Na rynku mieszkaniowym rok 2021 był rekordowy i to pod bardzo wieloma względami - pisze główny analityk HRE Investments Bartosz Turek. Ekspert wymienia między innymi największą liczbę mieszkań w historii, rekord udzielonych kredytów oraz najwyższe ceny mieszkań.
1. Najwięcej nowych mieszkań od ponad czterech dekad
Bartosz Turek pisze, że choć wciąż nie mamy jeszcze kompletu danych, to jest już niemal pewne, że w 2021 roku powstanie w Polsce około 230 tysięcy nowych domów i mieszkań.
"To nie tylko więcej niż w 2020 roku, ale też najwięcej od ponad 40 lat. Jest to przede wszystkim zasługa deweloperów, którzy odpowiadają za prawie 2 z 3 nowych nieruchomości. Pozostałe najczęściej wznosili rodacy budujący domy na własne potrzeby. Spółdzielnie, gminy czy firmy budujące mieszkania dla swoich pracowników w trakcie całego roku zbudują bowiem zaledwie 2 proc. z wcześniej wspomnianej liczby 230 tysięcy domów i mieszkań" - czytamy.
2. Deweloperzy budują najwięcej
Ekspert zauważa jednak, że w kolejnych latach rekord ten może być jeszcze poprawiany, bo w 2021 roku sami tylko deweloperzy mieli w budowie ponad ćwierć miliona mieszkań.
"To też jest najlepszym wynikiem w historii. Ta produkcja wprost wynika z potrzeb, które zgłaszają rodacy. Okazuje się bowiem, że rekordowa liczba nowobudowanych mieszkań i tak jest niewystarczająca. Dane firmy JLL sugerują, że w ofercie deweloperów w największych miastach są lokale odpowiadające łącznie zaledwie półrocznej sprzedaży. To o wiele za mało. Dopiero oferta odpowiadająca rocznej sprzedaży jest uznawana za sytuację, w której nie ma presji na wzrost cen mieszkań" - wyjaśnia analityk.
Zadaniem Turka problem ten potęgują fundusze inwestycyjne (przeważnie zagraniczne), które nie tylko skupują całe bloki czy osiedla, ale dysponując budżetami idącymi w miliardy, przejmują nawet całe firmy deweloperskie. "Od momentu przejęcia ich zadaniem staje się często budowanie mieszkań na wynajem, a nie na sprzedaż. W ten sposób problem niewystarczającej podaży jest jeszcze potęgowany" - pisze.
3. Pożyczyliśmy najwięcej w historii
Zdaniem Turka jeśli mówimy o rekordach, to nie sposób nie wspomnieć o dokonaniach banków.
"Te w 2021 roku udzielą najpewniej kredytów mieszkaniowych na łączną kwotę około 85-90 miliardów złotych. To o około połowę więcej niż w 2020 roku, ale też najwięcej w historii. Powody tak wysokiego wyniku są co najmniej dwa. Po pierwsze w 2020 roku banki zakręciły kurki z kredytami i sporo rodaków nie mogło sobie pozwolić na zakup mieszkania. Ten niezrealizowany popyt przeszedł na kolejny rok. Było to możliwe wraz z odkręceniem kurków z kredytami w styczniu 2021 roku. Efektem tego było uruchomienie popytu odroczonego z pierwszego roku epidemii. To dlatego w bieżącym roku aż tylu rodaków wystąpiło o kredyt mieszkaniowy. Ponadto, wnioskowali oni o wyższe kwoty. Najnowsze dane BIK sugerują, że w listopadzie przeciętna wartość kredytu wyniosła aż 338 tys. złotych. To najwyższy wynik w historii" - tłumaczy ekspert.
Zdaniem analityka już w ostatnim kwartale 2021 roku, ale też w 2022 roku na spadek popytu ze strony potencjalnych kredytobiorców wpływają i wpływać najpewniej będą podwyżki stóp procentowych.
"Już dziś ich efektem jest wzrost raty złotowego kredytu mieszkaniowego o około 25 proc. (względem sytuacji z września). W związku z tym, że kredyty podrożały, to doszło do spadku zdolności kredytowej. Trzyosobowa rodzina dysponująca dwiema średnimi krajowymi, która jeszcze we wrześniu mogła zadłużyć się na 700 tysięcy złotych, dziś może pożyczyć nawet o 100-150 tysięcy złotych mniej" - szacuje ekspert.
