Istnieje spore ryzyko kryzysu w gospodarce światowej, więc trzeba podjąć działania stymulujące wzrost - uważa prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. Jak dodaje, nowelizacja tegorocznego budżetu Polski może być uzasadniona.
Borys był pytany w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej", jak epidemia koronawirusa wpłynie na polską gospodarkę. Przyznał, że przy tak dynamicznie zmieniającej się sytuacji prognozy nie nadążają za wydarzeniami i są nieaktualne.
- Mamy najpoważniejsze zawirowania gospodarcze od kryzysu w latach 2008 i 2009, a rynki wskazują na wysokie ryzyka wejścia gospodarki światowej w recesję. Główne ryzyko dotyczy strefy euro. Dla Europy największym problemem będzie to, co dzieje się we Włoszech, a tam materializuje się najgorszy możliwy scenariusz. Ten kraj już był na granicy recesji, a teraz jest tylko pytanie, jak będzie głęboka. Włochy zagrożone są także kryzysem zadłużenia - powiedział.
"Trudny okres"
Pytany, co to oznacza dla Polski, podkreślił, że "wchodzimy w ten trudny okres z gospodarką opartą na mocnych fundamentach - znacznie niższy dług publiczny do PKB, zrównoważony budżet centralny, stabilny wzrost, historycznie niskie bezrobocie, brak nadmiernej ekspansji kredytowej i wysokie kapitały oraz płynność banków".
- O stabilności polskiej gospodarki w obliczu tak nadzwyczajnych turbulencji świadczy - pierwszy raz w historii - stabilny kurs złotego i popyt na polskie obligacje skarbowe - dodał.
Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju przyznał, że sytuacja jest nadzwyczajna i wszystko zależy od tego, czy uda się szybko zahamować rozprzestrzenianie epidemii w Europie.
- Bez wątpienia będziemy obserwowali duży, negatywny wpływ na wzrost w Polsce. Ryzyko gwałtownie się zwiększyło. Zagrożenia materializują się w kilku miejscach. Pierwsze jest podobne do tego sprzed dekady, czyli zaburzenia płynności w związku z tym, że banki przykręcą albo zakręcą kurek z kredytami dla przedsiębiorstw. Jeżeli zaostrzą kryteria dostępu do finansowania dla małych i średnich firm, to będzie duży problem - powiedział.
"Część firm będzie miała problem"
Dodał, że są branże, które będą mocno dotknięte.
- Część firm będzie miała problem z realizacją zamówień, na przykład ze względu na brak półproduktów z Azji. Tyle że poziom integracji naszej gospodarki z chińską w ramach łańcucha dostaw nie jest na szczęście aż tak duży. Być może będziemy beneficjentem tej sytuacji i część łańcuchów produkcji z Chin przeniesie się do nas - powiedział Borys.
Dopytywany, jakie jeszcze rysuje się ryzyko dla wzrostu, wskazał, że kolejnym groźnym elementem jest potencjalne załamanie konsumpcji i pogorszenie sytuacji na rynku pracy.
- Gdyby nagle rozwój epidemii wymusił potrzebę nakładania masowych kwarantann (już zamykane są szkoły) i ludzie, zamiast iść do pracy, zostawaliby w domach, to spowodowałoby problemy w produkcji, a jednocześnie ograniczenie wydatków. Wszystko zależy od tego, ile taki stan potrwa - powiedział.
Podkreślił, że rząd ma dobrą strategię walki z epidemią.
- Przykład Włoch pokazuje zaś, że lepiej podjąć szybko radykalne działania, nawet jeśli są niepopularne społecznie czy mają krótkotrwały negatywny wpływ na aktywność gospodarczą, niż pozwolić, aby sytuacja z epidemią wymknęła się spod kontroli - dodał.
Nowelizacja budżetu uzasadniona
Jego zdaniem, "w tak nadzwyczajnej sytuacji może być uzasadniona nowelizacja budżetu państwa i wdrożenie pakietu stymulacji fiskalnej gospodarki połączonego z ochroną rynku pracy i wsparciem przedsiębiorców".
Pytany, co miałby on stymulować, odparł, że kluczowe jest zwiększenie wydatków na inwestycje i tych związanych z rynkiem pracy. Wyjaśnił, że chodzi o inwestycje infrastrukturalne, które szybko tworzą miejsca pracy, dają możliwość pozyskania nowych zamówień.
- To istotne, bo pewnie za chwilę spadnie poziom inwestycji prywatnych, więc te publiczne mogą łagodzić sytuację. To tylko jeden przykład. Do tego niezbędna byłaby nowelizacja tegorocznego budżetu państwa, bo jesteśmy w nowej sytuacji. Mamy poważne ryzyko kryzysu makroekonomicznego w gospodarce światowej i należy podjąć działania stymulujące wzrost. Łącznie z tym, że należy przyjrzeć się regule wydatkowej - powiedział Borys.
Koronawirus
Rząd w związku z zagrożeniem koronawirusem poinformował w środę, że placówki oświatowe i szkoły wyższe zawieszają zajęcia na dwa tygodnie. Odwołane są wszelkie imprezy masowe i zawieszona zostanie działalność instytucji kultury, w tym teatrów, kin i muzeów.
Koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Objawia się ona najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem. Podejrzewa się, że do zarażenia koronawirusem, który może wywoływać groźne dla życia zapalenie płuc, doszło w Chinach pod koniec 2019 r. na targu w Wuhan, stolicy prowincji Hubei.
Autor: kris / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shuttestock