Analitycy spodziewali się wzrostu produkcji przemysłowej w grudniu rok do roku o 4,6 procent, zaś miesiąc do miesiąca spadku o 10,1 procent.
"Nadchodzi normalizacja wzrostu"
"Po fatalnym PMI przychodzi pora na - powiedzmy to sobie otwarcie - kiepskie dane z realnej gospodarki za grudzień. Po dwóch latach boomu nadchodzi normalizacja wzrostu" - napisali ekonomiści mBanku na Twitterze.Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole, wskazał, że "wyhamowanie wzrostu gospodarczego u głównych partnerów handlowych dociera do Polski". "Wchodzimy w fazę spowolnienia, którego głębokość i długość zdeterminują głównie czynniki zewnętrzne" - napisał. Również w ocenie Grzegorza Ogonka, ekonomisty Santander Bank Polska, słabość polskiego sektora przemysłowego można powiązać ze spowolnieniem w niemieckiej gospodarce.- Dane o produkcji pokazują słabość. Od razu jesteśmy w stanie się odwołać do słabych wyników niemieckich za listopad, to może być odpowiedź polskiego sektora na to co dzieje się z sektorem niemieckim - powiedział ekonomista.Ogonek zwrócił uwagę, że negatywny wpływ na dane mógł mieć układ dni wolnych w grudniu, który sprzyjał braniu urlopów.- Niby w grudniu było tyle samo dni roboczych co w grudniu zeszłego roku, ale układ dni roboczych w końcówce roku wyjątkowo sprzyjał urlopom. Mamy sygnały, że te urlopy były wykorzystywane, to być może rzutowało na wynik. To pewien trop ratujący nas przed zbyt pesymistyczną interpretacją tych danych - powiedział.

Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock