Uber wywalczył przed sądem tymczasową 15-miesięczną licencję na prowadzenie swojej działalności w Londynie. Wcześniej, we wrześniu ubiegłego roku miejscy urzędnicy uznali, że firma mało odpowiedzialnie podchodzi do kwestii sprawdzania przeszłości kryminalnej zatrudnianych kierowców i dlatego nie przedłużyli licencji Uberowi. Firma odwołała się od decyzji urzędników i jednocześnie przeprosiła za swoje postępowanie.
Zarząd Transportu Miejskiego w Londynie (TfL) pod koniec września 2017 roku poinformował, że nie przedłuży licencji Uberowi na działalność w Londynie. W uzasadnieniu decyzji wskazano na "brak organizacyjnej odpowiedzialności" w kwestii podejścia Ubera do informowania organów ścigania o przestępstwach dokonywanych przez kierowców oraz sprawdzania ich przeszłości kryminalnej w procesie zatrudnienia. Innym z zarzutów było wykorzystanie technologii po to, by unikać nadzoru ze strony brytyjskich organów ścigania.
Przekonali sąd
Amerykańska firma odwołała się od decyzji londyńskich urzędników. Przed sądem przyznała, że decyzja TfL była słuszna i przeprosiła za swoje postępowanie. Przekonywała też, że od września zmieniła swoje praktyki; wymieniła część kadry kierowniczej i wprowadziła nowe zasady zgłaszania przestępstw z udziałem kierowców. Uber zgodził się również na pokrycie kosztów odwołania, które wyniosły 425 tys. funtów. W rezultacie sąd przyznał Uberowi licencję na okres próbny wynoszący 15 miesięcy. - Jesteśmy zadowoleni z tej decyzji. Będziemy nadal współpracowali z TfL, aby rozwiewać ich obawy i zdobyć ich zaufanie, zapewniając jednocześnie możliwie najlepszą obsługę dla naszych klientów - powiedział Tom Elvidge, dyrektor generalny Ubera w Wielkiej Brytanii.
Przyznana przez londyński sąd licencja jest jednak krótsza od tej, którą chciał uzyskać Uber. Według AP, firma żywiła nadzieję, że zezwolenie na działalność w Londynie zostanie przedłużone o pięć lat. Skrócenie tego okresu, zdaniem agencji, wskazuje na to, że firma będzie uważnie obserwowana przez władze miasta oraz TfL, a także rozliczana z wprowadzanych zmian w kulturze biznesowej, mających na celu przystosowanie się do wymogów stawianych przez londyńskie władze. Burmistrz Londynu Sadiq Khan ocenił, że działania TfL były uzasadnione. - Wierzę, że każdy musi grać według zasad, niezależnie od tego, jaki jest duży i potężny. Po latach uchybień w Londynie, Uber zaakceptował, że odmowa przyznania licencji była całkowicie uzasadniona. Nasze stanowisko zostało potwierdzone przez sąd - powiedział po wyroku. Prawnicy reprezentujący taksówkarzy mocno sprzeciwiali się przyznaniu licencji Uberowi. Gerald Gouriet, reprezentujący Stowarzyszenie Licencjonowanych Taksówek ostrzegł, że przed sądem pojawił się "Uber w owczej skórze".
Potrzebują Londynu
Uber w Londynie ma 45 tys. kierowców. Firma twierdzi, że z jej usług w brytyjskiej stolicy regularnie korzysta 3,6 mln pasażerów.
Według analityków rynkowych, Uber potrzebuje działalności w Londynie, by utrzymać się na powierzchni. Firma wycofała się z rynków w Rosji, Chinach, niektórych krajach Azji Południowo-Wschodniej, najprawdopodobniej wycofa się również z Indii po to, aby zahamować straty finansowe na rynkach, gdzie i tak nie jest w stanie wygrać z konkurencją - oceniają.
Zdaniem związanego z Warwick Business School Johna Colleya, właśnie dlatego prezes Ubera Dara Khosrowshahi tak zabiega o możliwość prowadzenia działalności w Londynie. - Jeśli przegra, inne miasta w Wielkiej Brytanii mogą poczuć się na tyle pewnie, by usunąć Ubera ze swoich ulic - zauważa Colley.
Autor: tol / Źródło: The Guardian, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock