Szef amerykańskiego oddziału niemieckiego koncernu Volkswagen, Michael Horn zapowiedział w poniedziałek, że w związku z ujawnionymi manipulacjami dotyczącymi pomiaru spalin firma zrobi wszystko, aby odzyskać zaufanie klientów.
Horn przyznał też, że w kwestii afery dotyczącej pomiaru spalin koncern "pokpił sprawę". W ten sposób skomentował sytuację firmy podczas prezentacji w Nowym Jorku najnowszego modelu Passata.
Bez szkód?
Podczas prezentacji podkreślał zalety systemów bezpieczeństwa zastosowane w samochodzie, jednak nie odniósł się do montowanego w tym modelu silnika Diesla. Wcześniej producent reklamował tę jednostkę napędową jako "czystą" dla środowiska. - Nie uważam, żeby w długim okresie nas to dotknęło - ocenił Horn podczas uroczystości w Nowym Jorku. Sprawę bada amerykański resort sprawiedliwości. Zaniepokojenie doniesieniami o tej manipulacji wyraził też Biały Dom. Rząd Niemiec zarządził sprawdzenie samochodów VW. Informację o śledztwie Departamentu Sprawiedliwości podały w poniedziałek agencje prasowe za serwisem Bloomberga powołującym się na dwóch oficjeli zaznajomionych z tą kwestią. Informując o zaniepokojeniu Białego Domu, rzecznik Josh Earnest zaznaczył, że ostatecznie sprawa manipulacji Volkswagena leży w gestii federalnej Agencji Ochrony Środowiska (EPA).
Śledztwo w Niemczech i Korei
Minister transportu Niemiec Alexander Dobrindt zarządził sprawdzenie pojazdów Volkswagena, podkreślając, że mają się tym niezwłocznie zająć niezależni biegli. Szef Volkswagena Martin Winterkorn poinformował w niedzielę o zarządzeniu zewnętrznego śledztwa w związku z oskarżeniami EPA. Wydał oświadczenie, w którym podkreślił: "Osobiście głęboko ubolewam nad tym, że nadużyliśmy zaufania naszych klientów i opinii publicznej". Poziom emisji w dwóch modelach z silnikami Diesla Volkswagena i jednego wyprodukowanego przez Audi sprawdzą też władze Korei Południowej. W przypadku wykrycia nieprawidłowości kontroli poddane zostaną wszystkie niemiecki auta - podał Seul. "Szacuje się, że skontrolowanych będzie 4-5 tys. samochodów, wśród których będą modele Volkswagena - Jetta i Golf, a także A3 Audi. Sprawdzane samochody zostały wyprodukowane w latach 2014-2015" - poinformował przedstawiciel południowokoreańskiego ministerstwa ochrony środowiska.
Manipulacja w dieslu
EPA zarzuciła Volkswagenowi, że używał specjalnego oprogramowania, by manipulować pomiarem zawartości szkodliwych substancji w spalinach. EPA mówi o złamaniu ustawy o ochronie klimatu (Clean Air Act) i wskazuje, że na producencie spoczywa obowiązek usunięcia zakwestionowanego rozwiązania z ok. 482 tys. samochodów marki Volkswagen i jednego z modeli Audi. Zakwestionowane przez EPA oprogramowanie ma umożliwiać uaktywnianie systemu ograniczania emisji spalin tylko na czas oficjalnych pomiarów testowych. Oznaczałoby to, że w normalnych warunkach pojazdy Volkswagena z silnikami dieslowskimi mają lepsze osiągi, ale zanieczyszczają powietrze o wiele bardziej, niż to dopuszczają przepisy w USA. Amerykanie zwrócili dotąd uwagę na modele Jetta, Golf, Beetle i Audi A3 z lat 2009-2015 oraz model Passat z lat 2014-2015. Teoretycznie Volkswagenowi mogłyby grozić kary w wysokości do 37,5 tys. dolarów za każdy zakwestionowany samochód, czyli w sumie ponad 18 mld USD. Wycena akcji koncernu Volkswagen na giełdzie w następstwie ujawnienia skandalu spadła w poniedziałek o ponad jedną piątą.
Autor: msz/ / Źródło: PAP