Co najmniej 3050 złotych miesięcznie - tyle, według Bartosza Marczuka, wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej, otrzymują od państwa osoby "takie jak protestujące w Sejmie". Sprawdzamy, jak jest w rzeczywistości.
Od 18 kwietnia w Sejmie trwa protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych. Od początku mieli dwa postulaty: zrównania renty socjalnej z minimalną rentą z tytułu niezdolności do pracy (to zostało zrealizowane, podwyżka nastąpi w czerwcu) oraz wprowadzenie dodatku "na życie", zwanego też "rehabilitacyjnym", dla osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji po ukończeniu 18. roku życia w kwocie 500 złotych miesięcznie (protest trwa, ponieważ postulat pozostaje niezrealizowany).
3 tysiące miesięcznie?
Bartosz Marczuk, wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej poinformował w czwartek na Twitterze, że osoby, takie jak protestujące w Sejmie, otrzymują z budżetu co najmniej 3050 złotych miesięcznie.
"Nie ma mowy o życiu za grosze" - napisał Marczuk. Problem w tym, że wpis wiceministra może być mylący, co natychmiast na Twitterze wytknął politykowi ekonomista dr Rafał Mundry. "To jest skrajna manipulacja. Pisać o wsparciu niepełnosprawnych, a do sumy wliczać świadczenie dla opiekuna? Może jeszcze dla lekarzy i rehabilitanta? To są wydatki na dwie osoby" - podkreślił Mundry.
Dla porządku.Osoby jak protestujący w Sejmie otrzymają z budżetu min. 3050 zl. Jeśli dziecko pracuje - tak z Synem Pani Hartwich - nie ma mowy o "życiu za grosze".Wraz z dochodem męża (brak kryt. doch. przy wsparciu)- min. 7 tys netto w rodzinie niż grosze https://t.co/i0WNBdZCjo
— Bartosz Marczuk (@BartoszMarczuk) 24 maja 2018
Jakie wsparcie?
Liczby, które przywołuje wiceminister, pochodzą z komunikatu resortu rodziny i pracy ze środy. Wprawdzie w informacji ministerstwa pada stwierdzenie, że osoby jak te, które protestujące w Sejmie (osoby niepełnosprawne od urodzenia lub której niepełnosprawność powstała w dzieciństwie) otrzymują miesięcznie co najmniej 3 tysiące złotych wsparcia, ale kiedy zestawieniu przyjrzymy się dokładniej, to okaże się, że na wspomnianą kwotę składają się: - 1477 złotych netto świadczenia pielęgnacyjnego - tyle tylko, że są to pieniądze dla opiekuna, a świadczenie przyznawane jest w sytuacji, gdy nie podjął lub zrezygnował z pracy - 539 zł - opłacane ze środków budżetu państwa składki na ubezpieczenia emerytalne, rentowe i zdrowotne, które niepełnosprawni dostają, ale tylko wirtualnie, bo pieniądze trafiają do ZUS - 878,12 zł netto (1029,80 zł brutto) - wysokość renty socjalnej po podwyżce, która zacznie obowiązywać w czerwcu 2018 roku, jest to kwota dla osoby niepełnosprawnej
- 153 zł netto - zasiłek pielęgnacyjny, który od przyszłego roku wzrośnie o 62 zł i wyniesie 215 zł, również dla podopiecznego Oznacza to, że łącznie co miesiąc niepełnosprawni de facto dopiero będą, od czerwca, czyli po podwyżce renty socjalnej, otrzymywać do ręki 1031 złotych. Obecnie jest to niecałe 890 zł. Dodatkowe 1477 zł przysługuje opiekunowi.
Autor: msz//dap / Źródło: tvn24bis.pl