- Papież wzywa do ochrony Matki Ziemi, to jest słuszny apel i ja się do niego przychylam - powiedział w czwartek prof. Jerzy Buzek, który był gościem Jacka Stawiskiego w programie "Świat". Były premier skomentował w ten sposób nową encyklikę, w której papież Franciszek zwrócił uwagę na konieczność drastycznej redukcji emisji m.in. dwutlenku węgla poprzez zastępowanie paliw kopalnych i rozwijanie odnawialnych źródeł energii.
- Papież mówi o stopniowym wycofywaniu się z węgla, my przecież też nie negujemy, że z czasem będziemy od niego odchodzić. Franciszek nie tyle wzywa do odrzucenia tego surowca, ile do korzystania z niego w sposób odpowiedzialny - mówił gość TVN24 BiŚ. - Mamy Europę bardzo zróżnicowaną - takim krajom jak Polska trzeba dać czas, żeby dostosować się do nowych warunków - zaznaczył Buzek.
Były premier przypominał, że dzięki jego inicjatywie na Śląsku rozpoczęły się działania mające na celu wprowadzenie tzw. klaster czystych technologii pracujących w oparciu o węgiel. W Polsce rozwijana się również myśl dotycząca innowacyjnego wykorzystania węgla.
Słuszny apel
Dodał, że "papież wzywa do ochrony Matki Ziemi, to było naturalne". - To jest słuszny apel i ja się do niego w stu procentach przychylam - powiedział.
Jego zdaniem, "Polska zabiega o to, żeby nic nie zagrażało polskiemu węglowi, ale musimy go wykorzystywać w sposób korzystny dla środowiska". - To my sami, obywatele powinniśmy się tego domagać, tak jak domagają się już mieszkańcy Krakowa, którzy powiedzieli, że za kilka lat przestaną ogrzewać mieszkania węglem - mówił. - Tu nie tylko chodzi o klimat, tu chodzi też o zdrowie. Ja tak rozumiem papieża- ducha tej myśli, choć jeszcze nie czytałem encykliki - powtórzył.
- My będziemy stopniowo odchodzić od węgla, ale zupełnie inną sprawą jest czy potrafimy wydobywać ten węgiel w sposób ekonomiczny. Parę lat temu nic nie zagrażało polskiemu węglu, ale dziś mamy trudności - mówił Buzek. - Energetyka musi też wykorzystywać go w sposób czysty. Od 10 lat zajmuję się tym, aby zachować prawdziwy, kwitnący przemysł w Polsce - podkreślił gość programu "Świat".
Były premier podkreślał, że Polsce zależy na zachowaniu konkurencyjności naszego przemysłu. - My musimy dać czas przemysłowi ciężkiemu, zwłaszcza w Polsce, żeby dostosować się do tego światowego trendu zwalczania zmian klimatycznych. I na to są specjalne reguły, specjalne przepisy, ulgi, darmowe pozwolenia na emisję CO2. To wszystko się wprowadza, bardzo odpowiedzialnie. I tu jest zagrożenie. Ja go nie bagatelizuję - wyjaśniał Buzek.
Ukraina ma alternatywę
Pytany, czy budowa dwóch nitek gazociągu Nord Stream, jaką Gazprom ogłosił wraz z zachodnimi koncernami (w tym z niemieckim E.ON), nie kłóci się z sankcjami nałożonymi na Rosję odparł, że nikt nie narzucił tego rodzaju sankcji: "nie kupujemy rosyjskiego gazu". - Nikt tego nigdy nawet nie proponował - podkreślił były przewodniczący Parlamentu Europejskiego.
- Niemcy i Rosjanie wiedzą, jak ten rurociąg układać, bo robią to od dłuższego czasu - dodał.
Zdaniem europosła kryzys gazowy pomiędzy Moskwą a Kijowem wybuchł przez to, że Rosjanie nagle podnieśli cenę surowca. - A dzisiaj Ukraińcy płacą mniej niż dwa lata temu, bo mają alternatywę. Stali się niezależni dzięki tzw. rewersom na granicy z Polską, Słowacją i Węgrami. - powiedział.
Podkreślił też, że Rosjanie nie mogą stosować gazu jako broni politycznej.
Wczoraj ambasadorowie państw UE zgodzili się na przedłużenie sankcji gospodarczych wobec Moskwy o sześć miesięcy. - To nasz wielki sukces, bo Rosja to groźba, która nad nami wisi - zaznaczył. - W stosunkach z Moskwą nie jestem nadmiernym optymistą, bo Rosjanie pogwałcili wszystkie zasady po II wojnie światowej - dodał.
Grexit nie jest przesądzony
Komentując kryzys w Grecji i groźbę Grexitu Buzek zaznaczył, że wyjście ze strefy euro jest trudne pod względem formalnym i technicznym. - To nie jest jeszcze przesądzone - zaznaczył. Dodał, że Grecy powoli oswajają się z tym, że obietnice rządu Aleksisa Ciprasa były "mrzonkami". - Oni już wiedzą, że jeśli "nie ułożą się" się z Brukselą to Grecja się autentycznie rozsypie. Oni bronią swoich pensji i mają rację. Jeśli Grecja wyjdzie z UE, to pensje Greków spadną o 70 proc. - powiedział były premier.
Autor: tol / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat