Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ma wątpliwość, czy Pracownicze Plany Kapitałowe są dobrowolne, tak jak deklaruje to resort finansów - wynika z opinii do projektu reformy emerytur. To kolejne zastrzeżenia dotyczące kluczowych elementów nowego systemu zgłaszane przez członków rządu. Wcześniej swoje uwagi zgłosiły resorty energii i infrastruktury, po czym częściowo się z nich wycofały.
Pracownicze Plany Kapitałowe to jedna z najważniejszych reform, którą zapowiada rząd premiera Mateusza Morawieckiego. Jej celem jest zachęcenie do odkładania części pensji z myślą o emeryturze, ale środki, które trafią do PPK, mają dodatkowo wspierać krajowe inwestycje.
Pomysł rządu jest następujący: pracownik będzie odkładał składkę podstawową 2,0 proc. i dobrowolną do 2 proc. wynagrodzenia (dostanie mniej "na rękę"), pracodawca będzie musiał płacić składkę podstawową 1,5 proc. i dobrowolną do 2,5 proc. Łączna minimalna składka może zatem wynieść 3,5 proc., a maksymalna 8 proc. Dodatkowo państwo będzie płacić składkę powitalną 250 zł i dopłatę roczną 240 zł.
"Dobrowolność budzi wątpliwości"
Ministerstwo Finansów, które przygotowało wraz z Polskim Funduszem Rozwoju projekt ustawy w tej sprawie przekonywało, że uczestnictwo w systemie Pracowniczych Planów Kapitałowych jest dobrowolne. Innego zdania jest jednak resort rodziny i pracy. W opinii ministerstwa deklarowana dobrowolność może budzić wątpliwości, ponieważ:
PPK są obowiązkowe dla pracodawców, którzy zatrudniają co najmniej 1 osobę pod groźbą kary grzywny, kary ograniczenia wolności albo kary pozbawienia wolności do dwóch lat;
w praktyce został wprowadzony przymus zapisu do PPK dla osób zatrudnionych (automatyczne odprowadzanie składek, a w razie rezygnacji ponownie kolejny, co dwa lata, automatyczny zapis do PPK);
uczestnik nie ma możliwości decydowania o sposobie wypłaty i wykorzystania środków zgromadzonych w PPK;
zaproponowany został skomplikowany system opodatkowania, zwrotu składek, zwrotu dopłat, podziału środków szczególnie w przypadku rozwodu;
sposób odprowadzania składek jest analogiczny do obowiązkowego systemu emerytalnego;
w przypadku zatrudnienia u kilku pracodawców - składka będzie odprowadzana do kilku PPK, analogia do obowiązku odprowadzania składek na obowiązkowe ubezpieczenia społeczne z tytułu kilku umów o pracę.
Kwestia "dobrowolności" ma fundamentalne znaczenie dla powodzenia rządowego projektu. Ministerstwo Finansów zakłada, że program ma być skierowany do ponad 11 milionów pracowników, w tym do około 9 milionów osób zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw oraz ponad 2 milionów osób pracujących w jednostkach sektora finansów publicznych. Docelowo do programu, według szacunków rządowych, ma przystąpić 8,5 mln osób (75-proc. wskaźnik partycypacji).
Ewentualne zmiany w sprawie zasad członkostwa w Pracowniczych Planach Kapitałowych mogą sprawić, że założenia resortu finansów okażą się nierealne.
Limit dla najlepiej zarabiających
Resort rodziny i pracy ocenił ponadto w swoich uwagach, że słuszne byłoby wprowadzenie górnego limitu składek na PPK np. na poziomie drugiego progu podatkowego (85,5 tys. zł – red.), ze względu na to, że osoby lepiej zarabiające są w stanie lepiej zabezpieczyć dochody po zakończeniu pracy.
"Należy mieć na uwadze, że osoby zarabiające ponad 30-krotność wynagrodzenia otrzymają wyższe emerytury z obowiązkowego systemu emerytalnego oraz są w stanie samodzielnie zadbać o zabezpieczenie dochodów po zaprzestaniu aktywności zawodowej" - napisano w opinii. Zdaniem ministerstwa w przypadku osób lepiej zarabiających traci też sens dopłata roczna.
Uwagi zgłoszone, uwagi wycofane
Wcześniej krytycznie o niektórych zapisach projektu wypowiadały się resorty energii i infrastruktury.
Ministerstwo, któremu szefuje Krzysztof Tchórzewski, zwracało uwagę, że dla osób o zarobkach w granicach 3 tysięcy zł brutto sama składka podstawowa to kwota 60 złotych.
"Dla osoby o takich miesięcznych zarobkach, 60 złotych stanowić może pokaźną sumę w jej budżecie. W związku z tym, nie można wykluczyć negatywnego odbioru proponowanego rozwiązania przez szerokie kręgi społeczne" - podkreślano. Wprowadzenie ustawy w takim kształcie – zdaniem resortu - może mieć "negatywny wpływ na wynik tegorocznych wyborów samorządowych".
Zdanie w sprawie reformy emerytur zmieniło też Ministerstwo Infrastruktury. Najpierw punktowało termin wejścia w życie przepisów i "dobrowolność" członkostwa w PPK. Później wycofało się z tych zastrzeżeń "w związku z (przeprowadzonymi - red.) uzgodnieniami z Ministerstwem Finansów".
W trakcie konsultacji swoje uwagi do projektu, często krytyczne, przedstawiały kolejne instytucje i organizacje, m.in. Komisja Nadzoru Finansowego, Narodowy Bank Polski, Związek Banków Polskich czy Rządowe Centrum Legislacji. RCL miało nawet zastrzeżenia w sprawie konstytucyjności niektórych zapisów.
W lutym rząd przedstawił program Pracowniczych Planów Kapitałowych, które według założeń wejdą w życie od początku 2019 r. i obejmą ponad 11 mln osób. Jak wynika z projektu ustawy, łączne wpływy oszczędności na rynek kapitałowy (giełda) z tytułu PPK szacowane są na 6 mld zł w 2019 roku, 12 mld zł rok później i 15 mld zł rocznie w kolejnych latach, przy założeniu minimalnej składki na poziomie 3,5 proc. wynagrodzenia.
Autor: //dap / Źródło: PAP, tvn24bis.pl