Jeżeli mamy wzrost głównie konsumpcji, inwestycje spadają, dług publiczny rośnie, to jest to wzrost niestabilny. Jeżeli dalej tak pójdzie, a na dodatek gdyby zdarzyły się jakieś zawirowania zewnętrzne, to Polacy będą mieli dużo nieprzyjemności z powodu nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej PiS-u. Premier Szydło szczyci się nieodpowiedzialnością - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Leszek Balcerowicz, były minister finansów.
Jak powiedział Balcerowicz, PiS otrzymało w prezencie gospodarkę "na krótką metę w dobrym stanie, ona się rozpędzała". - Z punktu widzenia ludzi sytuacja się poprawia. I to z całą pewnością przyczynia się do popularności PiS-u - ocenił.
- Tyle tylko, że jeżeli fachowiec spojrzy na to, skąd się bierze wzrost gospodarczy w tym roku, to stwierdzi, że to jest dalszy wzrost konsumpcji, jeszcze szybszy wzrost długu publicznego oraz spadek inwestycji, częściowo wytłumaczalny politycznym chaosem w zeszłym roku i to się trochę odbije - dodał.
Inwestycje
Gość "Faktów po Faktach" podkreślił, że "żadne sondaże nie przewidywały tak gwałtownego załamania się inwestycji publicznych". - Jeżeli spojrzeć na sondaże NBP, to one w 2016 roku przewidywały wzrost. Potem NBP je stopniowo obniżał. Co gorsza, inwestycje prywatne, których potrzebujemy więcej, zaczynają spadać - wyjaśniał.
- Mówiąc krótko. Jeżeli mamy wzrost głównie konsumpcji, inwestycje spadają, dług publiczny rośnie, to wzrost jest niestabilny. Jeżeli dalej tak pójdzie, a na dodatek gdyby zdarzyły się jakieś zawirowania zewnętrzne, to Polacy będą mieli dużo nieprzyjemności z powodu nieodpowiedzialnej polityki gospodarczej PiS-u. Premier Szydło szczyci się nieodpowiedzialnością - dodał.
Jak Łukaszenka
7 kwietnia premier Szydło przypominała w Sejmie, że gdy w kampanii wyborczej PiS zaproponowało program Rodzina 500 Plus, Platforma powtarzała, że się nie da. - Co się okazało? Rządzi PiS i pieniądze są i będą. Swoją drogą po raz kolejny zadaję pytanie: gdzie były te pieniądze? Niektórzy mówią, że wystarczy nie kraść - powiedziała wtedy szefowa rządu.
- To, co mówi pani Szydło, to jest powtórką z Łukaszenki, brutalnego dyktatora, który zanim został dyktatorem, to wygrał w 1994 roku wybory na Białorusi, twierdząc, że reformatorzy kradną. To jest bezczelne, brutalne naśladownictwo. Ona się powinna wstydzić. To jest skandaliczne. I mnie nie dziwi po tych wypowiedziach, dlaczego Białoruś jest ulubionym miejscem pielgrzymek - skomentował Balcerowicz.
Ulga po wyborach
Prof. Balcerowicz odniósł się również do wyników pierwszej tury wyborów prezydenckich we Francji. Z oficjalnych rezultatów wynika, że w drugiej turze spotkają się centrysta Emmanuel Macron, który zdobył 24,01 procent głosów oraz szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen, która otrzymała 21,30 procent.
- Odczułem ogromną ulgę, bo było realne zagrożenie, że Francja stanie przed wyborem między dżumą a cholerą. Było możliwe, że w drugiej turze będzie dwoje skrajnych populistów - skrajnie prawicowa Le Pen i skrajnie lewicowy Melenchon (zdobył 19,58 procent - red.). Ich łączyło bardzo wiele, a mianowicie skrajny antyliberalizm, promowanie zwiększenia roli polityków i biurokratów, czyli państwa, miłość do Putina oraz niechęć do Unii Europejskiej - powiedział.
Balcerowicz zwrócił uwagę, że "sprawa nie jest zakończona". - Proszę pamiętać, że ponad 40 procent Francuzów głosowało na skrajnych, nieodpowiedzialnych populistów - podkreślił.
Autor: tol/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24