Bez odpowiedniego wykształcenia, doświadczenia, ale za to z imponującym wynagrodzeniem - tak wyglądała kariera Bartłomieja Misiewicza w Ministerstwie Obrony Narodowej. O zarobki współpracownika Antoniego Macierewicza w interpelacji zapytała grupa posłów Platformy Obywatelskiej. Na pismo odpowiedział wiceminister Bartosz Kownacki.
Cezary Tomczyk, Artur Gierada, Agnieszka Pomaska, Piotr Cieśliński, Jakub Rutnicki, Rafał Trzaskowski, Sławomir Nitras, Paweł Olszewski, Joanna Mucha i Arkadiusz Myrcha zwrócili się do Ministerstwa Obrony Narodowej z pytaniem o to, jakie dokładnie funkcje w MON sprawował Misiewicz i ile zarabiał.
"Pan Bartłomiej Misiewicz od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 31 marca 2017 r. był zatrudniony na stanowisku szefa gabinetu politycznego z wynagrodzeniem miesięcznym, które składało się z następujących składników: wynagrodzenie zasadnicze – 6 070,00 zł, dodatek funkcyjny – 1 810,00 zł, dodatek specjalny – 4 121,24 zł" - czytamy w odpowiedzi udzielonej przez Bartosza Kownackiego.
Co oznacza, że otrzymywał miesięcznie 12001,24 zł brutto.
Od kwietnia 2017 r. Bartłomiej Misiewicz zajmował stanowisko asystenta politycznego Ministra Obrony Narodowej. Na tym stanowisku wynagrodzenie Misiewicza znacząco spadło.
"Zgodnie z rozporządzeniem Rady Ministrów z dnia 28 marca 2000 r. w sprawie zasad wynagradzania i innych świadczeń przysługujących pracownikom urzędów państwowych zatrudnionym w gabinetach politycznych oraz doradcom lub pełniącym funkcje doradców osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe (Dz. U. Nr 24, poz. 296 ze zm.) wynagrodzenie na stanowisku asystenta politycznego wynosi od 2 590 zł do 3 170 zł" - pisze Kownacki.
Na stronach sejmowych pismo pojawiło się 8 maja.
Kim jest?
O 27-letnim Bartłomieju Misiewiczu głośno stało się w 2015 roku. Wówczas były pracownik apteki w Łomiankach został szefem gabinetu politycznego Antoniego Macierewicza. Jego polityczna kariera otworzyła mu wiele drzwi. Misiewicz zasiadał również w radach nadzorczych dwóch spółek: Polskiej Grupie Zbrojeniowej i Energa Ciepło Ostrołęka.
We wrześniu 2016 roku po tym, jak okazało się, że nie posiada wyższego wykształcenia, Misiewicz złożył na ręce Macierewicza rezygnację ze wszystkich pełnionych przez siebie funkcji w MON, zrezygnował też z członkostwa w radach nadzorczych. Macierewicz przyjął tę decyzję.
Misiewicz wrócił jednak do MON, by zająć się "analizą dezinformacji medialnych". W 2017 roku Misiewicz piastował jeszcze jedną funkcję - pełnomocnika ds. komunikacji w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Po nagłośnieniu tej informacji w mediach Misiewicz zawiesił członkostwo w PiS. Ostatecznie kierownictwo partii zdecydowało o odsunięciu go od pracy w sektorze publicznym.
Jak informuje wiceminister obrony narodowej od 14 kwietnia 2017 r. Misiewicz nie jest pracownikiem Ministerstwa Obrony Narodowej. "Nie pełni także żadnych funkcji w spółkach Skarbu Państwa, w których uprawnienia Skarbu Państwa wykonuje Minister Obrony Narodowej ani w nadzorowanych przez Ministra Obrony Narodowej technicznych instytutach badawczych" - dodaje Kownacki.
Premia dla Macierewicza
To nie koniec informacji o wysokich wynagrodzeniach ludzi związanych z MON. Jak informuje "Super Express", Antoni Macierewicz - jako minister obrony - otrzymał łącznie 33 tys. zł nagród za 2017 rok. Zdaniem gazety, to najwięcej ze wszystkich ministrów w rządzie Beaty Szydło.
Autor: kn/gry / Źródło: tvn24bis.pl