Prezes Urzędu Regulacji Energetyki zatwierdził zmianę taryfy hurtowej na gaz dla PGNiG. Nowa będzie obowiązywać do 31 lipca br. - podała w czwartek spółka. A skorzystają z niej zakłady przemysłowe, które kupują co najmniej 25 mln m sześc. rocznie.
Jak wynika z komunikatu odbiorcy hurtowi, czyli tacy, którzy kupują gaz do dalszej odsprzedaży oraz najwięksi odbiorcy końcowi o rocznym zużyciu większym niż 25 mln m sześc. zapłacą średnio mniej o 7,1 proc. za gaz wysokometanowy oraz 3,2 proc. mniej za gaz zaazotowany.
Zrównanie się cen
Jak napisano w komunikacie, "wynika to z efektu zrównania się cen za 1 kWh gazu ziemnego zaazotowanego z ceną 1 kWh gazu ziemnego wysokometanowego. Stopniowe zrównanie cen za tę samą jednostkę energii miało już miejsce w aktualnie obowiązującej taryfie, o czym PGNiG informowało po zatwierdzeniu jej przez Prezesa URE". Zmiany cen gazu ziemnego są konsekwencją utrzymujących się niskich ceny ropy naftowej i stosunkowo niskich cen gazu ziemnego na rynkach hurtowych w północno-zachodniej Europie, co efektywnie wpływa na obniżenie całkowitego kosztu pozyskania przez PGNiG gazu ziemnego, w porównaniu do kosztu, jaki był przyjmowany do aktualnie obowiązującej taryfy.
Obniżka niższa niż się spodziewano
Jak zauważa ekspert rynku Bartosz Milewski z Hermes Energy Group, czwartkowa obniżka cen jest niższa niż prognozowana przez analityków, którzy spodziewali się spadku na poziomie 10-15 proc. W środę agencja Bloomberga cytowała wypowiedź prezesa URE Macieja Bando, który zapowiadał, że hurtowe taryfy gazowe mogą zostać w tym roku obniżone o 10-20 proc. B. wiceminister gospodarki i b. prezes PGNiG Marek Kossowski powiedział w rozmowie, że tak dużej skali obniżki, o jakiej mówiło się na rynku, gazowa spółka mogłaby nie udźwignąć. - To nie wydawało się prawdopodobne, bo w obecnej sytuacji dla PGNiG było to nie do udźwignięcia. Ich nie było stać na taką obniżkę, choć w punktu widzenia odbiorców, którzy patrzą na rynek europejski, nie jest ona duża - powiedział. - Wysokość tej obniżki z punktu widzenia kształtującego się rynku, z punktu widzenia nowych dostawców gazu, czyli konkurentów PGNiG, też nie jest "porażająca". W krótkiej perspektywie PGNiG nieznacznie poprawiło swoją pozycję konkurencyjną wobec już działających na rynku firm. Ale zarówno teraz, jak i w dłuższej perspektywie nie wydaje się być zagrożeniem dla innych firm, które mają niższe koszty pozyskania gazu oraz niższe koszty całkowite. Te firmy będą stanowić coraz bardziej atrakcyjną cenowo i jakościowo konkurencję dla PGNiG, który sukcesywnie traci swoją pozycję monopolisty - zauważył. Bartosz Milewski zwrócił ponadto uwagę, że obniżone stawki obowiązywały będą wyłącznie w okresie maj – lipiec 2015 r., a więc w okresie, w którym co do zasady ceny gazu na rynkach hurtowych są najniższe.
Dobra wiadomość dla odbiorców
- Z punktu widzenia odbiorców obniżka taryfy to dobra wiadomość w krótkim okresie, gdyż dzięki temu w okresie obowiązywania taryfy będą mogli wygenerować oszczędności na zakupie paliwa gazowego, jednak nie jest to na pewno rozwiązanie długoterminowe. Długoterminowo istnieje bowiem uzasadnione ryzyko, że cena taryfowa zmieni się na niekorzyść odbiorców, w szczególności w perspektywie kolejnego sezonu zimowego, jak również rozpoczęcia dostaw gazu LNG do terminala w Świnoujściu, którego cena jest znacząco wyższa nie tylko od cen gazu notowanych na zliberalizowanych rynkach europejskich, ale również od cen zawartych w kontrakcie z Gazpromem. Może to spowodować wzrost kosztów w „koszyku” taryfowym PGNiG, co w rezultacie doprowadzi do wzrostu taryfy - powiedział. Jak dodał, rozwiązanie zaproponowane przez PGNiG nie daje zatem odbiorcom gwarancji niskiej ceny w dłuższej perspektywie, co tak naprawdę jest kluczowe z punktu widzenia stabilności prowadzonego przez nich biznesu. Podkreślił też, że ogłoszona w czwartek taryfa nie będzie miała wpływu na ceny gazu dla odbiorców indywidualnych. Marek Kossowski przypomniał zaś, że taryfy dla tej grupy odbiorców są ustalone do końca br.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24