Wiceszef Komisji Europejskiej ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz opowiedział się na łamach "Frankfurter Allgemeine Zeitung" za "nowym początkiem" w dyskusji o Nord Stream 2. Jego zdaniem planowany gazociąg nie służy bezpieczeństwu energetycznemu UE.
- Musimy, zachowując spokój, usiąść przy stole i rozważyć, ile gazu będzie potrzebowała UE w najbliższych latach i jaką infrastrukturą dostaw dysponujemy obecnie, a następnie musimy znaleźć możliwie najbardziej rozsądne i korzystne rozwiązanie - powiedział Szefczovicz w opublikowanym w czwartek wywiadzie.
Alternatywy
Wiceszef KE zaznaczył, że jedną z rozważanych możliwości jest "lepsze wykorzystanie istniejących gazociągów oraz wykorzystanie innych źródeł dostaw, w tym gazu skroplonego". "FAZ" podkreśla, że słowacki komisarz traktuje Nord Stream 2 jako projekt polityczny i ma wobec niego "poważne prawne zastrzeżenia". - Trudno mi uznać Nord Stream 2 za projekt czysto komercyjny - powiedział Szefczowicz. Jego zdaniem ze względu na skalę przedsięwzięcie ma ono "wielkie polityczne znaczenie". - Budowa tej magistrali zmieniłaby zasadniczo strukturę zaopatrzenia Europy w gaz: 80 proc. dostaw tego surowca z Rosji płynęłoby jedną magistralą, mielibyśmy tylko dwie zamiast trzech dróg tranzytowych rosyjskiego gazu. To nie służy bezpieczeństwu dostaw w UE - tłumaczył komisarz. Szefczovicz zwrócił uwagę, że forsująca powstanie Nord Stream 2 Rosja chce "wykopać" Ukrainę, z którą jest w konflikcie. - Musimy trwale zabezpieczyć tranzyt gazu przez Ukrainę - podkreślił wiceszef KE. Za absurdalną uznał sytuację, w której UE wspiera Ukrainę miliardami euro, a równocześnie odbiera jej 2 mld euro rocznie z opłat za tranzyt gazu z Rosji. Słowacki polityk zwrócił uwagę, że niemiecki minister gospodarki Sigmar Gabriel "podziela ten pogląd".
Zastrzeżenia prawne
Szefczovicz powiedział "FAZ", że niezależnie od politycznych obiekcji istnieją także zastrzeżenia prawne do Nord Stream 2. - Ostateczna prawna ocena będzie możliwa dopiero wtedy, gdy dostaniemy wszystkie informacje - powiedział komisarz. Za decydujące uznał pytanie, czy planowany gazociąg podlega unijnym zasadom rynku wewnętrznego, czyli trzeciemu pakietowi energetycznemu. Jeżeli tak, to wszyscy dostawcy gazu powinni mieć dostęp do magistrali, a konsorcjum budujące Nord Stream 2 nie mogłoby administrować nim, gdyż jest równocześnie dostawcą surowca. "FAZ" pisze, że niemiecka Federalna Agencja Sieci jest zdania, że Nord Stream 2 nie podlega zasadom unijnym, gdyż jest projektem całkowicie zewnętrznym (offshore). Służby prawne KE widzą ten problem podobnie. Natomiast unijna Dyrekcja Generalna ds. Energii doszła do innego wniosku - czytamy w "FAZ".
Trzeci pakiet energetyczny UE
Tzw. trzeci pakiet energetyczny UE, który wszedł w życie w marcu 2011 roku, ma na celu przełamanie monopolistycznych praktyk przy dostawach surowców energetycznych na rynek unijny. Zakłada oddzielenie sprzedaży gazu od przesyłu, uzgadnianie taryf przesyłowych przez niezależnego operatora oraz zapewnienie dostępu większej liczbie operatorów do infrastruktury przesyłowej. Nord Stream 2 to projekt nowej dwunitkowej magistrali gazowej o łącznej mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie z Rosji do Niemiec po dnie Bałtyku. Na początku września 2015 roku przedstawiciele Gazpromu, niemieckich firm E.On i BASF-Wintershall, brytyjsko-holenderskiego Royal Dutch Shell, francuskiego Engie (dawniej GdF Suez) i austriackiego OMV podpisali prawnie obowiązujące porozumienie akcjonariuszy w sprawie budowy gazociągu.
Premier Beata Szydło o projekcie Nord Stream 2:
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Gazprom