacji i tak też stawiającą cele. Oczekuję bardzo dużo od swoich współpracowników i jeszcze więcej od siebie. Bardzo konsekwentnie rozliczam z wykonanej pracy. Ludzie wiedzą, że jak się na coś umawiamy i to jest dostarczone, to ja w tym momencie takich współpracowników będę nosić na rękach nieba przychylać. Natomiast osoby, które liczą na to, że się gdzieś prześlizgną, nie wykonując swoich zadań, bądź wiedzą, że się nie nadają do takiej pracy, a znaleźli się w niej dzięki różnym zbiegom okoliczności albo politycznie – te osoby nie mają powodu, żeby mnie lubić. Aczkolwiek swojej winy w tym nie znajduje. Zauważyłam, że mówicie sobie tutaj w firmie po imieniu. Tak, zawsze trzymałam się tej zasady. Nigdy nie lubiłam budować takiej sztucznej bariery, żeby ktoś ciągle mówił do mnie „pani prezes” czy wręczał mi „insygnia władzy”. Wydaje się, że otacza się Pani młodym zespołem. Czy sądzi Pani, że pokolenie „millenialsów” to dobry narybek? Mówi się o nich, że są samoświadomi, chcą być niezależni, mieć udział w podejmowaniu decyzji, ale mają roszczeniowy stosunek do świata.

Żadna z cech, które Pani wymieniła nie jest dla mnie wadą.

Nawet ta roszczeniowość? Nad wszystkim można zapanować. Nawet, jeśli millenials czy każdy inny pracownik ma jakieś oczekiwania, należy wytłumaczyć, że jest gdzieś pewien poziom oczekiwań, który jest realny, a cała reszta to jest kosmos. Większość zespołu, który mamy tutaj, to są millenialsi i uważam, że są to bardzo dobrzy pracownicy. Jeżeli spełnia się ich oczekiwania – co wcale nie jest aż tak trudne – to jest to bardzo dobry narybek.

Mówiła Pani o tym sztucznym dystansie. Nie mogę nie zapytać w tym momencie o Pani zwierzchnika – Richarda Bransona. To dość barwna, osobliwa postać. Czy typ „szefa-luzaka” nie ma jednak trudności w budowaniu swojego autorytetu?

Przede wszystkim to „szef-luzak”, który dzięki swojemu modelowi biznesowemu zarobił już kilka miliardów. Taki luz względem pracowników, a nie „zamordyzm”, danie im tej elastyczności, jest właśnie drogą do ich rozwoju. Nigdy też nie byłam zwolenniczką zamordyzmu, sztywnych procedur, tytułomanii. Jak dla mnie ludzie, którzy wielbią tego rodzaju zasady, mają chyba jednak problem ze sobą i jest to formą leczenia kompleksów. No i luzak nie jest takim klasycznym bratem łatą, bo taki typ nie potrafiłby rozliczyć pracowników z realizacji ich celów. Po prostu styl, w jakim się egzekwuje cele, jest zupełnie inny. Moim zdaniem to jest bardzo dobry styl przywództwa – bez dystansu, pokazywanie, że „jest biznes, ja Cię z tego biznesu rozliczę, z tego, na co się umawiamy, ale oprócz tego przybij piątkę”. I nie widzę tutaj żadnej sprzeczności. A co by Pani zrobiła, gdyby wracając z tego wywiadu np. zastała pracownika śpiącego na sofie?

Ale to nie jest widok niespotykany. Na trzecim piętrze mamy sofę, piłkarzyki, rozbudowaną infrastrukturę dla relaksu. Mamy też ogród. Mnie nie interesuje, jak ktoś sobie organizuje czas pracy. Ja tylko wiem, że pod koniec dnia chcę otrzymać to, na co się umawiamy. Jeśli informatyk, który przyszedł na 7.00 rano, utnie sobie drzemkę 15-minutową w ciągu dnia, to będę ostatnią osobą, która go obudzi. Inna rzecz, jeśli taka osoba przychodziłaby do pracy i spała codziennie. Oczywiście, zakładam, że ten pracownik jest rzeczywiście zmęczony, a nie jest to efekt poprzedniej nocy…

Pokolenie młodych przedsiębiorców to zwykle pokolenie startup-owców. Ich ambicje sięgają często daleko poza Polskę. Co by Pani poradziła im przy wchodzeniu na rynki zagraniczne?

Zanim się wskoczy do basenu, warto sprawdzić czy jest w nim woda. Pewne rozwiązania mogą się sprawdzić w Polsce, ale niekoniecznie w Czechach, na Słowacji czy na Węgrzech. Podstawą jest zrobienie dobrej analizy konkurencji. Czy istnieje podobny produkt na danym rynku, czy nie. A jak nie ma, to dlaczego? Bo może się okazać, że nikt jeszcze na dany pomysł nie wpadł albo już inni na to wpadli, ale się kompletnie nie przyjęło. Potem drugi krok czyli dobranie odpowiednich narzędzi i partnerów – także lokalnych.

A jak ważny jest networking w świecie biznesu? Media rozpisują się o Pani szerokich kontaktach i znajomościach w świecie polityki. Czy outsider i indywidualista może sobie poradzić bez umiejętności nawiązywania kontaktów?

Może, jeśli ma kolegę, który jest bardziej ekstrawertyczny. W dzisiejszych czasach to właśnie życie prywatne, kontakty, które buduje się latami, mają znaczenie. Tysiące like’ów na Facebooku nic nie znaczą. Mam prawie 50 lat i jeżeli nie mogłabym powiedzieć, że przez dwadzieścia parę lat mojego biznesowego życia nie spotykałam różnych ludzi, nie robiłam z nimi biznesu, nie wchodziłam w interakcję, to byłby to idiotyzm. Nie można było przewidzieć, kim ludzie spotkani 20 lat temu staną się za lat kilkanaście. Networking jest bardzo ważny – szczególnie w przypadku szkół biznesowych, tak jak INSEAD, w którym robiłam MBA. Stamtąd wywodzą się ludzie, którzy zajmują ciekawe, ważne stanowiska w świetnych firmach na całym świecie. I rzeczywiście panuje tam wręcz „samopomoc chłopska”. Certyfikat jakości, który daje szkoła jest też taką gwarancją, że jeżeli ktoś do kogoś dzwoni, to nie po to, by się zapytać, jaka dzisiaj jest pogoda w Kuala Lumpur.

Jestem zwolenniczką równowagi. Między mężem, rodziną, przyjaciółmi, a pracą. Z bardzo prostego powodu – człowiek nie może żyć ciągle pracą, bo się wypali. Grażyna Piotrowska-Oliwa

Czyli networkingu można się nauczyć? Wymiana wizytówek na bankiecie to chyba jednak za mało… Trzeba zwrócić uwagę na to, czy nie ma się wspólnych znajomych. Może się okazać, że w gronie naszych kolegów znajdzie się ktoś, kogo zna prezes, którego chce się poznać. A potem już od nas samych zależy, jakie się zrobi wrażenie i czy będziemy zapamiętani. Bo samo wręczenie wizytówki to rzeczywiście trochę za mało. Też trzeba pamiętać, że po pewnym czasie, jak ktoś kogoś nie rozpozna, to nie musi oznaczać złej woli, tylko spotyka się tysiące osób w ciągu roku. Jednorazowe spotkanie dużo nie znaczy, no chyba, że taka osoba zapadnie w pamięć. Z różnych powodów – czy to elokwencji, pomysłów, czy ciekawie poprowadzonej rozmowy. To jest coś, co powoduje, że osoba się wyróżnia z tłumu i się ją zapamiętuje.

Jeśli się sprawuje funkcję prezesa dużego międzynarodowego koncernu, to jest szansa na życie prywatne? Jak Pani odpoczywa?

Jestem zwolenniczką równowagi. Między mężem, rodziną, przyjaciółmi, a pracą. Z bardzo prostego powodu – człowiek nie może żyć ciągle pracą, bo się wypali. Odpoczywam bardzo intensywnie – są to sporty bardzo siłowe. Wręcz maniacko gram w tenisa. Wszyscy pracownicy wiedzą, że cztery razy w tygodniu po 20.00 przez dwie godziny ja jestem na kortach. Ponadto, wszystko, co pozwala intensywnie wypocząć i to na otwartej przestrzeni – tu akurat mamy z mężem podobne zainteresowania. Z drugiej strony oprócz sportu jest też kultura i sztuka.

Grywa Pani często na instrumencie?

Problem z grą na fortepianie jest taki, że niestety nie da się po latach przerw, usiąść i grać tak, jak się to robiło na studiach. A mój perfekcjonizm czasami bywa moim przekleństwem. Mózg procesuje tak, jak kiedyś, ale palce, które są niećwiczone, odmawiają posłuszeństwa. Nie potrafią zrobić tego, co wiele lat temu było zupełnie naturalne. To zamknięte koło – ponieważ nie ćwiczę, to nie gram tak, jak kiedyś. A ponieważ nie gram tak, jak kiedyś, to nie chcę już ćwiczyć. Oczywiście potrafię usiąść i coś zagrać, ale etiudy Chopina to już na pewno nie będą.

Grażyna Piotrowska-Oliwa to polska menadżerka i urzędniczka państwowa. Absolwentka Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie fortepianu, prezes PGNiG w latach 2012-13. Aktualnie stoi na czele Virgin Mobile Polska.

Zobacz: Grażyna Piotrowska-Oliwa o rynku pracy

Teraz panuje rynek pracownika. Sytuacja najlepsza od 25 lat
Teraz panuje rynek pracownika. Sytuacja najlepsza od 25 lat

Autor: Aleksandra Gałka / Źródło: tvn24bis.pl

Pozostałe wiadomości

- Mamy plany na wypadek nałożenia ceł przez USA i prezydenta Donalda Trumpa - podkreśliła prezydentka Meksyku Claudia Sheinbaum. Waszyngton zapowiedział, że cła mają zostać wprowadzone we wtorek.

"Jakakolwiek będzie ta decyzja, my podejmiemy własne"

"Jakakolwiek będzie ta decyzja, my podejmiemy własne"

Źródło:
PAP

Osoby, które złożyły wniosek o wcześniejszą emeryturę przed 6 czerwca 2012 roku, a prawo do świadczenia uzyskały po roku 2012, będą mogły ponownie przeliczyć wysokość emerytury - wynika z założeń projektu resortu rodziny, który znalazł się w wykazie prac rządu. Zmiany mogą objąć około 200 tysięcy Polaków.

Zmiany dla tysięcy emerytów. Nowe plany rządu

Zmiany dla tysięcy emerytów. Nowe plany rządu

Źródło:
PAP

- Producenci aut będą mieli więcej czasu na spełnienie europejskich celów dotyczących norm emisji CO2 - zapowiedziała szefowa Komisji Europejskiej (KE) Ursula von der Leyen.

Co z unijną rewolucją? Zapowiedź Brukseli

Co z unijną rewolucją? Zapowiedź Brukseli

Źródło:
PAP

Po styczniu zysk banków wyniósł blisko cztery miliardy złotych - podał Narodowy Bank Polski (NBP). Rok temu - w 2024 roku - po styczniu zysk wynosił nieco ponad 3,7 miliarda złotych.

Potężny zysk banków. Nowe dane

Potężny zysk banków. Nowe dane

Źródło:
PAP

W Trójmieście około dwukrotnie wzrosła w ofercie deweloperów liczba mieszkań z ceną ponad 20 tysięcy złotych za metr kwadratowy - wynika z danych portalu Rynekpierwotny. Podano również dane dotyczące cen nowych lokali w największych miastach Polski.

20 tysięcy złotych za metr. W tym mieście podwoiła się liczba ofert

20 tysięcy złotych za metr. W tym mieście podwoiła się liczba ofert

Źródło:
PAP

Rzeczniczka Komisji Europejskiej (KE) Anna-Kaisa Itkonen stwierdziła, że Nord Stream 2 "nie jest projektem leżącym we wspólnym interesie Unii Europejskiej". To odpowiedź na doniesienia medialne o tym, że Rosja i USA potajemnie pracują nad uruchomieniem gazociągu.

"Właściwym miejscem dla Nord Stream 2 jest dno morza"

"Właściwym miejscem dla Nord Stream 2 jest dno morza"

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, "Financial Times", Reuters

Wskaźnik PMI (Purchasing Managers' Index) dla przemysłu w Polsce w lutym wyniósł 50,6 punktu w porównaniu do 48,8 punktu w styczniu - podała firma S&P Global. Wskaźnik wzrósł powyżej poziomu 50 punktów po raz pierwszy od kwietnia 2022 roku. Premier Donald Tusk stwierdził, że "to naprawdę dobra wiadomość".

Takich danych nie było od prawie trzech lat

Takich danych nie było od prawie trzech lat

Źródło:
PAP, tvn24.pl

Obowiązek budowy określonej liczby miejsc postojowych towarzyszących budowie budynków mieszkalnych zostanie zniesiony - wynika z projektu nowelizacji tak zwanej specustawy mieszkaniowej. Nowe przepisy mają umożliwić samorządom ustalanie własnych limitów dla każdej realizowanej inwestycji.

Rząd szykuje zmianę przepisów. Chodzi o parkingi

Rząd szykuje zmianę przepisów. Chodzi o parkingi

Źródło:
PAP

Warren Buffet, 94-letni miliarder i szef holdingu Berkshire Hathaway, ostrzega, że cła, zapowiadane przez Donalda Trumpa, zwiększą inflację oraz zaszkodzą konsumentom. - Mamy z nimi duże doświadczenie. Do pewnego stopnia są aktem wojny - stwierdził inwestor.

"Zawsze trzeba sobie to pytanie zadawać". Legendarny inwestor ostrzega

"Zawsze trzeba sobie to pytanie zadawać". Legendarny inwestor ostrzega

Źródło:
PAP

Dyrektor Biura Rady Fiskalnej będzie mógł zarobić do 22,1 tysiąca złotych plus 3 tysiące złotych dodatku funkcyjnego - wynika z informacji opublikowanej w poniedziałek na stronach Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Średnie wynagrodzenie pracowników biura wyniesie ponad 10,5 tysiąca złotych.

Powstanie nowa instytucja. Podano zarobki

Powstanie nowa instytucja. Podano zarobki

Źródło:
PAP

W niedzielę ceny niektórych kryptowalut wzrosły o kilkadziesiąt procent po tym, jak prezydent Donald Trump ogłosił utworzenie strategicznej rezerwy kryptowalutowej. Obejmie ona bitcoin, ether, XRP, token SOL Solany i ADA Cardano.

Historyczna zapowiedź Trumpa. Ceny wystrzeliły

Historyczna zapowiedź Trumpa. Ceny wystrzeliły

Źródło:
PAP

W sobotę w Lotto padła główna wygrana w wysokości ponad ośmiu milionów złotych. Totalizator Sportowy podał, gdzie wysłano zwycięski kupon.

Duża wygrana w Lotto. Podano, gdzie padła

Duża wygrana w Lotto. Podano, gdzie padła

Źródło:
tvn24.pl

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie dotyczącej niedopełnienia obowiązków przy realizacji programu "Laptop dla ucznia" - wynika z komunikatu prokuratury. Nad programem czuwał resort cyfryzacji.

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie programu "Laptop dla ucznia"

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie programu "Laptop dla ucznia"

Źródło:
gov.pl, tvn24.pl

Od czerwca z lotniska w Radomiu będzie można polecieć do Barcelony. Połączenie będzie realizowane przez PLL LOT. Rejsy będą odbywać się raz w tygodniu.

Najmłodsze lotnisko w Polsce z nowym połączeniem

Najmłodsze lotnisko w Polsce z nowym połączeniem

Źródło:
PAP

W 2024 roku zysk Lasów Państwowych wyniósł około 870 milionów złotych, czyli ponad dwukrotnie więcej niż zakładano w prognozach - wynika z danych opublikowanych przez Lasy Państwowe. Przedstawiciele instytucji podkreślają, że są to dane szacunkowe, a wynik końcowy zostanie opracowany do końca marca 2025 roku.

Lasy Państwowe zarobiły dwa razy więcej, niż planowały

Lasy Państwowe zarobiły dwa razy więcej, niż planowały

Źródło:
PAP

Kontrolerzy, którzy początkowo podają się za klientów, coraz częściej wystawiają mandaty za brak paragonu. Dzięki temu skarbówka zwiększa swoje dochody. Eksperci twierdzą, że to skuteczny sposób na zwalczanie nadużyć – pisze najnowsza 'Rzeczpospolita'."

