10 procent zwolnień lekarskich wykorzystywanych jest na malowanie mieszkania, wyjazd z rodziną albo na pracę w ogródku - ocenił Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan komentując rekordową liczbę dni spędzonych przez Polaków na L4 w ubiegłym roku. Z kolei zdaniem dr Mateusza Warchała, eksperta NSZZ Solidarność, warunki pracy obecnie są gorsze niż kiedyś, a pracownicy coraz częściej skarżą się na stres w pracy.
Jak wynika z informacji "Gazety Wyborczej", która powołuje się na niepublikowane jeszcze dane Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, w 2017 roku Polacy spędzili na L4 aż 229 milionów dni, czyli o 9 milionów więcej niż w 2016 roku i aż o 35 milionów więcej niż w 2014. To rekord. Aż 17,4 procent wszystkich zwolnień stanowią L4 związane ze złym stanem psychicznym.
ZUS i firmy wydały na zasiłki chorobowe ponad 17 miliardów złotych.
Kiedyś było gorzej
- Nie wierzę w pogarszanie się stanu zdrowia Polaków - mówił w programie "Biznes dla Ludzi" w TVN24 BiS Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan.
- Lepiej się odżywiamy, żyjemy w lepszych warunkach, generalnie nasze zdrowie raczej się poprawia niż pogarsza. Owszem występuje zjawisko chorób nerwowych, stresu. Są badania przeprowadzone na populacji młodych pracowników, z których wynika, że coraz bardziej boją się stresu i coraz bardziej go unikają - dodał.
Według niego "prawdziwy stres" przeżywało jednak poprzednie pokolenie w czasie transformacji. - To był ogromny szok transformacyjny, zmieniały się warunki, ludziom zawalił się świat na głowę. Obecne pokolenie podchodzi już inaczej, słabnie motywacja do pracy, nie czujemy się już tak przyparci do muru, szczególnie w okresie dobrej koniunktury gospodarczej. Pracownicy nie boją się zwolnienia nawet w sytuacji, kiedy będą chorować. Kiedyś, kiedy o pracę było bardzo trudno, część pracowników nawet chora przychodziła do pracy - podkreślał.
- 5 procent więcej zwolnień co roku, bo o tyle rośnie liczba dni chorobowych, to nie jest jakiś wulkan zwolnień, biorąc pod uwagę, że trochę nam rośnie zatrudnienie. Ale to jest sporo. Spodziewam się, że część L4 to zwolnienia, które uznałbym za nadużywanie. Świadczyć o tym może również większa liczba zwolnień niż średnio w Unii Europejskiej. Oceniamy, że 1 na 10 zwolnień jest wykorzystywanych np. na malowanie mieszkania, wyjazd z rodziną albo na pracę w ogródku - dodał Mordasewicz.
Gorsze warunki pracy?
Dr Mateusz Warchał, ekspert NSZZ Solidarność wskazywał, że pójście na zwolnienie coraz częściej spowodowane jest stanem psychicznym. - Mamy więcej zwolnień niż średnia europejska, ponieważ warunki świadczenia pracy są zdecydowanie gorsze - tłumaczył.
- Proszę pamiętać o tym, że my do tej pory nie podpisaliśmy i nie wdrożyliśmy europejskiego porozumienia ramowego z 2004 roku dotyczącego stresu związanego z pracą. Żaden rząd nie chciał do tej pory się tym zająć. Pracodawcy w dialog społeczny w tym zakresie nie wchodzili. Dopiero teraz, kiedy Rada Dialogu Społecznego uruchomiła swoje działania, jest szansa na to, żeby w przepisach ogólnych prawa, m.in. prawa pracy, zawrzeć jakieś przepisy chroniące pracowników przed czynnikami stresogennymi. To jest pośpiech, tempo pracy, wielozadaniowość - dodał ekspert. Zdaniem Jeremiego Mordasewicza obecne warunki pracy nie są wcale gorsze niż kiedyś. - Warunki były gorsze jeszcze kilka lat temu, po światowym kryzysie gospodarczym. Wtedy padały firmy, ludzie pozostawali bez pracy, bali się jej utraty, gotowi byli zostawać po pracy dłużej, aby uratować firmę - stwierdził.
- Wyposażenie pracy staje się coraz lepsze. Wraz z postępem cywilizacyjnym, przybliżaniem się do Europy Zachodniej, z poprawiającą się sytuacją na rynku pracy i z większą równowagą między pracodawcami a pracownikami, postrzegamy pewne niedogodności bardziej - wyjaśniał.
E-zwolnienia później
W piątek szefowa ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska zaproponowała przesunięcie terminu wejścia w życie obowiązkowych e-zwolnień na 1 grudnia 2018 r. Zgodnie z obowiązującymi przepisami mają one wejść w życie 1 lipca.
Zwolnienia wystawiane elektronicznie miały m.in. umożliwić szybsze kontrole pracowników przebywających na L4. Obecnie papierowe zwolnienie trzeba dostarczyć pracodawcy w ciągu siedmiu dni, tyle samo czasu ma lekarz na przekazanie go do ZUS.
Organizacje lekarskie apelowały jednak o pozostawienie po 1 lipca możliwości wystawiania papierowych e-zwolnień argumentując, że część lekarzy w wieku emerytalnym może mieć kłopot z wystawianiem L4 w tej formie.
Od 1 stycznia 2016 r. możliwe jest wystawianie zwolnień w obu formach - elektronicznie i na papierze.
Autor: tol//dap / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock