- Nie jest to dobra decyzja. Wojsko oczekuje od dawna śmigłowców wielozadaniowych - mówi o przerwanych negocjacjach ws. Caracali gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca sił lądowych. - Te, którymi dysponujemy, zużyły się w Afganistanie (...) używanie ich jest ryzykowne - dodaje gość TVN24 BiS. Jego zdaniem, sytuację mógłby zmienić natychmiastowy zakup nowych śmigłowców z wolnej ręki.
Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka, "nie jest to dobra decyzja". - Wojsko oczekuje od dawna śmigłowców wielozadaniowych. Od 2008 roku wojska lądowe zdefiniowały potrzebę wymiany śmigłowców, ponieważ te, którymi dysponujemy, to porosyjskie Mi-17 i Mi-8, wieloletnie i zużyły się. Były mocno eksploatowane w czasie operacji w Iraku i Afganistanie, także używanie ich jest ryzykowne - tłumaczy.
- Zalecałbym rozwagę politykom i podjęcie szybkiej decyzji o wyposażeniu sił zbrojnych w nowe, wielozadaniowe śmigłowce - dodaje gen. Skrzypczak.
Kulisy negocjacji offsetowych
Ministerstwo Rozwoju podkreśliło, że Airbus nie nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego. Pytany o to, gen. Skrzypczak podkreśla, że "Francuzi składając ofertę mieli świadomość tego, że czeka ich realizacja offsetu".
- Wydaje się, że warto byłoby ujawnić kulisy negocjacji, co było ich przedmiotem i na co Francuzi się nie zgodzili - dodaje.
Jego zdaniem polski rząd oczekiwał w przypadku negocjacji wielkości 50 śmigłowców, że będzie transfer części technologii do polskich zakładów lotniczych, żeby móc produkować jakieś części do tych śmigłowców i mieć pełny serwis, usługę remontową śmigłowców w Polsce.
Przypomnijmy, że śmigłowiec H225M został zakwalifikowany do końcowego etapu w kwietniu 2015 roku przez resort obrony, kierowany wówczas przez Tomasza Siemoniaka (PO). Zostawiając na pokonanym polu dwie oferty złożone przez" PZL Świdnik i AgustaWestland, producentów śmigłowca AW149, a także PZL Mielec - należący do amerykańskiej korporacji Sikorsky, producenta maszyny Black Hawk.
Gen. Waldemar Skrzypczak pytany o tę decyzję, wskazywał, że śmigłowce Airbusa "według pilotów spośród tych, które były proponowane w przetargu były najlepszymi. Sprawdzonymi bojowo w Afganistanie". Zdaniem gen. Waldemara Skrzypczaka "katastrofalnym" rozwiązaniem byłoby sięgnięcie w obecnej sytuacji po używane śmigłowce.
Zakup z wolnej ręki
Zdaniem byłego dowódcy sił lądowych zrywając negocjacje offsetowe "tracimy około 4-5 lat". Tyle trwa bowiem proces przygotowania przetargu - wyjaśnia. Sytuację tę mógłby zmienić "od razu zakup z wolnej ręki".
- Polska armia ich potrzebuje i być może zapadnie decyzja, że kupujemy śmigłowce i zaczną się dostawy nie wcześniej niż w za 2-3 lata - mówi gen. Skrzypczak.
Mogą to być śmigłowce np. z Mielca. Ale jak zaznacza gość TVN24 BiS, "z Mielca offsetu nie wyciągniemy" dla polskiego przemysłu zbrojeniowego.
- Więc dobrym rozwiązaniem byłoby, żeby Amerykanie - mając świadomość, że Polska może przyjść po kontrakt do Mielca lub Świdnika - zaproponowali Polsce np. 51 proc. udziałów w fabrykach w Mielcu - dodaje.
Bo jak przypomina, na dzisiaj zarówno fabryka w Świdniku, jak i fabryka w Mielcu są własnościami w 100 proc. kapitału amerykańskiego i włoskiego.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 BiS