Harmonogram wymaga korekty, ale ważne jest to, że nie wyprzedajemy majątku stoczni i próbujemy ją odbudować – stwierdził w "Faktach po Faktach" wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda. W ten sposób odniósł się do raportu Najwyższej Izby Kontroli w sprawie planów związanych z budową promu pasażerskiego w Szczecinie. Zdaniem Budy reakcja Joachima Brudzińskiego była zrozumiała.
Według Najwyższej Izby Kontroli nawet 14 milionów złotych wynoszą koszty związane z planami budowy promu pasażerskiego w Szczecinie. Izba zarzuca autorom projektu brak zapewnienia finansowania, położenie stępki bez kontraktu i nierozliczenie zaliczki. W dodatku ustalone parametry promu uniemożliwiają zbudowanie go w Stoczni Szczecińskiej.
Do sprawy odniósł się europoseł PiS Joachim Brudziński. "Nie mam zamiaru przepraszać za moje zaangażowanie i wiarę" – napisał na Twitterze. Brudziński w przeszłości zakładał się o powstanie promu.
O te słowa był pytany w programie "Fakty po Faktach" w TVN24 wiceminister funduszy i polityki regionalnej Waldemar Buda. - Ja bym się podobnie oburzył, gdybym słyszał, że mówią to osoby, które doprowadziły do upadku stoczni, a dzisiaj stoją w jej obronie. To jest naprawdę mało przekonujące i takie powody do wzburzenia pan prezes Joachim Brudziński z całą pewnością miał – ocenił Buda.
- Wzburzenie nie budzi jedna czy druga osoba, tylko to, do czego doprowadzono stocznię. To budzi pełne wzburzenie i to jest zrozumiałe – dodał.
"Wiemy jak NIK dzisiaj działa"
Wiceminister odniósł się także do samego raportu NIK. - Tak jak, w związku z pandemią nie wszystkie plany rządu udało się zrealizować w ciągu ostatnim czasie, tak i samorządy nie zrealizowały większości swoich planów. Harmonogram wymaga korekty, ale ważne jest to, że nie wyprzedajemy majątku stoczni i próbujemy ją odbudować – stwierdził. - Tej woli brakowało ze strony naszych poprzedników. To jest ta różnica – podkreślił Waldemar Buda.
- Wiemy, jak NIK dzisiaj działa i wiemy, że te raporty są nasączone emocjami, niepotrzebnie. Chcemy doprowadzić do tego, żeby stocznie stanęły na nogi, w tej czy innej dziedzinie, bo nie wszystkie da się przywrócić. Startowaliśmy w zasadzie od zera, od zgliszczy, więc wyzwanie jest ogromne – powiedział gość "Faktów po Faktach".
- Nie robimy tego idealnie, być może można to robić szybciej, ale przede wszystkim mamy wolę robienia. Nie chcemy tego terenu sprzedać deweloperom albo niemieckim stoczniom, tylko próbujemy to robić – zwracał uwagę.
Buda wyraził przekonanie, że w kwestii budowy promu rząd Zjednoczonej Prawicy "doprowadzi do celu, jaki został założony". - Myślę, że prezes Joachim Brudziński jest gwarantem tego, że to się uda, a jego wzburzenie jest po prostu uzasadnione – stwierdził wiceszef MFiPR.
CZYTAJ NA KONKRET24: Stępka bez kontraktu, 10 milionów nierozliczonej zaliczki, 4 miliony za konsultacje - promu nie ma, są koszty
Zakład o przeprosiny
W 2017 roku Brudziński założył się wirtualnie na Twitterze z marszałkiem województwa zachodniopomorskiego Olgierdem Geblewiczem i ówczesnym politykiem Platformy Obywatelskiej Stanisławem Gawłowskim o to, że przeproszą stoczniowców ubrani w turecki sweter, jeśli prom spłynie ze stoczni w Szczecinie.
To przyjmij"Kozaku"zakład.Jeżeli prom spłynie w Szczecinie ty z @OGeblewicz ubrani w turecki swetr a'la Kononowicz przeprosicie stoczniowców https://t.co/qpkhdyn8O3
— Joachim Brudziński (@jbrudzinski) October 17, 2017
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN