Nawet 6,5 miliarda złotych może kosztować polską gospodarkę dodatkowy dzień wolny od pracy - wyliczają eksperci. Przekonują, że 12 listopada będzie miał negatywny wpływ na firmy i narazi obywateli na straty. Ucierpieć mogą też budżety szpitali.
W środę prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę ustanawiającą 12 listopada 2018 roku Świętem Narodowym i dniem wolnym od pracy z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości. Przepisy weszły w życie w czwartek.
Senatorowie opowiedzieli się również za poprawką zmierzającą do tego, aby w poniedziałek obowiązywały zasady dotyczące ograniczenia handlu, analogiczne do obowiązujących w niedzielę i inne dni świąteczne. Odrzucono zaś poprawkę zmierzającą do tego, by służba zdrowia pracowała tak jak w dni wolne od pracy.
Duże zamieszanie
Oznacza to, że w poniedziałek pacjentów, według wcześniej zaplanowanego harmonogramu, przyjmują szpitale oraz placówki udzielające świadczeń ambulatoryjnej opieki zdrowotnej, np. poradnie specjalistyczne czy placówki rehabilitacji.
Ustawa uchwalona "last minute" wprowadziła duże zamieszanie wśród szpitali wywołane wątpliwościami co do sposobu rozliczania pracy lekarzy. Z powodu dodatkowego dnia wolnego także budżety szpitali mogą zostać poważnie nadszarpnięte.
W komunikacie opublikowanym na stronie resortu zdrowia czytamy bowiem, że za pracę 12 listopada lekarzom przysługuje inny dzień wolny od pracy, który powinien być udzielony w trakcie okresu rozliczeniowego. W przypadku gdy udzielenie takiego dnia wolnego od pracy nie będzie możliwe, wówczas lekarz powinien otrzymać dodatek do wynagrodzenia w wysokości 100 proc. wynagrodzenia za każdą godzinę pracy w święto.
Takiego rozwiązania oczekują też sami lekarze, co podkreślił w oświadczeniu Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy.
- Centrum Onkologii w Warszawie podjęło już decyzję, że każdy pracownik, który dzisiaj pracuje odbierze dzień wolny. Wszystko jest pod kontrolą - poinformował tvn24bis rzecznik prasowy placówki Mariusz Gierej.
Pytany, czy dodatkowy dzień wolny od pracy negatywnie odbije się na budżecie Centrum odparł: "nie przewidujemy takich kłopotów".
Z kolei Urząd Marszałkowski w Gdańsku wyliczył, że dodatkowy dzień wolny od pracy będzie kosztował pomorskie placówki prawie 1,8 mln złotych. - Wszystkie szpitale mają podpisane z Narodowym Funduszem Zdrowia umowy, w których uwzględniono m.in. liczbę dni wolnych od pracy w 2018 r. Kiedy nagle pojawia się dodatkowy dzień wolny, nie ma on odzwierciedlenia w umowach, w związku z tym koszty wynagrodzenia pracowników musi ponieść każda placówka medyczna we własnym zakresie. W naszym przypadku mówimy o 17 podmiotach medycznych - powiedział Paweł Orłowski, członek Zarządu Województwa Pomorskiego, cytowany przez "Gazetę Wyborczą".
Niektóre szpitale wciąż nie wiedzą, jak będzie rozliczana praca tych, którzy 12 listopada przyszli do pracy. - W związku z tym, że decyzja o dniu wolnym zapadła pod koniec ubiegłego tygodnia, do tej pory nie mamy żadnych wytycznych, jak ten dzień będzie rozliczany. Czy będzie rozliczany jako dzień wolny czy jako zwykły dzień pracujący. Czekamy na jasną interpretację prawną i wtedy będziemy wiedzieli jak to rozliczyć i jaki będzie koszt szpitala - mówiła w rozmowie z TVN24 Katarzyna Malinowska-Olczyk, rzecznik Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Negatywny wpływ
Podczas dyskusji nad projektem ustawy poseł Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz podkreślał, że "wszystkie badania i obliczenia wskazują, że jeden dzień wolny od pracy to strata dla gospodarki rzędu 6,5 mld zł, czyli 0,3 proc PKB".
- Proponujecie rozwiązanie, które ja odbieram jako bonus dla wyborców PiS-u za to, żeby w drugiej turze wyborów zagłosowało na przedstawicieli PiS. My się nie damy na to oszukać - mówił Meysztowicz do wnioskodawców.
Także według dyrektora departamentu pracy Konfederacji Lewiatan Roberta Lisickiego, dodatkowy dzień wolny zmniejszy PKB o ok. 0,3 proc. (uwzględniając liczbę dni wolnych od pracy oraz założenie, że 25 proc. gospodarki pozostaje w tym dniu aktywna).
Lewiatan zwrócił uwagę, że pracodawcy planują swoją działalność w dłuższych okresach. - Okresy rozliczeniowe czasu pracy standardowo wynoszą 3-4 miesiące, mogą być nawet dłuższe do 6-12 miesięcy. Kodeks pracy jasno i dla każdego pracownika ustala wymiar czasu pracy do przepracowania w okresie rozliczeniowym. Na dzień 1 stycznia każdego roku kalendarzowego pracodawca ma określoną jasno liczbę dni pracy. Nie ulega ona zmianom w trakcie roku kalendarzowego. Wprowadzenie dodatkowego dnia wolnego w trakcie roku kalendarzowego, a często w trakcie okresu rozliczeniowego, oznacza konieczność podjęcia zmiany organizacji pracy, ustalenia grafików pracy na nowo, szczególnie w przemyśle, produkcji, gdzie mamy do czynienia z systemem pracy zmianowej, pracy w systemie równoważnym - zauważył Lisicki. Organizacja wskazała, że dodatkowy wolny dzień powoduje problemy w realizacji zaplanowanych zamówień i zleceń oraz konieczność pracy w godzinach nadliczbowych, które generują dodatkowe koszty. - Dodatkowy dzień wolny oznacza także wypłatę wynagrodzenia za mniejszą liczbę dni pracy w stosunku do wcześniej przewidywanych (tam gdzie mamy stawkę miesięczna wynagrodzenia). Natomiast pracownicy wynagradzani akordowo lub według stawki godzinowej otrzymają niższe wynagrodzenia - podsumował przedstawiciel Lewiatana.
Mniej pieniędzy na wynagrodzenia
W podobnym tonie wypowiadają się Pracodawcy RP. - Ludzie mają gdzie mieszkać, w co się ubrać i co jeść nie dlatego, że świętują, ale dlatego że pracują i wytwarzają potrzebne produkty i usługi. To praca jest źródłem rozwoju gospodarczego i zwiększa zamożność obywateli - podkreślił główny ekonomista Pracodawców RP, prof. SGH dr hab. Tomasz Rostkowski.
Przedstawiciel Pracodawców RP również ocenił, że na wprowadzeniu dodatkowego dnia wolnego od pracy straci gospodarka. - Konkretne produkty nie zostaną wytworzone, nie zostaną sprzedane. Będzie zatem mniej pieniędzy na wynagrodzenia pracowników. Po drugie firmy, szpitale, oraz wszelkie poważne organizacje planują działania ze znacznym wyprzedzeniem - zauważył Rostkowski. W jego ocenie ogłoszenie zaledwie z trzytygodniowym wyprzedzeniem, że 12 listopada ma być wolny od pracy, to – oby niezamierzone – okazanie lekceważenia wszystkim tym, którzy wkładają wiele wysiłku, aby rezultaty ich pracy były przewidywalne, symbolizowały wysoką jakość i nie były zaskoczeniem dla odbiorców.
Przypomniał też, że Europa przoduje w świecie pod względem dni wolnych od pracy, a na naszym kontynencie Polska znajduje się w ścisłej czołówce państw oferujących pracownikom najwięcej dni urlopu i świąt.
Złoty ucierpi
Zdaniem Macieja Przygórzewskiego, głównego eksperta walutowego internetowykantor.pl, dodatkowy dzień wolny to jeden dzień produkcji w roku mniej. Oznacza to, że wyprodukujemy o 0,4 proc. mniej danego towaru. W rezultacie albo mniej wyeksportujemy, albo więcej będziemy importować, by zasypać lukę - podkreślił.
- W pierwszym przypadku mniej waluty obcej sprzedamy na złotówki - jako mniejszy zysk z eksportu. W drugim więcej złotych sprzedamy za walutę obcą - jako koszt importu. W obu przypadkach zatem będzie to niekorzystne dla złotego - dodał.
Analiza wpływu "bardzo skomplikowana"
W uzasadnieniu pierwotnego projektu ustawy, która 12 listopada dopuszczała jeszcze handel czytamy, że analiza wpływu wprowadzenia dnia wolnego od pracy na PKB jest "bardzo skomplikowana". "Dostępne dane nie pozwalają na proste wyodrębnienie skutku, jaki dla PKB miałoby zmniejszenie dni roboczych w roku o jeden" - dodano. Według autorów ustawy proponowane zmiany "dotkną tylko sektory przemysłu i budownictwa". "Symulacje przeprowadzane przy takich założeniach wskazują, że jeden dzień wolny od pracy powoduje średnio spadek wielkości produkcji w miesiącu o około 2,5 proc. Miesięczny spadek produkcji sprzedanej przemysłu o około 2,5 proc. oznacza jej spadek w skali roku o około 0,2 proc. " - czytamy w uzasadnieniu.
Autor: mp/ToL / Źródło: PAP, TVN24, tvn24bis.pl