Protestujący związkowcy wznowili rozmowy z delegacją rządową o przyszłości górnictwa i energetyki. - Są niewielkie elementy zbieżne, ale na razie póki co jest więcej elementów rozbieżnych - wskazał lider śląsko-dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" Dominik Kolorz. Przedstawiciele rządu zapewniają, że są gotowi do rozmowy o szczegółach.
W siedmiu kopalniach: Ruda, Wujek, Piast-Ziemowit, Sośnica, Bolesław Śmiały, Murcki-Staszic i Mysłowice-Wesoła trwa podziemny protest ponad 200 górników. Jak podał związek Sierpień'80, w środę jeden z górników protestujących od poniedziałku w kopalni Wujek zasłabł. Kretka zabrała go do szpitala.
Związkowcy zaplanowali też dużą manifestację w najbliższy piątek w Rudzie Śląskiej.
Rozmowy z rządem
Wtorkowe rozmowy, trwające blisko 11 godzin, zakończyły się bez konkretnych ustaleń. - Są niewielkie elementy zbieżne, ale na razie póki co jest więcej elementów rozbieżnych. Jest stara maksyma, że diabeł tkwi w szczegółach. Myślę, że dzisiaj rozmowy o tych szczegółach będą decydujące, co będziemy robić dalej - powiedział przed spotkaniem lider śląsko-dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" Dominik Kolorz.
- Czuję intuicyjnie, że dzisiaj rozmowy mogą się nie zakończyć - ocenił związkowiec. Podkreślił, że obecnie nie ma mowy o zawieszeniu czy zakończeniu działań protestacyjnych.
W ocenie Dominika Kolorza pomyślne zakończenie rozmów być może będzie wymagało rozstrzygnięć politycznych, na wyższym szczeblu. - Wydaje się, że w tych elementach szczegółowych potrzebne są pewne decyzje polityczne. Nie wiem, czy delegacja ma aż tak duże kompetencje, żeby dzisiaj podejmować decyzje, czy też będzie potrzebowała konsultacji z samą górą - powiedział lider śląsko-dąbrowskiej Solidarności.
Związkowcy kwestionują m.in. założenia polityki energetycznej dotyczące tempa odchodzenia od węgla czy inwestowania w energetykę gazową. Chcą także wsparcia dla bezemisyjnych technologii węglowych. - Najważniejszy spór idzie i o tempo zmian, i o to, czy będziemy mieli możliwość zainwestowania w nowoczesne technologie węglowe - czy będziemy mieli możliwość korzystania z technologii (...) związanych na przykład z bezdymnym paliwem, tak zwanym błękitnym węglem - wyliczał Kolorz. Ocenił, że przejście na takie paliwo – choć węglowe – rozwiązałoby problem smogu w Polsce. Pytany, czy w rozmowach poruszany jest temat likwidacji konkretnych kopalń, lider śląsko-dąbrowskiego NSZZ "Solidarność" powiedział, że na razie rozmowy dotyczą przede wszystkim szerszych kwestii, związanych z kierunkiem i tempem transformacji. - To na razie nie jest ten poziom (rozmów o likwidacji kopalń – red.), bo na razie nie osiągnęliśmy tego elementu, jak długo ta transformacja ma trwać. Na razie tylko wiemy, że kopalnia Pokój (jedna z trzech części kopalni Ruda - red.) będzie zlikwidowana w przyszłym roku, bo tak to było założone - powiedział Kolorz.
Porozumienia już w środę nie wykluczył natomiast szef śląskiego OPZZ Wacław Czerkawski, zastrzegając jednak, że jego warunkiem będzie wynegocjowanie satysfakcjonujących stronę społeczną rozwiązań. Czerkawski zapowiedział, że 2 października OPZZ zamierza zorganizować w Warszawie ogólnopolską demonstrację branży górniczej i energetycznej.
"Nie ma żadnego limitu czasowego"
Przewodniczący delegacji rządowej wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń oświadczył, że strona rządowa jest gotowa do rozmowy o szczegółach. - Jesteśmy do tego przygotowani. To znaczy wszystkie wątpliwości będziemy tłumaczyć, wszystkie ewentualne rozbieżności wyjaśniać, wszystkie szczegóły uszczegóławiać - mówił Soboń, który jest także pełnomocnikiem rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa.
- Nie ma żadnego limitu czasowego. Chodzi o to, żeby dojść nie tylko do porozumienia, które określi sytuację na dzisiaj i zamknie tę formę protestu, ale przede wszystkim do takiego porozumienia, które pokaże przyszłość dla sektora górniczego w Polsce. To jest naszym celem, i myślę, że to jest także cel strony społecznej - dodał wiceminister.
Przyszłość górnictwa
Toczące się w Katowicach negocjacje dotyczą zasad i tempa transformacji górnictwa i energetyki oraz planu restrukturyzacji Polskiej Grupy Górniczej.
W projekcie planu naprawczego dla Polskiej Grupy Górniczej, kopalnie Ruda i Wujek, gdzie w poniedziałek rozpoczęły się protesty, były przeznaczone do likwidacji jeszcze w tym roku. Wobec braku akceptacji społecznej, plan ten ostatecznie nie został przedstawiony związkowcom.
W lipcu br. pracę rozpoczął rządowo-związkowy zespół, który miał wypracować rozwiązania dla górnictwa i energetyki. Jednak przed tygodniem związkowcy negatywnie ocenili postępy prac zespołu, reaktywowali Międzyzwiązkowy Komitet Protestacyjno-Strajkowy (MKPS) i ogłosili pogotowie strajkowe. Związkowcy liczyli na udział w negocjacjach premiera Mateusza Morawieckiego.
Ostatecznie związkowcy przystali na rozmowy z delegacją, mającą pełnomocnictwa szefa rządu do prowadzenia negocjacji. W skład rządowej delegacji, oprócz wiceministra Sobonia, weszli: pełnomocnik rządu ds. polityki surowcowej, wiceminister klimatu Piotr Dziadzio oraz szef gabinetu politycznego premiera Krzysztof Kubów.
Związkowcy uważają, że transformacja regionu powinna być rozłożona na około 40 lat i kwestionują tempo odchodzenia od węgla w energetyce, wynikające z projektu Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku. Ich zdaniem, realizacja tej polityki oznaczałaby zamknięcie kopalń węgla kamiennego do 2036-2037 roku, co przyniosłoby - jak oceniają - katastrofalne skutki społeczne i gospodarcze.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24