"Z drugiej strony na wartość udzielonych kredytów w 2022 roku powinna dodatnie oddziaływać spodziewana dobra sytuacja na rynku pracy, rządowy program kredytów bez wkładu własnego, inflacja, przed którą część rodaków będzie szukała ochrony na rynku mieszkaniowym, a także dalszy (choć wolniejszy niż w 2021 roku) wzrost cen mieszkań" - czytamy.
4. Rekordowe ceny mieszkań
Bartosz Turek zwraca uwagę właśnie na owe rekordowe ceny na rynku mieszkaniowym.
"Niestety dane spływają z tego rynku ze sporym opóźnieniem, dlatego dziś dysponujemy wciąż niepełnymi informacjami za trzeci kwartał. Najświeższe dane przygotowane przez NBP sugerują, że we wszystkich miastach wojewódzkich stawki poszły w górę i w prawie wszystkich ceny są najwyższe w historii (przynajmniej w ujęciu nominalnym, a więc bez korygowania ich o inflację). Najmocniej w ciągu roku mieszkania zdrożały w Krakowie i Wrocławiu. Tu stawki poszły w górę o 1200-1300 złotych w przeliczeniu na metr" - wymienia ekspert.
"Bardzo mocno ceny wzrosły też w Zielonej Górze, która tradycyjnie należała do grona najtańszych miast wojewódzkich. Ostatnie 12 miesięcy przyniosły tam podwyżkę o prawie tysiąc złotych w przeliczeniu na metr. Są to jednak przypadki skrajne. Bardzo często mieszkania w miastach wojewódzkich drożały w horyzoncie rocznym o około 400-600 złotych w przeliczeniu na metr. Dotyczyło to Białegostoku, Gdańska, Katowic, Kielc, Łodzi, Olsztyna, Rzeszowa, czy Warszawy" - podkreśla.
Ekspert podaje, że najmniejsze podwyżki zanotowaliśmy natomiast w Opolu (o około 350 złotych za metr) oraz w Poznaniu, gdzie stawki niemal nie wzrosły. Rok przyniósł bowiem tu podwyżkę o symboliczne 22 złote w przeliczeniu na metr.
"I choć może to być dla wielu osób szokujące, to co prawda stawki za metr mieszkania w dużych miastach są najwyższe w historii, to w ujęciu realnym wciąż nie osiągnęliśmy jeszcze rekordów z 2007 roku. Wszystko dlatego, że za 100 złotych w 2007 roku można było kupić znacznie więcej niż dziś. Gdyby uwzględnić wspomniany spadek wartości pieniądza przez 14 lat, to okazałoby się, że w dużych miastach realne ceny mieszkań wciąż są o kilka procent niższe niż w 2007 roku. Gdyby tego było mało, to i zarobki rodaków są zupełnie inne niż przed laty. Ważone zatrudnieniem przeciętne wynagrodzenie w przedsiębiorstwach w trzecim kwartale 2007 roku można szacować na około 2879 złotych miesięcznie (brutto). W trzecim kwartale 2021 roku było to ponad dwa razy więcej (5846 złotych brutto miesięcznie)" - tłumaczy analityk.
5. Rekordowe przychody deweloperów
Rosnące ceny mieszkań przekładają się na przychody generowane przez firmy deweloperskie.
"W tym obszarze w 2021 roku rekord także jest już właściwie przesądzony. W 2021 roku deweloperzy z 7 największych miast powinni sprzedać około 65-67 tysięcy mieszkań. Byłby to wynik o jedną czwartą lepszy niż przed rokiem. Gdyby tego było mało, to w bieżącym roku deweloperzy sprzedawali przeciętne 'M' po cenie o około 10-15 proc. wyższej niż przed rokiem. W sumie więc tegoroczna sprzedaż firm działających w największych miastach może być nawet aż o 35-40 proc. wyższa niż przed rokiem. Byłby to też bez wątpienia najlepszy wynik w historii firm budujących mieszkania w Polsce" - czytamy w zestawieniu Bartosza Turka.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock