Wcześniej w tym tygodniu Roskomnadzor skierował do nich apel o to, by przestrzegały obowiązującego w Rosji prawa dotyczącego internetu.- W listach systematycznie przypominamy firmom o konsekwencjach łamania przepisów - wyjaśnił rzecznik Wadim Ampiełonski. Dodał, że z powodu technologii szyfrowania stosowanej przez te trzy firmy Rosja nie może blokować konkretnych stron. Może jedynie doprowadzić do usunięcia konkretnych treści, które uzna za niezgodne z przepisami, blokując dostęp do całości usług.
Dane o blogerach
Rzecznik wyjaśnił, że aby być w zgodzie z przepisami, trzy firmy muszą przekazać dane o blogerach w Rosji, których blogi śledzi ponad 3000 czytelników dziennie, a także usunąć strony, które według Roskomnadzoru zawierają wezwania do "protestów odbywających się bez zezwolenia i zamieszek".Facebook, jak podaje Reuters, informuje, że odpowiada na żądania dotyczące danych o użytkownikach, które zgodne są z zasadami firmy i które spełniają międzynarodowe standardy legalnego przetwarzania. Z informacji Facebooka wynika, iż odrzucił on w zeszłym roku dwie prośby władz Rosji o informacje o użytkownikach.Twitter odrzucił w drugiej połowie zeszłego roku 108 próśb ze strony władz rosyjskich - wynika z informacji Twittera na stronie Transparency Report.Google poinformował w półrocznym sprawozdaniu Transparency Report, że przekazał pewne informacje o użytkownikach uwzględniając 5 proc. z łącznie 134 próśb władz rosyjskich nadesłanych w drugiej połowie 2014 roku.
Sankcje dla amerykańskich gigantów
Jak zauważa Reuters, oddźwięk trzech firm na prośby władz rosyjskich jest znacząco niższy od ich reakcji na prośby amerykańskich sądów, policji i agencji rządowych.- Zdajemy sobie sprawę, że są one zarejestrowane na mocy prawa amerykańskiego, jednak myślę, że w tym przypadku powinny okazać taki sam szacunek dla prawa krajowego - oznajmił Ampiełonski. Jak dodał, jeśli firmy nie będą przywiązywać większej wagi do próśb władz Rosji, "będziemy musieli zastosować sankcje".W zeszłym roku prezydent Rosji Władimir Putin podpisał ustawę wymagającą od autorów blogów odwiedzanych przez więcej niż 3000 osób dziennie, by rejestrowali się pod imieniem i nazwiskiem. Media społecznościowe - i internet w ogóle - wykorzystywane są przez Rosjan do krytykowania władz i zwoływania protestów; w ten sposób organizowali się m.in. uczestnicy demonstracji na przełomie lat 2011-2012, protestujący przeciwko powrotowi Putina na Kreml.
Autor: km / Źródło: PAP