Szukanie wolnych miejsc noclegowych na ostatnią chwilę to przepis na wysokie ceny – przestrzegają analitycy. W popularnych miejscowościach turystycznych wynajętych jest już 85 proc. pokoi, a za dobę pobytu dwie osoby zapłacą przeciętnie 327 złotych. Jeśli ktoś chciałby wyjechać poza granice kraju, musi się przygotować na wydatek rzędu nawet 1-2 tysięcy złotych za noc.
Para, która na ostatnią chwilę szuka miejsca na majówkowy odpoczynek, ma twardy orzecha do zgryzienia. W większości rodzimych kurortów hotele są już pełne i nie jest łatwo o wolne miejsca, szczególnie w obiektach o najlepszym stosunku ceny do jakości.
Duże obłożenie
W gronie 20 najpopularniejszych miejscowości turystycznych przeciętne obłożenie sięgnęło 85 proc. To oznacza, że tylko 15 łóżek na 100 jest wolnych. Niewiele brakuje więc do rekordów z ostatnich wakacji, kiedy przeciętne obłożenie sięgnęło 97 proc. - wynika z danych zebranych przez Open Finance. Pod uwagę wzięty został okres od 29 kwietnia do 3 maja. Oferta została sprawdzona na moment przed rozpoczęciem majówki, czyli 27 kwietnia. Największe tłumy nawiedzą Szklarską Porębę, Sopot i Świeradów Zdrój, gdzie obłożenie przekracza 90 proc. Mniejszym zainteresowaniem cieszą się hotele w Krynicy i Częstochowie. Obłożenie wynosi w nich odpowiednio 75 proc. i 78 proc. Nawet jednak tam najlepsze oferty już dawno zniknęły. Ma to odzwierciedlenie w cenach. Po prostu najtańsze oferty znikają najszybciej. W efekcie, im bliżej długiego weekendu, tym wyższa przeciętna stawka jaką trzeba zapłacić za dobę w hotelu.
Najdrożej nad morzem
Nie powinno więc dziwić, że najdroższy jest Sopot (655 zł za dobę). Niemało trzeba też zapłacić za nocleg w Świnoujściu (400 zł) i Kołobrzegu (399 zł). Dopiero na czwartym miejscu znalazła się miejscowość położona w górach – Szklarska Poręba. Tam przeciętna stawka za dobę wyniosła 364 zł. Swoją wysoką pozycję w rankingu miejscowość ta zawdzięcza bardzo wysokiemu - aż 96-proc. obłożeniu. Na drugim biegunie znalazła się Częstochowa i Bukowina Tatrzańska. W obu lokalizacjach przeciętna stawka za dobę hotelową nie przekracza 220 zł. Zebrane dane potwierdzają ponadto, że Polacy wyżej cenią Bałtyk niż Sudety czy Karpaty. Przeciętna stawka, jaką trzeba zapłacić za nocleg nad morzem wynosi aż 388 zł, podczas gdy w górach wystarczy 310 zł, aby dwie osoby cieszyły się wypoczynkiem w hotelu – wynika z danych zebranych przez Open Finance dla 20 najpopularniejszych miejscowości turystycznych.
Gdzie taniej?
Jeśli ktoś szuka tańszej alternatywy poza granicami kraju, może rozważyć wizytę w którejś ze stolic starego kontynentu. Oferta jest tu bardzo szeroka, a w niektórych miastach można ponadto liczyć na mniejsze tłumy na początku maja. Problem w tym, że część atrakcji może być zamknięta. Najtaniej długi majowy weekend można spędzić w Skopje, Tiranie, Kijowie, Belgradzie, Zagrzebiu, Kiszyniowie i Bukareszcie. W miastach tych za nocleg da dwóch osób w hotelu przyjdzie zapłacić od 250 do 300 zł. W gronie najtańszych miast znaleźć można też Warszawę. Najmniej turystów przyciąga Tirana i Skopje. Obłożenie w tych lokalizacjach wynosi zaledwie 30 i 56% i to na dwa dni przed planowanym przyjazdem.
Wysokie ceny
Na drugim biegunie znajdują się takie miasta jak Monako, Londyn, Amsterdam, Kopenhaga i o dziwo także Budapeszt. W węgierskiej stolicy za nocleg dla dwóch osób przyjdzie zapłacić prawie 1,3 tys. zł za dobę. Wynik ten należy wiązać z wysokim obłożeniem hoteli wynoszącym 99 proc. To oznacza, że do wynajęcie został już tylko 1 pokój hotelowy na 100. W pozostałych wspomnianych miastach doba hotelowa wyceniona jest średnio na ponad 1,2 tys. zł. W Londynie jest to ponad 1,5 tys. zł. W Monako – europejskiej przystani luksusu – za nocleg trzeba zapłacić ponad 2,1 tys. zł. Takie stawki nie przerażają jednak klientów, bo obłożenie monakijskich hoteli wynosi aż 82 proc.
Autor: msz/gry / Źródło: tvn24bis.pl,
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock