Amerykańskie, europejskie i azjatyckie giełdy skąpane w czerwieni. Środa mija pod znakiem kilkuprocentowych spadków na najważniejszych indeksach: Dow Jones Industrial traci ponad 2 proc. S&P 500 zniżkuje o ponad 1,6 proc., zaś FTSE250 stracił 2,94 proc. Pesymizm przyniosła m.in. kolejna słaba sesji na rynkach w Azji.
Na antenie TVN24 BiŚ trwa wydanie specjalne
Niemiecki DAX i CAC40 w Paryżu zakończyły sesje ze spadkami o odpowiednio 2,82 i 3,45 proc. Podobnie było w Londynie, gdzie tamtejszy FTSE250 stracił 2,94 proc.
Najgorsza sytuacja w środę była jednak we Włoszech. FTSE MIB zamknął notowania ze zniżką o 4,83 proc.
Mocno spadają też kontrakty na amerykańskie indeksy. Jak mówi Marcin Wrona, korespondent "Faktów" TVN, na Wall Street widać było pierwsze oznaki paniki. W najgorszym momencie Dow Jones tracił bowiem już 3,5 proc.
Jednak pod koniec notowań spadki wyhamowały. Tuż przed godz. 21 Dow Jones Industrial tracił ponad 2 proc. S&P 500 zniżkował o ponad 1,6 proc., zaś Nasdaq Comp. spadał o blisko 1 proc.
Podobnie było na warszawskim parkiecie, który nie zdołał utrzymać się na powierzchni. I chociaż momentami WIG20 zyskiwał nawet ponad 1 proc., ostatecznie wrócił pod kreskę, by zamknąć się na poziomie ponad -1 proc.
Przyczyny spadków
Kiepskie nastroje na globalnych rynkach, podsycane niepokojami o sytuację w Syrii, i dalsze spowolnienie drugiej co do wielkości gospodarki świata.
Chińska gospodarka wzrosła bowiem w ub. r. o 6,9 proc., czyli najmniej od 25 lat - poinformowało we wtorek Narodowe Biuro Statystyczne. Po raz pierwszy sektor usług był w 2015 r. źródłem ponad połowy PKB. Wskaźnik bezrobocia wyniósł 5,1 proc.
Poza tym, w środę podano w Chinach, że bezpośrednie inwestycje zagraniczne (FDI) spadły w grudniu 2015 o 5,8 proc. w ujęciu rok do roku, po wzroście w listopadzie o 1,9 proc. Dane te zaskoczyły ekonomistów, którzy prognozowali, że w grudniu FDI wzrosły o 3,1 proc. rdr.
Inwestorzy niepokoją się o odpływ kapitału z Chin i innych rynków. Od początku 2016 r. z powodu przetaczającej się przez światowe giełdy wyprzedaży z rynków wycofano 6,6 biliona dolarów. Indeksy giełdowe na świecie dalej spadają, pomimo że wskaźniki techniczne sygnalizują, że giełdy powinny rosnąć. - Wszystko spada - mówi Tsutomu Yamada, analityk rynkowy w Kabu.com Securities Co. w Tokio. - Rynkom trudno będzie się odbić, dopóki ropa naftowa, albo coś innego nie dojdzie do dna. Cokolwiek to jest: ropa, akcje w USA, Hongkongu, czy Szanghaju - coś się musi odbić.
Bo drugim powodem pesymizmu na parkietach jest taniejąca ropa WTI, której kurs spada o ponad 7 proc. do 26,42 dol. za baryłkę. Międzynarodowa Agencja Energii oceniła, że rynki paliw "utoną" w ropie, a ceny tego surowca spadną jeszcze mocniej.
Autor: mb//km / Źródło: tvn24bis.pl, PAP