Ceny ropy mogły już osiągnąć dno i teraz będą się od niego odbijać. Produkcja surowca zaczyna spadać a powrót Iranu na światowy rynek jest wolniejszy niż oczekiwano. I Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) oczekuje, że globalny popyt na ropę naftową wzrośnie jeszcze w tym roku o 1,2 mln baryłek.
Jednak ostatnie wyraźne wzrosty cen ropy do poziomu wynoszącego około 40 dolarów za baryłkę z 28,5 dol. w połowie stycznia nie muszą wcale oznaczać, że najgorsze już minęło, wskazuje w swoim comiesięcznym raporcie Międzynarodowa Agencja Energii (IEA).
IEA wskazuje, że przed nami jeszcze długa droga zanim podaż i popyt znajdą prawdziwą równowagę. Może to bowiem nastąpić dopiero w 2017 roku.
Agencja wymienia szereg czynników wpływających na ostatnie wahania cen ropy.
Brak porozumienia
Jednym z nich są rozmowy między Arabią Saudyjską, Wenezuelą, Katarem i Rosją w sprawie zamrożenia produkcji, która ma być "pierwszym etapem skoordynowanego działania na rzecz ustabilizowania cen" i ich wzrostu do 50 dolarów za baryłkę.
Porozumienie nie jest jednak pewne, co przy nadal utrzymującej się dużej podaży sprawia, że toczące rozmowy będą miały niewielki wpływ na nadchodzące miesiące.
- Jeszcze w tym miesiącu spodziewane jest kolejne spotkanie producentów, aby omówić ewentualne zamrożenie. Jest jednak raczej mało prawdopodobne, aby ewentualne porozumienie miało znaczący wpływ na równowagę podaży i popytu w pierwszej połowie 2016 roku - napisano w raporcie.
W ubiegłym tygodniu Rosja podała, że najwięksi producenci ropy naftowej mogą spotkać się 1 kwietnia.
Powrót Iranu
Wśród innych czynników wpływających na wahania cen surowca jest powrót na rynek Iranu, po styczniowym zniesieniu sankcji przez Zachód. Choć jak wskazuje IEA "powrót był mniej dramatyczny niż mówili sami Irańczycy".
Irańska produkcja ropy wzrosła bowiem w lutym o 220 tys. baryłek, a nie jak wcześniej prognozowano 500 tys. baryłek.
Dlatego też agencja podaje, że "powrót Iranu wydaje się być bardziej stopniowy".
Amerykanie tną
Zakłócenie dostaw z Iraku, Nigerii i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, stały popyt na ropę i niedawne osłabienie dolara, to inne powody, które sprzyjają ożywieniu cen.
Ponadto, ważni producenci, w tym USA obniżają podaż surowca, ponieważ nie mogą dużej dostarczać takiej ilości surowca wobec niskich cen. Liczba odwiertów ropy z łupków w ostatnim tygodniu lutego spadła w Stanach Zjednoczonych do 400, co jest najniższym poziom od grudnia 2009 roku. To oznacza, że polityka, o której prowadzenie była oskarżana Arabia Saudyjska, a która miała polegać na zmiażdżeniu rywali za pomocą niskich cen, przyniosła wreszcie rezultat.
Swoje plany produkcyjne w lutym obniżyły także Brazylia, Kolumbia, Chiny i Kazachstan.
Wzrost popytu
IEA, która monitoruje trendy na rynku energetycznym ostrzega jednak, że ostatni wzrost cen nie powinien być traktowany jako "ostateczny znak, że najgorsze odeszło raz na zawsze".
Agencja oczekuje bowiem, że globalny popyt na ropę naftową wzrośnie jeszcze w tym roku o 1,2 mln baryłek. A większość zapotrzebowania na ropę będzie pochodzić z Indii, mniejszych krajów azjatyckich oraz Bliskiego Wschodu. Ale nagły wzrost cen ropy może oznaczać późniejszy spadek popytu - ostrzega agencja.
W ostatni wtorek ceny ropy były najwyższe od początku roku:
Autor: mb//km / Źródło: CNN Money
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock