Wzrost cen dotyka sprzęt komputerowy. Odbicie kursów kryptowalut i niedobory mikroprocesorów będą skutkować wysokimi cenami - ocenił Polski Instytut Ekonomiczny. Trzycyfrowe wzrosty dotyczą kart graficznych oraz procesorów.
Polski Instytut Ekonomiczny zwrócił uwagę, że sektor elektroniki konsumenckiej zmaga się z niedoborami półprzewodników, czego przykładem jest np. trudny start modelu konsoli Playstation 5.
Komputery - ceny
Wysoki koszt sprzętu komputerowego, jak wyjaśnili eksperci, napędzany jest przez ceny dwóch podzespołów: kart graficznych oraz procesorów CPU. Z analizy wynika, że od początku 2020 roku produkty te podrożały kolejno o 215 proc. oraz 175 proc. Dodano, że np. koszt kości pamięci RAM praktycznie nie uległ zmianom, a dyski twarde podrożały o ok. 5 proc.
Jak wyjaśniono, analiza została wykonana na podstawie średnich cen ofert promocyjnych publikowanych w serwisie pepper.pl. Zastrzeżono, że prezentowane dane pozbawione są korekt statystycznych i "wskazują raczej na ogólne trendy".
Zdaniem analityków "wzrost cen kart graficznych jest bezpośrednio związany z wykorzystaniem tego podzespołu do kopania kryptowalut". "Duże podwyżki nastąpiły w czwartym kwartale 2020 roku, tj. równolegle do szybkiego wzrostu kursu bitcoina. Również gwałtowny spadek cen kryptowalut w maju znalazł odzwierciedlenie w cenach sprzętu, chociaż nastąpiło to po kilku miesiącach" - wskazano. W ocenie PIE "ponowny wzrost popularności kryptowalut może podnieść ceny".
Eksperci zwrócili uwagę, że ceny procesorów mocno wzrosły na początku pandemii COVID-19, co wiązało się ze zwiększonym zapotrzebowaniem na sprzęt elektroniczny do pracy, czy edukacji zdalnej. "W 2021 roku druga fala podwyżek występuje z powodu niedoborów sprzętu" - wskazał PIE. Jednocześnie zwrócono uwagę na komentarze z konferencji wynikowej firmy Intel, z których wynika, że rynek wchodzi obecnie w apogeum niedoborów, a odzyskanie równowagi zajmie przeszło rok.
Bitcoin - notowania
Bitcoin kosztuje obecnie poniżej 50 tys. dolarów. Za kryptowalutę trzeba zapłacić niecałe 46 tys. dolarów.
Krypotwaluty cieszą się popularnością ze względu na swą relatywną anonimowość oraz wahania wartości, które stwarzają możliwości uzyskania większych zysków niż poprzez inwestowanie na tradycyjnych giełdach światowych.
Bitcoin w kwietniu osiągnął rekordowy poziom 65 tys. dolarów, w czerwcu spadł do poziomu 28,8 tys. dolarów, po tym jak Chiny zaostrzyły restrykcje wobec walut cyfrowych.
Jednak zmienność bitcoina i jego niejasny status prawny budzi wątpliwości, czy faktycznie mógłby kiedyś zastąpić tradycyjne waluty w codziennych transakcjach.
Kilka miesięcy temu przed inwestowaniem w bitcoina przestrzegał prezes Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys. Stwierdził, że trzeba być ostrożnym i nie angażować istotnej części swoich oszczędności. Nawiązał też do tulipomanii, która znana jest jako najstarsza bańka giełdowa – miała miejsce w XVII wieku.
Przed inwestycjami w kryptowaluty ostrzegała też Komisja Nadzoru Finansowego. KNF zwróciła uwagę, że wiążą się one z wysokim ryzykiem, a sam rynek jest nieregulowany. Oznacza, że brak jest szczegółowych i systemowych rozwiązań zapewniających bezpieczeństwo inwestorów, którzy na nim działają. Urząd wskazywał też jednocześnie, że rynek kryptowalut oraz kryptoaktywów charakteryzuje się wysoką zmiennością.
Źródło: PAP, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock