Ponad bilion złotych zapłaciła w ciągu ostatnich 20 latach Polska za import surowców energetycznych. Roczne wydatki na ten cel szybko rosną - wynika z analizy przygotowanej przez branżowy think tank Forum Energii. Dominującym dostawcą surowców do naszego kraju jest Rosja.
Z opracowania przygotowanego przez Forum Energii wynika, że import surowców energetycznych w ciągu ostatnich 20 lat znacząco wzrósł. "Najbardziej zwiększył się import węgla – aż o 750 proc. – z niewielkiego wolumenu 1,5 mln ton w 2000 r. do 12,9 mln ton węgla sprowadzonego do Polski w 2020 r. (w którym z powodu pandemii koronawirusa zapotrzebowanie na energię było niższe niż w latach wcześniejszych)" podano. Jeśli chodzi o gaz, to Polska sprowadza go aż dwukrotnie więcej niż w 2000 r., a import ropy wzrósł w ciągu 20 lat o 41 proc.
Import surowców do Polski. Łączne koszty
Według zaprezentowanych w opracowaniu danych na import paliw w ostatnich 20 latach przeznaczone zostało ponad 1,16 biliona złotych, w tym: za ropę - 802,9 mld zł, za węgiel – 72,2 mld zł, za gaz ziemny – 285,7 mld zł.
"Łączne koszty importu (skorygowane o inflację) wzrosły w analizowanym okresie o 85 proc. W 2000 roku na import paliw kopalnych Polska wydała 28,6 mld zł, a 20 lat później kwota ta wyniosła 53 mld zł. Najwolniej rósł koszt importu ropy naftowej (32 proc. między 2000 a 2020 r., choć przed pandemią wartość ta wynosiła 104 proc.), a najszybciej – węgla. Szybko rosnący import tego surowca do Polski sprawił, że wartość importu masowo wzrosła. W 2000 r. wydaliśmy na import węgla 384 mln zł r. w 2020 – 4,1 mld zł" - czytamy w analizie.
Skąd importujemy ropę i gaz?
Według opracowania Forum Energii głównym dostawcą wszystkich surowców energetycznych do Polski jest Rosja. "W ostatnich latach ten kraj zyskał dzięki kontraktom z Polską na dostawie ropy 698 mld zł i węgla 36 mld zł. W sumie ponad 733 mld zł, nie licząc gazu. Precyzyjne określenie wartości zakupów gazu z Rosji nie jest możliwe ze względu na niejawność informacji dotyczących cen, wolumenu i kierunków importu" - czytamy.
"W roku 2000 zdecydowana większość (16,8 mln ton) ropy naftowej sprowadzana była z Rosji. Udział tego kraju w imporcie wynosił 93 proc., sprowadzaliśmy również niewielkie ilości surowca z innych kierunków. Po 20 latach import od wschodniego sąsiada utrzymuje się na niemal niezmienionym poziomie, ale całkowity wolumen sprowadzanej ropy urósł do poziomu 25,4 mln ton. W roku 2020 z kierunku rosyjskiego sprowadzaliśmy 65 proc., pozostała część ropy pochodziła m.in. z Arabii Saudyjskiej (15 proc.), Kazachstanu (11 proc.), Nigerii (6 proc.), Norwegii (2 proc.) oraz innych kierunków (1 proc.)" - wymieniono.
FE podało, że import gazu wzrósł z poziomu 8 mld m3 w 2000 r. do 17,6 mld m3 pod koniec 2020 r. Na początku wieku importowaliśmy gaz głównie z Rosji (81 proc., a także z Uzbekistanu (13 proc.) i Niemiec (6 proc.). Zdaniem organizacji w minionych dwóch dekadach odnotowaliśmy postęp w dywersyfikacji dostaw tego surowca.
"Wolumen importowanego gazu z Rosji wzrósł o 46 proc. (z 6,6 mld m3 do 9,6 mld m3). Jednak dzięki terminalowi LNG w Świnoujściu i rewersowi z kierunku zachodniego - udział Rosji w całym imporcie spadł i wynosi obecnie 55 proc. Pozostałe kierunki importu gazu w 2019 roku do Polski to: Niemcy (21 proc.), Katar (13 proc.), USA (6 proc.), Norwegia (2 proc.)" - czytamy.
Import węgla. Wzmocnienie pozycji Rosji
Organizacja zwróciła uwagę, że import węgla kamiennego waha się, ale wyraźnie widać tendencję wzrostową, co wynika z wysokiego krajowego zapotrzebowania i spadającego krajowego wydobycia oraz dostępności węgla dobrej jakości.
"W ostatnich latach – w porównaniu z 2000 r. import węgla zwiększył się nawet o 1200 proc.. W wyjątkowym 2020 r. był 'jedynie' o 750 proc. większy od 2000 r. Dwadzieścia lat temu sprowadzaliśmy węgiel głównie z dwóch kierunków: z Rosji (51 proc.) i Czech (42 proc.), choć warto podkreślić, że w tych latach również eksportowaliśmy znaczne ilości węgla" - podało FE.
Organizacja podkreśliła, że po dwóch dekadach, mimo że Polska zaczęła kupować węgiel również w innych zakątkach świata, pozycja Rosji wzmocniła się.
"Udział węgla w całkowitym imporcie wynosi teraz 75 proc., zwiększając się prawie 12-krotnie (z 0,8 mln ton w 2000 do 9,4 mln ton w wyjątkowym 2020 r.). Pozostałe kierunki, z których pozyskiwaliśmy czarne paliwo to: Australia (8 proc.), Kolumbia (7 proc.), Kazachstan (7 proc.), USA (2 proc.), Mozambik (2 proc.), oraz mniejsze ilości z kierunków takich jak: Czechy, Holandia, RPA" - czytamy.
Import surowców energetycznych. Rekord przed nami
Zdaniem organizacji "rosnące zapotrzebowanie na energię, kurczące się zasoby węgla, problemy rosnącego zużycia gazu oraz kryzys klimatyczny powodują, że transformacja energetyczna w stronę zeroemisyjnych źródeł jest koniecznością".
"Uważnie trzeba obserwować bilans importu paliw oraz związane z tym transfery finansowe. Konieczne jest zwiększenie transparentności rynku i jawna statystyka dotycząca importu gazu z różnych kierunków. Nie ma wątpliwości, że wiele krajów na świecie, a przede wszystkim Rosja jest zainteresowanych tym, żeby Polska nie zmieniała się i nadal korzystała z węgla, ropy i gazu. Z ponad biliona złotych, które zapłaciliśmy w ostatnich 20 latach za paliwa kopalne 733 mld zł (nie licząc kosztu zakupu gazu) trafiło do wschodniego sąsiada" - czytamy.
Według przewidywań FE w 2021 r. suma wydatków na import paliw kopalnych będzie rekordowa.
"Na kształtowanie globalnej ceny gazu, węgla i ropy – mamy ograniczony wpływ. Jednak możemy planować stopniowe ograniczanie roli paliw kopalnych na rzecz np. źródeł odnawialnych, które pracują w oparciu o lokalne, darmowe źródła energii. Temu właśnie służy pakiet Fit for 55. Nie wszystkie rozwiązania obecnie proponowane są optymalne dla Polski i nadal warto o nich dyskutować. Jednak ostatnie polityczne postulaty wetowania tego pakietu są całkowicie ślepą uliczką" - podsumowała organizacja.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock