Dotychczasowe władze Orlenu nie paliły się do tego, by wydawać pieniądze na budowę elektrowni jądrowej. Wojciech Jasiński zapłacił za to posadą. Zmiana prezesa ma przypieczętować finansowe zaangażowanie koncernu w budowę polskiego atomu.
Trzęsienie ziemi w płockim koncernie rozpoczęło się w ubiegłym tygodniu, kiedy to w piątek ze stanowiskami pożegnało się kilku członków rady nadzorczej, w tym Angelika Sarota, wieloletnia przewodnicząca rady. Przewodnictwo przejęła jej dotychczasowa członkini Izabela Felczak-Poturnicka, zaufana ministra energii Krzysztofa Tchórzewskiego, radca w Ministerstwie Energii.
Roszady wzmacniały pozycję ministra energii i premiera Mateusza Morawieckiego. Nowymi członkami rady zostały m.in. Jadwiga Lesisz, wiceprezes Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości, wcześniej związana z Ministerstwem Rozwoju oraz Małgorzata Niezgoda - dyrektor w Ministerstwie Energii.
Zmiana prezesa w Orlenie
Ale piątkowe zmiany w radzie nadzorczej były tylko zapowiedzią rewolucji w zarządzie spółki - w poniedziałek posadę stracił Wojciech Jasiński, od 2015 roku prezes płockiego koncernu. Razem z nim ze stanowiskami pożegnali się wiceprezes Mirosław Kochalski i odpowiedzialna za inwestycje Maria Sosnowska.
Nowym prezesem został Daniel Obajtek, zaufany człowiek Beaty Szydło i dotychczasowy szef Energi. Do zarządu wszedł też Józef Węgrecki, wcześniej powołany do rady nadzorczej jako reprezentant resortu energii.
Krzysztof Tchórzewski tym samym wygrał próbę sił z Wojciechem Jasińskim, który dzięki wieloletniej przyjaźni z Jarosławem Kaczyńskim cieszył się dotychczas dużą autonomią, co nie zawsze podobało się kierownictwu resortu energii, formalnie sprawującemu nadzór nad płocką spółką.
Szorstka współpraca
“Ważne dla Orlenu decyzje Jasiński omawia bezpośrednio z Kaczyńskim, pomijając Tchórzewskiego, swojego formalnego nadzorcę” - opisywał szorstką współpracę ministra i dotychczasowego prezesa “Puls Biznesu”.
Panowie znają się od lat, obaj należą do zaufanych ludzi Jarosława Kaczyńskiego, jeszcze z czasów Porozumieniem Centrum. Ale nie darzą się sympatią.
Kiedy Lech Kaczyński był prezesem Najwyższej Izby Kontroli, Wojciech Jasiński był w NIK dyrektorem. Z byłym prezydentem pracowali jeszcze w Ministerstwie Sprawiedliwości, kiedy Lech Kaczyński kierował resortem. Wojciech Jasiński zanim w grudniu 2015 przejął stery w Orlenie, był wieloletnim posłem PiS, byłym ministrem Skarbu Państwa w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego.
Krzysztof Tchórzewski w rządzie Kaczyńskiego był z kolei sekretarzem stanu w Ministerstwie Gospodarki. Kiedy PiS w 2015 roku wygrał wybory parlamentarne, Tchórzewski dostał zadanie utworzenia Ministerstwa Energii, którym od tego czasu kieruje.
- Wojciech Jasiński to żelazny reprezentant PiS, druh Jarosława Kaczyńskiego. Z tego powodu ta zmiana wydaje się dziwna. Nie mogła ona się odbyć bez zgody premiera. A to oznacza, że Mateusz Morawiecki porządkuje spółki Skarbu Państwa, żeby wypełniały jego plan – mówił na antenie TVN24 BiS Piotr Kuczyński, główny analityk Domu Inwestycyjnego Xelion.
– Podobno prezes Daniel Obajtek w Enerdze bardzo skrupulatnie realizował Strategię Odpowiedzialnego Rozwoju, być może chodzi o to, żeby to samo zrobił w Orlenie - dodawał.
Opcja atomowa
W opinii analityków poniedziałkowe zmiany w zarządzie Orlenu to duże zaskoczenie. Ich zdaniem informacja jest negatywna dla Orlenu, ponieważ oznacza możliwość zaangażowania spółki w projekt budowy elektrowni jądrowej.
- Wygląda na to, że poprzedni zarząd nie współgrał w tej kwestii z oczekiwaniami Ministerstwa Energii. Zarząd koncernu nie palił się do tego, żeby wydawać pieniądze na budowę elektrowni i to zapewne jest głównym powodem zmian w zarządzie spółki - ocenia w rozmowie z naszym portalem Robert Maj, analityk Ipopema Securities.
"Dziennik Gazeta Prawna" napisał, że Wojciech Jasiński był przeciwny finansowemu zaangażowaniu koncernu w budowę pierwszej siłowni atomowej w Polsce. To projekt lansowany przez Ministerstwo Energii, a minister Tchórzewski chciałby, żeby budowa reaktora ruszyła jeszcze za jego kadencji. Według szacunków budowa ma pochłonąć nawet 60 mld złotych, a w projekt miałby zaangażować się m.in. Orlen.
W ubiegłym tygodniu dotychczasowy wiceprezes spółki Mirosław Kochalski, który również stracił właśnie stanowisko (to kolejny zasłużony polityk PiS, który w warszawskim ratuszu współpracował z Lechem Kaczyńskim, kiedy ten był prezydentem stolicy), w wywiadzie dla Reutersa mówił, że koncern “analizuje udział w projekcie budowy elektrowni jądrowej”.
Po zmianach we władzach koncernu ma być bliżej do ogłoszenia finansowego zaangażowania płockiej spółki w polski atom.
Orlen wykupuje akcje Unipetrolu
Jest jeszcze jeden wątek. W grudniu Orlen ogłosił, że wykupi akcje czeskiego Unipetrolu. Płocki koncern posiada już udziały w czeskiej rafinerii (62,9 proc.), a teraz chce wykupić resztę akcji. Operacja ma kosztować 4,2 mld złotych. Komunikat spółki był zaskoczeniem, a zamiary Orlenu miały się nie spodobać ministrowi Tchórzewskiemu.
- Pod względem biznesowym jest to bardziej racjonalna decyzja dla spółki niż inwestycja w atom. Zamiar wykupu akcji Unipetrolu to próba ucieczki do przodu przed koniecznością inwestowania w atom - mówi nam Robert Maj.
Wyniki finansowe Orlenu
W 2017 roku Orlen zanotował ponad 7 mld złotych zysku netto. To rekordowy poziom, o ponad 1,43 mld złotych wyższy niż w 2016 roku. Po ogłoszeniu zmian w zarządzie spółki we wtorek akcje Orlenu zanotowały duże spadki. Czerwono było jednak na wszystkich głównych indeksach.
Autor: Maciej Stańczyk / Źródło: tvn24bis.pl