- Mam nadzieję, że ministerstwo wie, jaki projekt przygotowało, a posłowie wiedzą, jaki projekt uchwalili - podkreślił w TVN24 Biznes i Świat Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Skomentował w ten sposób przyjętą przez Sejm ustawę, która daje możliwość odstąpienia od pobierania opłat za przejazd płatnymi odcinkami autostrad w sytuacjach zwiększonego natężenia ruchu drogowego.
- Warunkowa procedura bezpieczeństwa, którą przyjęła wczoraj Rada Ministrów umożliwi czasowe otwarcie bramek na autostradzie A1, która jest newralgicznym punktem w polskiej sieci drogowej. [Otwarcia bramek nastąpi] w zależności od bieżącego natężenia ruchu, po to by zapewnić podróżującym bezpieczeństwo. Będzie o tym decydować pełnomocnik rządu ds. bezpieczeństwa transportu. Otrzymał on stosowne upoważnienie od pani minister Wasiak - tłumaczył w czwartek rzecznik ministerstwa infrastruktury Piotr Popa.
Dla wszystkich, czy dla wybranych?
Ustawę oceniła w TVN24 Biznes i Świat Adrian Furgalski. - Rzecznik mówi o A1. Ale rok temu bez ustawy otwierano bramki na A1, bo pozwala na to zapis w umowie. Dziś rozmawiałem z posłami i część powiedziała, że każdą bramkę możemy otworzyć, nawet u prywatnego zarządcy. Z kolei inni mówią, że tylko państwowe autostrady - podkreślił. I dodał: - Zobaczymy, co będzie w rozporządzeniu do ustawy, bo trzeba tak określić te nadmierne natężenie korków, żeby na A1 można było otwierać bramki w weekendy. W weekendy na A1 jest takie natężenie, jakie na A4 jest codziennie. Diabeł zatem tkwi w szczegółach. - Obstawiałbym, że weekendowy luksus będą mieli tylko kierowcy na A1, natomiast pozostałe dwie autostrady państwowe będą otwierane tylko na wypadek jakichś kataklizmów. Wszystko to jest takie doraźne, pewnie związane z wyborami łatanie problemu - ocenił.
Z Zachodu
Furgalski ocenił, że istnieje kilka rozwiązań, które mogłyby zostać zastosowane zamiast bramek. - Ja nie chcę, żeby kierowcy tam stali i niech takie rozwiązanie wejdzie w życie. Chciałbym jednak gdzieś na horyzoncie widzieć rozwiązanie docelowe. Takiego nie ma. Powiedziano stop bramkom i systemowi manualnemu. Pani minister Bieńkowska powiedziała, że idziemy do systemu elektronicznego, minister Wasiak to zatrzymała i jesteśmy w rozkroku. Moim zdaniem powinien to być system elektroniczny, ponieważ mamy infrastrukturę zbudowaną dla samochodów ciężarowych - stwierdził. - Idealny system jest taki, że nie ma żadnych bramek, tylko co jakiś czas mamy czytnik, który sprawdza, czy działa jakieś urządzenie, czy konto jest doładowane, ale nie trzeba się do tego zatrzymywać. Mogą być też kamery, które rejestrują nasze tablice rejestracyjne i system przysyła nam rachunek do domu. Takie rozwiązania funkcjonują na zachodzie Europy. U nas byłby pewnie problem, bo państwo jest nieskuteczne, żeby ściągnąć opłaty od wszystkich kierowców. Poza tym mamy bałagan w bazie CEPIK - dodał.
Autor: mn / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: materiały prasowe