Facebook każdego dnia otrzymuje ponad milion zgłoszeń o treściach naruszających dobra osobiste - zdradza Monika Bickert odpowiedzialna na politykę zarządzania w amerykańskim gigancie. Firma z mozołem stara się wypracować właściwą politykę w tym zakresie. Czy przyjmie "europejskie podejście" dotyczące wolności słowa?
Buckert przyznała w rozmowie z CNN Money, że nie wie, jaki odsetek tych przypadków jest rzeczywiście poważny i powinien być usunięty z sieci.
Różnice w ocenach
- Możesz krytykować instytucje, religie, możesz się zaangażować w polityczne konwersacje - deklarowała Bickert podczas Online Harassment Summit SXSW - konferencji dotyczącej prześladowaniom w internecie. - Ale to, czego ci nie wolno, to przekraczanie granicy i atakowanie osoby czy grupy ludzi z powodu ich określonych cech. Bickert przyznała, że praca nad taką polityką dotyczącą mowy nienawiści w serwisie społecznościowym jest trudna, zwłaszcza, że 80 proc. z 1,6 mld użytkowników Facebooka mieszka poza USA. Mogą zatem mieć różne spojrzenia i oceny co do tego, jakie treści mogą być obraźliwe czy szkodliwe.
Egzekwowanie to wyzwanie
Jednak zdaniem Bickert największym wyzwaniem jest egzekwowanie decyzji o dokonaniu naruszenia. Priorytetem jest usuwanie tych postów, które podżegają do przemocy fizycznej. Wszystkie raporty o przemocy są weryfikowane przez specjalnie przeszkolonych pracowników Facebooka. Bickert przyznała, że często jest pytana o to, dlaczego Facebook nie zatrudni "światowej klasy inżynierów", którzy pomogliby wychwycić mowę nienawiści w „proaktywny i perfekcyjny” sposób. - Jeśli chodzi o mowę nienawiści, to jest ona tak kontekstowa… Myślimy, że to ważne, aby właśnie ludzie podejmowali decyzję o jej kwalifikacji - przyznała Bickert, dodając jednak, że automatyzacja będzie grała wkrótce ważniejszą rolę.
Bałagan
Jeffrey Rosen z National Constitution Center, który także uczestniczył w konferencji, stwierdził, że na firmach technologicznych ciąży „potężna presja”, aby „przyjęły bardziej europejskie” podejście dotyczące wolności słowa. Oznacza to, że wszystko, co jest obraźliwe dla „godności” człowieka miałoby być podstawą do usunięcia. - Panuje bałagan - stwierdził Rosen - Jako społeczeństwo, musimy zdecydować, co cenimy bardziej - prywatność i godność czy wolność słowa? - zwrócił uwagę.
Autor: ag//km / Źródło: CNN Money
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock