Kary za kserowanie dowodów mają odstraszyć nieuczciwych przedsiębiorców przed tak zwaną kradzieżą tożsamości - wyjaśniał w TVN24 BiS Maciej Kawecki, dyrektor departamentu zarządzania danymi Ministerstwa Cyfryzacji.
We wtorek "Dziennik Gazeta Prawna" poinformowała, że od 12 lipca firmy nie będą mogły kserować naszych dokumentów, w tym m.in. dowodu osobistego. Gazeta zwracała uwagę, że "praktyka skanowania dowodów osobistych jest powszechna choćby przy wypożyczaniu nart, rowerów albo samochodów".
Za złamanie przepisów będzie grozić kara nawet do dwóch lat pozbawienia wolności. O tę kwestię pytany był w TVN24 BiS dr Maciej Kawecki, dyrektor departamentu zarządzania danymi w Ministerstwie Cyfryzacji.
Jakie dokumenty?
- Ustawa o dokumentach publicznych wejdzie w życie 12 lipca i rzeczywiście przewiduje podwyższenie odpowiedzialności karnej za skanowanie nie tylko dowodu osobistego, ale również innych dokumentów tożsamości. A nawet szerzej, ponieważ dokumentem tożsamości, obok dowodu osobistego, jest paszport, ale już prawo jazdy - nie. A za skanowanie prawa jazdy również będzie groziła wyższa odpowiedzialność karna, ponieważ jest to tak zwany dokument publiczny - tłumaczył. Jak mówił w TVN24 BiS, ustawa będzie dotyczyła "wszystkich przypadków, w których przepisy prawa wprost nie uprawniają, czy nie zobowiązują do pozyskiwania skanów dowodów osobistych". Kawecki wyjaśniał, że takie instytucje jak banki, firmy ubezpieczeniowe oraz telekomy są uprawnione do pozyskiwania skanów dowodów osobistych, ale tylko dla celów związanych z walką terroryzmem bądź przeciwdziałaniu praniu brudnych pieniędzy.
- Jeżeli bank będzie chciał pozyskać skan dowodu osobistego w celach marketingowych czy w innych, to tutaj mamy dużą kontrowersję. Ja bym powiedział, że nie będzie do tego uprawniony - wyjaśniał gość programu "Biznes dla Ludzi". - Ta zmiana dedykowana jest sytuacjom, w których pozyskiwane są na przykład przez przedsiębiorcę skany dowodów osobistych po to, żeby potem wykorzystywać je do zjawisk, które nazywamy kradzieżą tożsamości - mówił Kawecki.
- Czyli na przykład skany wykorzystywane są po to, żeby na kogoś pobierać "chwilówkę". My dowiadujemy się o tym, że taki kredyt konsumencki pobraliśmy dopiero na ostatnim etapie, kiedy już puka do nas komornik albo kiedy otrzymujemy wyrok nakazowy, bo nie płacimy rat - tłumaczył.
Autor: tol//dap / Źródło: TVN24 BiS