Zakupy bez gotówki i karty płatniczej czy odblokowanie drzwi. To tylko niektóre ułatwienia, które mogą dać chipy wszczepiane ludziom pod skórę. Na taki krok do tej pory zdecydowało się cztery tysiące Szwedów. Chociaż zastosowaniu tego rozwiązania towarzyszą kontrowersje, to - jak przekonywał we "Wstajesz i weekend" w TVN24 Piotr Konieczny z portalu Niebezpiecznik.pl - jeśli będziemy świadomymi użytkownikami technologicznej rewolucji, to możemy na tym sporo skorzystać.
Chipy pod skórą po raz pierwszy zastosowano w Szwecji w 2015 roku. Od tego czasu zainteresowanie nową technologią rośnie. Zazwyczaj implant jest umieszczony pod palcem wskazującym lub kciukiem.
- Za pomocą małego chipa zmieniasz całkowicie swoje środowisko cyfrowe. Zamiast dziesięciu kart, czterech kluczy i 30 kodów PIN do zapamiętania masz jeden. Życie staje się dużo łatwiejsze - podkreślił Jowan Oesterlund, właściciel firmy Biohax International.
Bjoern Kvamme z działu IT w firmie Tui, zwrócił uwagę, że "technika staje się coraz ważniejsza dla klientów". - Dlatego ważne jest, aby testować i eksperymentować z nową technologią, by dowiedzieć się, co działa, a co trzeba poprawić - ocenił.
Równolegle do pogoni za nowinkami pojawiają się jednak wątpliwości i ostrzeżenia. Zdaniem Jacoba Nordangarda z Uniwersytetu w Sztokholmie, wszczepiane chipy "to pierwszy krok w kierunku społeczeństwa, w którym jesteśmy całkowicie kontrolowani i całkowicie zintegrowani z systemem". - Tak, jest to uproszczenie życia, ale pytanie brzmi, jeśli taki system wpadnie w niepowołane ręce, to dokąd trafią informacje, które zawiera? - zastanawia się.
Chip pod skórą
Temat rewolucji cyfrowej komentował we "Wstajesz i weekend" w TVN24 Piotr Konieczny z branżowego portalu Niebezpiecznik.pl.
Jak zauważył, jest wiele rodzajów chipów. - Może to bardzo romantycznie brzmi, że Szwedzi korzystają z takiego chipa do otwierania zamków, płacenia i wykonywania wielu różnych czynności, ale w rzeczywistości, gdyby ktoś chciał wykonywać te wszystkie rzeczy musiałby na dzień dzisiejszy wszczepić sobie kilka chipów - wyjaśniał.
Piotr Konieczny tłumaczył, że "takie najprostsze chipy, to po prostu mały układ wszczepiony pod naszą skórę, który jest całkowicie pasywny". - Nie potrzebuje zasilania, dopiero, kiedy zbliżymy go do czytnika, wzbudza się i emituje pewną liczbę. Długi ciąg cyfr jest cały czas taki sam. Systemy, z którymi taki chip wchodzi w kontakt, na przykład zamek w drzwiach, to systemy, które ten numer odczytują, sprawdzają, czy taki numer ma dostęp do tych drzwi, i je otwierają lub nie - wyjaśniał gość TVN24.
- Kradzież tego numeru pozwoli otwierać drzwi w czyimś imieniu - dodał. Jednocześnie zauważył, że "chip spod skóry można sklonować na kartę bądź też taką kartę można sklonować na chip". - To jest po prostu przekazanie identyfikatora, który jest przez taki chip emitowany - stwierdził.
Bezpieczeństwo
Jest też jednak druga strona medalu. - W świecie technologii mówi się o wygodzie i bezpieczeństwie. Rzadko kiedy (jednak) te funkcje ze sobą (współ)egzystują. W przypadku takich chipów jest to bardzo wygodne, mogę wyjść z domu nie biorąc kluczy, portfela, w którym mam kartę zbliżeniową, czy też nie biorąc telefonu, którym mógłbym otworzyć drzwi, mam tylko rękę, pod którą jest chip - wskazał.
Dane z takiego chipa mogą jednak trafić w niepowołane ręce. - Jeśli chciałbym zabezpieczyć się przed utratą identyfikatorów, breloczek (którym dziś otwieram drzwi) mogę schować w zwykłą folię aluminiową, wtedy nie da się zdalnie odczytać tego kodu (...). Trochę gorzej będzie z ręką (z chipem) - podkreślił Piotr Konieczny.
Jak dodał, nikt nie będzie chodził z dłonią obwiniętą folią aluminiową, żeby blokować - w momencie, kiedy nie chcemy go używać - sygnał z chipa, który ktoś mógłby sklonować.
"Mają dużo zalet"
Gość TVN24 przyznał, że tego typu urządzenia niosą ze sobą zagrożenie dla naszej prywatności. - Ale one też mają dużo zalet i jeśli będziemy świadomymi użytkownikami takich rozwiązań, to możemy naprawdę sporo skorzystać - zwrócił uwagę.
- Przykładem rozwiązania, które raczej nie skutkuje utratą jakiejkolwiek prywatności, jest pomyślenie o takim chipie jako pamięci USB, którą mamy pod skórą. Na takim chipie możemy zapisać coś więcej niż identyfikator liczbowy, na przykład grupę krwi albo dane kontaktowe - podkreślił Piotr Konieczny z portalu branżowego Niebezpiecznik.pl.
Autor: mb / Źródło: ENEX, TVN24