Odpady, które trafią do Rębiszowa, nie są niebezpieczne ani toksyczne, to pozostałości na przykład ceramiki po wytopie żelaza, które posłużą do rekultywacji lokalnego wyrobiska - przekazał pełniący obowiązki Głównego Inspektora Ochrony Środowiska Marek Chibowski.
Chodzi o przywóz z Niemiec do Polski 40 500 ton odpadów w postaci pyłów gazów odlotowych. Chibowski wyjaśnił, że to nie są substancje niebezpieczne. - Nie są to odpady komunalne, nie są to śmieci, nie są to odpady niebezpieczne, nie są to odpady toksyczne. Są to odpady niezawierające substancji niebezpiecznych, nie zawierają żadnych niebezpiecznych związków - zapewnił.
"To jest ceramika"
Chibowski dodał, że odpady, które przyjadą do Rębiszowa (woj. dolnośląskie) posłużą do rekultywacji wyrobiska po eksploatacji bazaltu. Podkreślił ponadto, że pyły gazów odlotowych niezawierających substancji niebezpiecznych są dopuszczone w przepisach UE właśnie do rekultywacji. Wyjaśnił, że przez taki odpad należy rozumieć pozostałości np. ceramiki, która jest wykorzystywana przy wytopie żelaza. - To jest ta ceramika, ten odpad - zaznaczył.
Kilka dni temu GIOŚ w komunikacie informował, że "w wyrobisku deponowane są odpady mineralne, niewykazujące właściwości niebezpiecznych, takie jak: zużyte rdzenie i formy odlewnicze z odlewnictwa żelaza, gleba i kamienie, mieszanki gruzu, betonu i cegieł, odpady w postaci pyłów odlotowych, minerałów".
- Odpady mają bardzo dużo nazw. Jeśli ktoś używa określeń "śmieci", odpady toksyczne, trzeba być bardzo precyzyjnym. Trzeba podać kod odpadu i wtedy dokładnie wiemy, o jakim odpadzie mówimy - powiedział Chibowski. Zwrócił przy tym uwagę, że wiele osób, polityków czy dziennikarzy, mówiąc o odpadach, jest nieprecyzyjnych.
Szef GIOŚ przypomniał ponadto, że od 2018 roku do Polski nie można przywozić odpadów komunalnych oraz odpadów do unieszkodliwienia, czyli do składowania lub spalania. - I nikt takich odpadów do takiego przeznaczenia do Polski nie sprowadza - zaznaczył. Dodał jednocześnie, że zgodnie z prawem UE nie można zakazać importu do Polski odpadów przeznaczonych do odzysku.
Chibowski zapewnił, że proces rekultywacji wyrobiska w Rębiszowie będzie na każdym etapie nadzorowany przez Inspektorat, jak i przez wojewódzkich inspektorów.
"Sprawdzaliśmy tę informację"
Chibowski był pytany również na konferencji o doniesienia szwedzkiego radia publicznego, które informowało, że do Polski miały trafić nielegalnie odpady ze Szwecji. Chodzi o "czarną masę", która znajduje się wewnątrz baterii. Według szwedzkiego radia, taka niebezpieczna mieszanka miała trafić nad Wisłę w tysiącach ton i posłużyć do np. budowy dróg. Tylko ok. 30 proc. miało zostać poddane recyklingowi.
- Ta informacja jest z dzisiaj. Żadnej decyzji nie wydawaliśmy. Nie wpłynął do nas żaden wniosek - do czego przy transgranicznym przemieszczaniu - jakikolwiek kraj, czy podmiot jest zobowiązany. Sprawdzaliśmy tę informację w naszym odpowiedniku w Szwecji i oni też takiej decyzji nie wydawali. W tej chwili sprawdzają te informacje, doniesienia prasowe - powiedział.
Dodał, że gdyby okazało się, że taki odpad trafił do polski nielegalnie, to taka praktyka podlega ściganiu.
Chibowski przypomniał ponadto, że w GIOŚ powstaje departament do spraw zwalczania szarej strefy w gospodarce odpadami.
Źródło: PAP