Decyzją szefowej Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z 2015 roku spółka GetBack miała wgląd w adresy Polaków z chronionej bazy PESEL - czytamy w czwartkowej "Rzeczpospolitej".
Jak informuje "Rzeczpospolita", w czerwcu 2015 r. ówczesny minister spraw wewnętrznych w rządzie PO–PSL wydał zgodę prywatnej spółce GetBack zajmującej się odzyskiwaniem wierzytelności na dostęp do bazy adresowej z rejestru PESEL.
Precedens
"O wyjątkowości tej decyzji świadczy fakt, że spółka Kruk SA o 20-letnim doświadczeniu w branży windykacyjnej takiej zgody od ministra nie dostała, choć o nią wnioskowała" - czytamy. - Nie pamiętam, bym taką decyzję podejmowała. Sprawami PESEL zajmował się mój zastępca, mogłam go upoważnić – mówi "Rzeczpospolitej" była minister Teresa Piotrowska. Gazeta dodaje, że poprzez bazę GetBack chciał weryfikować adresy dłużników.
Chroniony rejestr
"Rzeczpospolita" przypomina, że PESEL to rejestr ściśle chroniony – zawiera wrażliwe dane Polaków dotyczące nie tylko adresu zamieszkania, ale także daty urodzenia, dzieci, ślubów, rozwodów, dane małżonków i wiele innych. "Dostęp do nich mają m.in. ABW, CBA i policja, prokuratura, sądy, skarbówka oraz inne wskazane w przepisach instytucje publiczne. Podmioty zewnętrzne (np. firmy ubezpieczeniowe czy banki) – tylko jeżeli wykażą interes prawny. Co najważniejsze – pod warunkiem uzyskania pisemnej zgody osoby, której dane te dotyczą" - czytamy.
Po co?
Ile podobnych zgód zostało wydanych? Jak wynika z ustaleń "Rzeczpospolitej" w latach 2010–2015 minister właściwy do spraw wewnętrznych wydał osiem decyzji w zakresie udostępniania danych z rejestru PESEL za pomocą urządzeń teletransmisji w drodze weryfikacji. Ostatnia z tych ośmiu decyzji została wydana na początku października 2015 roku. Od 2016 r. rejestry przejęło Ministerstwo Cyfryzacji, które twierdzi, że obecnie firmy posiadają łącznie dziewięć takich zgód. W jaki sposób GetBack, który skupował wierzytelności mógł wykorzystać zgodę na dostęp do danych z bazy PESEL? - Mogła urzędowo zweryfikować poprawność danych posiadanych we własnej bazie osób zadłużonych, skąd wynikała oczywista i poważna przewaga konkurencyjna - komentuje w "RP" prof. Tomasz Siemiątkowski, adwokat, kierownik Zakładu Prawa Gospodarczego w Szkoły Głównej Handlowej.
Afera PESEL
Z ustaleń "Rz" wynika również, że tzw. afera PESEL sprzed dwóch lat dotyczyła m.in. GetBacku. Według dziennika do spółki trafiały w nielegalny sposób kradzione dane z bazy PESEL z dużej warszawskiej kancelarii komorniczej. Wyciek ogromnych ilości danych z PESEL zauważyło Ministerstwo Cyfryzacji i zawiadomiło śledczych. W grudniu 2016 r. prokuratura i ABW zatrzymały cztery osoby pod zarzutem udostępniania chronionych danych osobowych z bazy PESEL osobom nieuprawnionym. Konkretnie – firmie windykacyjnej. Tą firmą, według śledczych – jak ustaliła „Rzeczpospolita" – był właśnie GetBack. "Rzeczpospolita" podaje, że wśród zatrzymanych byli komornik sądowy Rafał W. i byli już pracownicy jego kancelarii, w tym Grzegorz G. – asesor komorniczy, który od 2015 r. jednocześnie pracował na dyrektorskich stanowiskach w GetBacku (był m.in. dyrektorem ds. strategii windykacyjnej).
Autor: msz / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock