Oddanie do użytkowania gazociągu Baltic Pipe oznacza bezbolesne zakończenie kontraktu z Gazpromem - ocenił prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa Piotr Woźniak. - To faktyczny koniec starej ery, która była dla nas dokuczliwa - powiedział dziennikarzom w Kopenhadze.
- Kończy się niepewność co do ciągłości dostaw, kończy się era stałych cen, które są zabezpieczone klauzulą take-or-pay (bierz lub płać - red.), skończy się indeksacja do cen ropy. Te trzy rzeczy wystarczą, by stwierdzić, że zmieniamy kształt rynku - mówił Woźniak w kuluarach polsko-duńskiej konferencji energetycznej w Kopenhadze.
Prezes PGNiG przypomniał, że przez Baltic Pipe dostarczane do Polski mają być takie same wolumeny gazu jak te, które odbieramy teraz ze Wschodu. - Ale odbieramy za ciężkie pieniądze i pod wielkim ryzykiem - zaznaczył.
Tymczasem - jak dowodził Woźniak - polityczne ryzyko przerwania dostaw z kierunku północnego jest zerowe. - To się nie zdarzyło, nigdy od kiedy działa tamtejszy system przesyłowy. Zdarzały się przerwy techniczne, coś się popsuło, coś wypadło, ale to zawsze było zastępowane innymi dostawami. To kompletnie nowa i bezpieczna strefa - stwierdził Woźniak. Jeśli chodzi o kwestie finansowe to - jak mówił - będziemy szli ręka w rękę z rynkiem. - Jeśli się na nim umiejętnie gra, można zarobić - dodał.
Wydobycie w Norwegii
Woźniak poinformował również, że docelowo PGNiG będzie dążyć do uzyskania własnego wydobycia ze złóż w Norwegii na poziomie 10 mld metrów sześciennych rocznie, czyli przepustowości gazociągu Baltic Pipe. Zapewnił też, że spółkę "stać" na nowe akwizycje.
Ze złóż własnych w Norwegii polska spółka wydobywa 0,6 mld metrów sześciennych gazu rocznie. Planuje, by w 2022 roku było to 2,5 mld metrów sześciennych.
PGNiG, przez swoją spółkę zależną PGNiG Upstream Norway posiada udziały w 20 koncesjach poszukiwawczo-wydobywczych w Norwegii. Na dwóch z nich pełni rolę operatora. Firma prowadzi produkcję węglowodorów z pięciu złóż oraz posiada udziały w dwóch innych będących w fazie zagospodarowania. Zgodnie ze stanem na 1 stycznia br., wielkość udokumentowanych zasobów wydobywalnych Grupy PGNiG w Norwegii wynosi 83 mln boe, czyli jednostek energii otrzymanych ze spalenia jednej baryłki ropy naftowej. Spółka informowała już, że działania w Norwegii koncentruje na tym, aby w 2022 roku - wraz z uruchomieniem gazociągu Baltic Pipe - móc dostarczać przez niego gaz ziemny do Polski. PGNiG informowała między innymi o tym, że spółka zamierza aktywnie uczestniczyć w kolejnych rundach koncesyjnych na rynku norweskim, prowadzi też negocjacje handlowe, by pozyskać nowe obszary do poszukiwania i wydobycia węglowodorów.
Strategiczny projekt
Baltic Pipe to strategiczny projekt infrastrukturalny mający na celu utworzenie nowego korytarza dostaw gazu na rynku europejskim. Inwestycja umożliwi transport gazu z Norwegii na rynki duńskie i polskie, a także do klientów w sąsiednich krajach.
System Baltic Pipe składa się z pięciu elementów - połączenia systemu norweskiego na Morzu Północnym z systemem duńskim, rozbudowy trasy przesyłu gazu przez Danię, budowy tłoczni gazu na duńskiej wyspie Zelandia, podmorskiego gazociągu z Danii do Polski wraz z terminalem odbiorczym, oraz z rozbudowy polskiego systemu przesyłowego.
Baltic Pipe budowany jest wspólnie przez operatorów systemu przesyłowego gazu - Gaz-System i duński Energinet. Jak wynika z opublikowanego w maju tzw. zakresu inwestycji, nakłady na nowa magistralę wyniosą około 1,6 mld euro. Polski operator odpowiada za zadania inwestycyjne warte 800 mln euro. Trasa przesyłu gazu ma ruszyć jesienią 2022 roku.
Autor: mb//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock