Rząd nie zmienił założeń programu naprawczego dla górnictwa – do Polskiej Grupy Górniczej ma wejść 11 kopalń Kompanii Węglowej, a nie tylko część z nich – zapewnił wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski. Związki oczekują rozmów o szczegółach. PO zarzuca rządowi brak pomysłu na górnictwo.
W środę w Katowicach rozpoczęła się kolejna runda rozmów między związkowcami a zarządem Kompanii Węglowej na temat zasad wypłaty 14. pensji za ubiegły rok oraz przyszłości kopalń. Uczestniczący w spotkaniu wiceminister Tobiszowski zdementował informacje prasowe, jakoby górnikom postawiono ultimatum: cięcie wynagrodzeń albo przeniesienie do PGG jedynie siedmiu kopalń i likwidacja czterech innych.
Dementi
- Nie ma żadnego szantażu - 11 kopalń wchodzi do nowej struktury, i nie mówiliśmy o żadnych 30-procentowych obniżkach (wynagrodzeń - red.) w nowej spółce. Nikt takich warunków nie stawiał – powiedział dziennikarzom wiceminister. Informacje prasowe dotyczące "ultimatum" dla związkowców określił jako nieprawdziwe. Wcześniej zdementował je w specjalnym oświadczeniu zarząd Kompanii Węglowej. Również związkowcy potwierdzają, że nie postawiono ich przed alternatywą: zgoda na zmniejszenie wynagrodzeń albo likwidacja czterech kopalń. - Oficjalnie tego nie słyszałem; nieoficjalnie się gdzieś o tym mówi, ale myślę, że tutaj mamy do czynienia bardziej z grą propagandową. Nie wiem, z której strony – powiedział szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz. Również szef Związku Zawodowego Górników w Polsce Dariusz Potyrała zaprzeczył, aby w rozmowach padła taka propozycja. Związkowcy przypominają jednak, że niedawne wypowiedzenie przez zarząd Kompanii porozumienia, które gwarantowało górnikom niezmienność warunków pracy i płacy przez rok od przeniesienia kopalń do nowej spółki, można odczytywać jako wstęp do zmniejszenia wynagrodzeń, np. poprzez pozbawienie górników 14. pensji i innych dodatkowych świadczeń.
To nie randka w ciemno
- Wypowiedzenie tego porozumienia daje pracodawcy na dzisiaj możliwość, że w każdej chwili warunki umów o pracę mogą być zmienione – powiedział Kolorz. Pytany, czy związkowcy są skłonni pójść na ustępstwa i zgodzić się na obniżki płac, szef śląsko-dąbrowskiej „S” ocenił, że związki najpierw powinny poznać i przeanalizować dane ekonomiczne firmy, których dotąd nie otrzymali. - Nie prowadzi się negocjacji na zasadzie randki w ciemno – skomentował. Według niego ewentualna dyskusja o obniżce wynagrodzeń nie może być pierwszym elementem, od którego zaczynają się negocjacje dotyczące przyszłości kopalń. - Najpierw zmiana zasad, zmiana systemu funkcjonowania całego sektora, a jeżeli to nie pomoże, to wtedy trzeba dyskutować o elementach kosztów ludzkich, ale nie można tego robić odwrotnie, jak nam zaproponowano (…). Ludziom na tym etapie absolutnie nic nie będziemy odbierać – dodał Kolorz. Również Dariusz Potyrała z ZZG uważa, że negocjacje będą prowadzone w lepszej atmosferze, jeżeli zarząd Kompanii wycofa się z wypowiedzenia porozumienia z lipca zeszłego roku. - Jeżeli to wypowiedzenie będzie utrzymane przez zarząd, rozmowy będą trudniejsze, ponieważ to stwarza niekomfortową sytuację zarówno dla nas, jako strony negocjującej, jak i dla pracowników. Mam nadzieję, że zarząd będzie dążył do konsensusu w porozumieniu z nami, w dialogu – mówił związkowiec.
Rząd bez pomysłu?
Sytuację w górnictwie skomentował podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie poseł Platformy Obywatelskiej Andrzej Czerwiński, który był ministrem skarbu państwa w czasie, gdy tworzony był program naprawczy dla Kompanii Węglowej. - Jest dla mnie jasne, że rząd (PiS) nie ma uporządkowanego pomysłu na to, co może zrobić, działa w chaosie; tym, co jest widoczne (w działania rządu), jest tylko restrukturyzacja ministerstw, z tego żadnego pożytku nie ma ani górnik, ani związkowcy, ani polska gospodarka - ocenił były minister. Czerwiński przywołał przedwyborcze deklaracje premier Beaty Szydło, mówiące o ponownym otwarciu kopalń, które miałaby zamknąć koalicja PO-PSL. - Na dzisiaj sytuację mamy taką, że jeśli chodzi o górnictwo, to PiS prowadzi dokładnie taki sam program, który przygotowała Platforma – podkreślił poseł PO. Jego zdaniem nie ma lepszej i skuteczniejszej reformy górnictwa niż jego gruntowna restrukturyzacja. - Mówiliśmy, że konieczna jest konsolidacja spółek węglowych z energetyką; mieliśmy takie umowy przygotowane z PGNiG, PGE i Energą, mieliśmy możliwość rozwoju rynku węgla, wykorzystując najnowsze technologie w chemii – wymieniał polityk Platformy. Pytany o środowe doniesienia prasowe (zdementowane później przez zarząd KW i wiceministra Tobiszowskiego – red.) Czerwiński ocenił, że jest to zarówno problem kierownictwa resortu energii, jak i – jak mówił – "problem wiarygodności premier Beaty Szydło, która zarzucała nam działania, zmierzające do restrukturyzacji, czyli zamykania najbardziej nierentownych kopalń". - My proponowaliśmy konsolidację, żeby to nie polityk decydował o tym, kto ma decydować i zamykać, czy wzmacniać którekolwiek przedsiębiorstwo gospodarcze, ale żeby to fachowcy, biznesmeni, którzy wykorzystują węgiel, decydowali o tym - podsumował Czerwiński. Kompania Węglowa jest największą górniczą spółką w sektorze węgla kamiennego; zatrudnia 34,4 tys. osób w 11 kopalniach. W ubiegłym roku sprzedała ok. 26 mln ton węgla; tylko do połowy ubiegłego roku miała 750 mln zł strat.
Kompania Węglowa zerwała porozumienie z górnikami. Związki drżą, Szydło uspokaja:
Autor: tol/gry / Źródło: PAP