Nie dostały paragonów, wyciągnęły służbowe legitymacje

Nie dostały paragonów, wyciągnęły służbowe legitymacje

Źródło:
PAP

Brytyjski bank NatWest i szwajcarski UBS ogłosiły znaczącą redukcję zatrudnienia w Polsce. Pierwsza z wymienionych instytucji ogłosiła całkowite wycofanie się z kraju, natomiast druga likwiduje swój oddział w Warszawie. Zwolnienia dotkną łącznie około trzech tysięcy pracowników.

Zwolnienia w dwóch bankach w Polsce. Pracę straci kilka tysięcy osób

Zwolnienia w dwóch bankach w Polsce. Pracę straci kilka tysięcy osób

Źródło:
tvn24.pl, GW

Obniżka VAT, zerowy PIT dla rodzin z dwojgiem i więcej dzieci oraz ulgi dla przedsiębiorców - to niektóre założenia "kontraktu z Polakami", przedstawionego w niedzielę przez Karola Nawrockiego. Popierany przez PiS kandydat na prezydenta zapowiedział również między innymi podniesienie drugiego progu podatkowego, "sprawiedliwą waloryzację emerytur" i powrót do pierwotnej wizji Centralnego Portu Komunikacyjnego. 

"Kontrakt z Polakami". Gospodarcze obietnice Karola Nawrockiego

"Kontrakt z Polakami". Gospodarcze obietnice Karola Nawrockiego

Źródło:
PAP

Gwałtowne umocnienie złotego jest jak nagłe obniżenie wpływów ze sprzedaży. Firmy oczywiście mogą szukać sposobów na cięcie kosztów, ale ile można oszczędzać na kawie w biurze, zanim trzeba będzie ograniczyć zatrudnienie? - mówi w rozmowie z portalem tvn24.pl prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych Tomasz Bęben. Obawy związane z kursem waluty wyrażają także przedstawiciele innych kluczowych branż eksportowych, w tym producenci mięsa i mebli.

"Ile można oszczędzać na kawie w biurze, zanim trzeba będzie ograniczyć zatrudnienie?"

"Ile można oszczędzać na kawie w biurze, zanim trzeba będzie ograniczyć zatrudnienie?"

Źródło:
tvn24.pl

W styczniu 2025 roku najwięcej ogłoszeń o pracę opublikowano w kategorii Sprzedaż, która wyróżniła się także najwyższym wzrostem proponowanych wynagrodzeń - wynika z najnowszego raportu No Fluff Jobs. Liderami, pod względem wysokości zarobków, pozostają branże IT oraz Finanse i rachunkowość.

W tych branżach oferują pięciocyfrowe kwoty

W tych branżach oferują pięciocyfrowe kwoty

Źródło:
PAP

Premier Donald Tusk podpisał zarządzenia, które przedłużają do 31 maja 2025 roku obowiązywanie stopni alarmowych drugiego stopnia BRAVO oraz BRAVO-CRP na terenie Polski - przekazało Rządowe Centrum Bezpieczeństwa.

Stopnie alarmowe w Polsce. Jest decyzja premiera

Stopnie alarmowe w Polsce. Jest decyzja premiera

Źródło:
PAP

- Nie przyszło mi do głowy, aby sprawdzać w sieci, czy najemca właśnie nie wrzuca oferty sprzedaży mieszkania, które jest moją własnością i chce je sprzedać za grosze – opowiada w rozmowie z biznesową redakcją tvn24.pl pani Anna. - Precyzyjnie podrobione dokumenty to wielkie wyzwanie dla notariuszy - przyznaje Sławomir Wroński, rzecznik prasowy Izby Notarialnej w Gdańsku.

Takiej sytuacji z mieszkaniem się nie spodziewała. "Zamarłam"

Takiej sytuacji z mieszkaniem się nie spodziewała. "Zamarłam"

Źródło:
tvn24.pl

W sobotę w Lotto padła główna wygrana w wysokości ponad ośmiu milionów złotych. Z kolei w Lotto Plus żaden z graczy nie wytypował poprawnie wszystkich sześciu liczb. Oto wyniki losowania z 1 marca 2025 roku.

Padła szóstka w Lotto

Padła szóstka w Lotto

Źródło:
tvn24.pl