Powstanie nowych ministerstw i likwidacja resortu skarbu, uszczelnienie systemu podatkowego i realizację obietnic wyborczych prezydenta elekta Andrzeja Dudy - zapowiedziała w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Beata Szydło, która ma stanąć na czele rządu, jeśli PiS wygra jesienne wybory parlamentarne. - Na realizację obietnic potrzeba nie 250, a 15 mld zł rocznie - mówiła Szydło.
Kandydatka Prawa i Sprawiedliwości na stanowisko Prezesa Rady Ministrów Beata Szydło stwierdziła w wywiadzie dla „Rzeczpospolitej”, że po objęciu władzy przez jej partię kołem zamachowym napędzającym gospodarkę będzie „wzrost konsumpcji, do którego potrzebne są nowe miejsca pracy i wynagrodzenia pozwalające nie tylko na utrzymanie, ale i inwestowanie, kupowanie mieszkań”.
Bilion złotych
Szydło stwierdziła też, że „budowę polskiej gospodarki trzeba zacząć od wspierania naszych przedsiębiorców”. - Jeśli oni będą tworzyć miejsca pracy i zwiększać produkcję, to skorzysta na tym budżet - oceniła Beata Szydło i dodała, że należy stworzyć warunki, które pozwolą uwolnić zasoby np. zgromadzone przez przedsiębiorców. Szydło przypomniała, że te środki w programie PiS nazwane są „bilionem złotych na rozwój”. W napędzaniu gospodarki zdaniem wiceprezes PiS pomogą też środki europejskie, które powinny być „skierowane na inwestycje”. - To da nam koło zamachowe i pociągnie za sobą większe wpływy do budżetu. Jeżeli będzie więcej pieniędzy w kieszeniach Polaków, to wpływy podatkowe będą rosły - powiedziała w „Rz” Szydło.
Obietnice
Szydło mówiła również, że prezydent elekt Andrzej Duda przygotowuje projekty ustaw, które obiecał w kampanii wyborczej. Chodzi m.in. o obniżenie wieku emerytalnego, zwiększenie kwoty wolnej od podatku oraz wsparcie rodzin o mniejszych dochodach kwotą 500 złotych na dziecko. Wiceprezes PiS podkreśliła, że podpisuje się pod tymi pomysłami. - Na ten program („500 zł na dziecko - red.) chcemy wykorzystać środki europejskie. Zwiększenie kwoty wolnej od podatku sprawi, że ludzie będą mieli do wydania więcej pieniędzy, co też zwiększy wpływy budżetowe - twierdzi Szydło. Kandydatka PiS na premiera zadeklarowała również, że gdy jej partia przejmę władzę, to uszczelni system podatkowy poprzez uporządkowanie ściągalności podatków i „naprawi system VAT, co znacznie polepszy sytuację finansów publicznych”. - Proponujemy obniżenie danin, jak 15 proc. CIT dla małych przedsiębiorców, żeby dawać im możliwość inwestowania - zapowiedziała Szydło.
Skąd pieniądze?
Kandydatka PiS na premiera stwierdziła, że realizacja tych projektów będzie oczywiście rozłożona w czasie. Podkreśliła też, że wprowadzenie ich w życie - według szacunków je środowiska - będzie kosztowało około 15 mld złotych rocznie. - Jeżeli wiemy, że z samego VAT budżet traci 30 mld zł rocznie, to widać, że nie jest to duże obciążenie. Jeśli ktoś wylicza, że na obietnice Dudy czy PiS potrzeba 250 mld zł, to dlaczego nie dodaje, że ta suma rozkłada się na wiele lat? Przy dobrze przygotowanym programie i harmonogramie wszystko to można zrealizować, a my to mamy wyliczone - zapewniła Szydło. Szydło odniosła się również do planów opodatkowania banków i hipermarketów, co - według części ekspertów - może doprowadzić do wzrostu cen usług finansowych i w sklepach. - Nie spodziewam się wzrostu cen, bo przy tej konkurencji opodatkowanie wielkich sieci będzie dawać szanse naszym mniejszym firmom. Tu jest też duża rola Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz nadzoru, czy ktoś cen nie zawyża - oceniła Szydło.
Pomoc „frankowiczom”
Wiceprezes PiS podkreśliła, że nie zgadza się na propozycję Związku Banku Polskich, który chce współfinansować pomoc dla „frankowiczów” z podatków. - Banki nie mogą przerzucać odpowiedzialności za swoje działania. To one chciały zrobić biznes na tych kredytach. Pierwszy nasz projekt w sprawie „frankowiczów” z 2011 r. zakładał podzielenie się ryzykiem między bankiem i klientem. Są też propozycje stowarzyszenia „frankowiczów” czy przewalutowania kredytu na dzień jego zaciągnięcia. Są na stole propozycje, trzeba znaleźć konsensus korzystny dla klientów. Nie można oczywiście załamać systemu bankowego. Ale nie jest to duży problem - stwierdziła Szydło.
Przetasowania w resortach
Kandydatka PiS na stanowisko premiera zapowiedziała również, że gdy jej partia przejmie władzę, to powstanie Ministerstwo Rozwoju, którego szef będzie wicepremierem. To jemu - według Szydło - powinny podlegać wszystkie resorty gospodarcze. Jej zdaniem to odejście od obecnego modelu, w którym „minister finansów dyktował politykę gospodarczą rządu”.
Wiceprezes PiS zapowiedziała również utworzenie Ministerstwa Energetyki oraz likwidację Ministerstwa Skarbu Państwa, którego kompetencje przejęłoby silne Ministerstwo Gospodarki.
Autor: msz/ / Źródło: Rzeczpospolita,