- Gdyby we Włoszech pogłębił się kryzys polityczny, to musiałoby się odbić na reszcie strefy euro i Unii Europejskiej - ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24 profesor Leszek Balcerowicz. Zdaniem byłego wicepremiera "najlepszy okres w polskiej gospodarce kończy się", a to może oznaczać kłopoty dla rządzącej partii. - Dotychczas poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości nie załamało się właśnie dlatego, że "poprawiała się koniunktura na Zachodzie" - zwracał uwagę.
Skrajny scenariusz
Pytany o to profesor Leszek Balcerowicz wskazał, że "nawet George Soros nie ma czarodziejskiej różdżki i nie sądzę, żeby to, co powiedział, musiało się sprawdzić". - Natomiast nie da się wykluczyć, że gdyby we Włoszech pogłębił się kryzys polityczny, to musiałoby się odbić na reszcie strefy euro i Unii Europejskiej - dodał były wicepremier. Zaznaczył jednak, że "jest to skrajny scenariusz".
- Pytanie, jakie będą reakcje polityków, jak się okaże, że trzeba więcej płacić za zaciągane długi. Większość długu publicznego Włoch to dług wewnętrzny, zatem gdyby przestali spłacać, to "rąbną" we własnych obywateli - podkreślał gość "Faktów po Faktach" w TVN24 BiS.
Jak tłumaczył, "to jest trochę inaczej niż w Grecji, kiedy większość długu była zagraniczna".
Jakie prognozy dla gospodarki?
Profesor Balcerowicz nie ma jednak wątpliwości, że "najlepszy okres dla polskiej gospodarki i dla PiS-u kończy się". Zdaniem byłego wicepremiera dotychczas poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości się nie załamało właśnie dlatego, że "poprawiała się koniunktura na Zachodzie, zwłaszcza w Unii Europejskiej".
- PiS po wygranych wyborach zwiększył o 40 miliardów złotych wydatki w budżecie, a należało je ograniczać - podkreślił prof. Leszek Balcerowicz w rozmowie z Justyną Pochanke.
- Jeżeli koniunktura się pogorszy, nawet nie w kryzysowy sposób, to wtedy ujawnią się skutki antyrozwojowej polityki PiS-u na czele z tym, że jak obniżono wiek emerytalny, to pracuje mniejsza liczba osób zdolnych do pracy i gospodarka z tego powodu spowolni, a będą większe wydatki z budżetu - podkreślił były minister finansów.
Wzrost PKB
Główny Urząd Statystyczny podał w środę, że Produkt Krajowy Brutto w pierwszym kwartale tego roku wzrósł o 5,2 procent rok do roku. Odnosząc się do tych danych, profesor Balcerowicz wskazywał, że "propaganda sukcesu podawana notorycznie przez Morawieckiego i jego współpracowników wprowadza w błąd, dlatego że trzeba podawać całościowe informacje".
- Całościowe informacje są takie, że Polska należy do tych krajów Unii Europejskiej, gdzie jest największy deficyt i to mimo że jak na razie mamy świetną koniunkturę - zwracał uwagę były minister finansów.
500 plus dla niepełnosprawnych
Profesor Balcerowicz był także pytany o sejmowy protest opiekunów osób niepełnosprawnych i ich podopiecznych, którzy między innymi domagali się wprowadzenia 500-złotowego dodatku rehabilitacyjnego.
Były minister finansów nie odpowiedział, czy przyznałby taki dodatek. Zwracał jednak uwagę, że "odpowiedzialność za kraj obejmuje również odpowiedzialność za finanse kraju". - Bo ich załamanie się to jest dramat dla całego społeczeństwa, w związku z tym należy oczekiwać i domagać się, że obecny rząd przedstawi perspektywę finansów publicznych i powie, jak rozwiąże problemy. To samo należy oczekiwać od opozycji - podkreślał.
Balcerowicz wskazał, że program "Strzelnica w powiecie" czy budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego to "wydatki pod partyjną publiczkę". - Należy domagać się, by zrezygnowali z tych wydatków, które nie pomagają najbardziej potrzebującym i minimum to byłoby przekazanie na autentycznie uzasadnione moralnie cele - ocenił gość "Faktów po Faktach".
Autor: mb//sta / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24