Platformy społecznościowe będą zobowiązane do prawnej odpowiedzialności za treści zamieszczane przez ich użytkowników - orzekł Sąd Najwyższy Brazylii. Może to przyczynić się do zaostrzenia sporu z amerykańskimi władzami, które groziły nałożeniem sankcji za rzekome cenzurowanie wypowiedzi Amerykanów.
Czwartkowe orzeczenie, za którym opowiedziało się ośmiu z 11 sędziów brazylijskiego Sądu Najwyższego, będzie też zmuszało gigantów internetowych, takich jak Google, Meta czy TikTok, do aktywnego monitorowania treści i zwalczania przejawów mowy nienawiści, rasizmu, zachęt do przemocy i "działań antydemokratycznych".
Decyzja ma wejść w życie w najbliższych tygodniach i oznacza zaostrzenie regulacji, które dotąd zmuszały platformy do usuwania treści dopiero po wydaniu przez sąd odpowiednich nakazów. W praktyce nawet tego rodzaju nakazy często nie były przestrzegane - podała AP.
Brazylia kontra USA
Dziennik "Financial Times" podkreśla, że orzeczenie Sądu Najwyższego może zaognić spór między władzami Brazylii a administracją prezydenta USA Donalda Trumpa, która groziła nałożeniem sankcji wizowych na urzędników odpowiedzialnych za rzekome ograniczanie wolności słowa oraz cenzurowanie amerykańskich firm i obywateli.
Sekretarz stanu USA Marco Rubio oświadczył w maju, że Waszyngton rozważa objęcie sankcjami jednego z sędziów brazylijskiego Sądu Najwyższego, Alexandre'a de Moraesa, na mocy tzw. ustawy Magnitskiego, która umożliwia karanie za korupcję i łamanie praw człowieka.
De Moraes w ubiegłym roku czasowo zablokował działalność w Brazylii serwisu X, należącego do Elona Muska, który odmówił wykonania sądowego nakazu zawieszenia kont objętych postępowaniem w sprawie szerzenia dezinformacji.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock