Kodeks pracy nie może być przyjęty wbrew woli stron, które nad nim pracowały. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotuje nowelizację, wykorzystując niektóre propozycje Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy - oświadczyła w piątek minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska.
W połowie marca zakończyła pracę Komisja Kodyfikacyjna Prawa Pracy. Opracowała propozycje nowego kodeksu pracy - indywidualnego i zbiorowego prawa pracy. Zaproponowała m.in. wydłużenie czasu umów o pracę na okres próbny. Ponadto każdy pracownik, niezależnie od stażu pracy, mógłby wykorzystać 26 dni urlopu. W projekcie znalazły się też rozwiązania, które mają zapobiegać wypychaniu pracowników na samozatrudnienie. Komisja nie ma uprawnień legislacyjnych, o losie przygotowanych propozycji decyduje ministerstwo pracy.
- Te przygotowane kodeksy nie będą w takim kształcie dalej procedowane. Pewne elementy dotyczące czasu pracy przygotujemy jako ministerialną propozycje nowelizacji kodeksu - zapowiedziała minister Elżbieta Rafalska, ale nie chciała mówić o konkretach.
Potrzebna zgoda
Rafalska zwróciła uwagę, że ministerstwo potrzebuje czasu na ocenę propozycji Komisji. Dodała, że wybrane pomysły mogą znaleźć się w projektach ustaw nie wcześniej niż pod koniec roku.
Minister podkreśliła, że panuje ogólna zgoda co do tego, że Kodeks pracy wymaga zmiany. - Nie wyobrażam sobie jednak, żeby nowe przepisy można było przyjąć bez zgody stron, które przy nich pracowały – zastrzegła, nawiązując do negatywnych stanowisk odnośnie efektów prac komisji kodyfikacyjnej. Propozycje nie podobają się zarówno stronie związkowej, jak i pracodawcom.
- Dorobek komisji kodyfikacyjne jest niezwykle cenny i ważny. Wartość tego projektu i tych propozycji jest ponadczasowa i nie jest tak, że ten dorobek komisji nie będzie wykorzystany - powiedziała Rafalska. Za "interesujące, warte rozważenia" - uznała propozycje w sprawie umów o pracę, ale od razu zaznaczyła, że ewentualnymi zmianami w tym zakresie rząd zajmie się w następnej kadencji. Elżbiecie Rafalskiej podoba się też pomysł wydłużenia urlopu do 26 dni - bez względu na staż pracy.
Kontrowersyjne propozycje
Z kolei wiceminister pracy Stanisław Szwed dodał, że część propozycji jest kontrowersyjna. Zaznaczył, że ministerstwo będzie starało się wprowadzać pomysły, które nie będą wywoływały emocji pracowników, pracodawców i strony związkowej. Chodzi m.in. o pomysły dotyczące czasu pracy, polubownego rozwiązywania sporów zbiorowych czy mediacji.
"Absolutnie nie będzie tak, że dorobek Komisji będzie schowany do szuflady" - przekonywał Szwed i zwrócił uwagę, że zmianami w Kodeksie pracy zajmie się w czerwcu Rada Dialogu Społecznego.
Bez akceptacji
Wypracowanych propozycji zmian w kodeksach nie akceptuje NSZZ "Solidarność".
- Solidarność nie zaakceptuje liberalizacji Kodeksu pracy, niezależnie od tego, czy miałoby to nastąpić w drodze wprowadzenia nowego kodeksu, czy nowelizacji obecnych rozwiązań – zapowiedział w piątek przewodniczący związku Piotr Duda.
- Każda forma liberalizacji Kodeksu pracy jest dla mnie niedopuszczalna i skończy się ulicą, nie ma tu o czym dyskutować – powiedział Piotr Duda. . W projekcie kodeksu zaproponowano m.in. zmiany zasad wypowiadania umów na czas określony i zmiany w działaniu organizacji związkowych w zakładach pracy. Oprócz tego projekt zakłada możliwość modyfikacji "kodeksowych wypłat za nadgodziny".
Chodzi o tzw. konta wynagrodzeń. To rozwiązanie będzie dotyczyło tylko układów zbiorowych. Przewiduje, że jeśli związki zawodowe się zgodzą, to będzie można zawiesić wypłatę wynagrodzenia za nadgodziny. Tak zamrożone pieniądze będzie można uruchomić w razie kryzysu, np. braku zleceń.
Obowiązujący Kodeks pracy ma już ponad 40 lat i był wielokrotnie nowelizowany.
Autor: ps//sta / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock