Ministerstwo Energii poinformowało o wstrzymaniu odbioru ropy naftowej z Rosji w punkcie Adamowo na granicy polsko-białoruskiej w związku z jej zanieczyszczeniem. "Dzięki uwolnieniu zapasów ropy będzie zapewniona ciągłość przerobu i zaopatrzenia polskiego rynku w paliwa" - zaznaczono w komunikacie resortu.
Taki stan rzeczy będzie się utrzymywał "do czasu wyjaśnienia przyczyn awarii i oczyszczenia systemu przesyłowego w Polsce" - podkreślono w komunikacie Ministerstwa Energii wydanym w środowy wieczór.
Dodano, że "poziom zanieczyszczenia może spowodować fizyczne uszkodzenia instalacji rafineryjnych". Ministerstwo Energii zapewniło, że na bieżąco monitoruje sytuację. "Podjęte działania zapewnią ciągłość dostaw paliw na rynek krajowy w wymaganej ilości oraz gwarantują zachowanie wymaganej przepisami jakości paliw na stacjach" - zaznaczono. "W przypadku przedłużającego się braku dostaw surowca dla polskich rafinerii ropa zostanie sprowadzona alternatywną drogą tj. przez Naftoport w Gdańsku" - czytamy w komunikacie ME.
Wstrzymane dostawy rurociągiem "Przyjaźń"
Ministerstwo przypomniało, że Polska jako państwo członkowskie Unii Europejskiej, wchodzące w skład Międzynarodowej Agencji Energetycznej jest zobowiązana do utrzymywania 90-dniowych zapasów interwencyjnych ropy naftowej i paliw.
"Zapasy interwencyjne utrzymują importerzy ropy naftowej i paliw oraz producenci paliw, jak również podlegająca Ministrowi Energii Agencja Rezerw Materiałowych" - wyjaśniło Ministerstwo Energii, dodając, że poprzez członkostwo w UE i MAE "Polska uczestniczy również w międzynarodowym systemie, w ramach którego może wnioskować o podjęcie wspólnych działań interwencyjnych przez państwa będące członkami tych organizacji".
W ubiegłym tygodniu spółka PERN, czyli operator polskiego odcinka rurociągu "Przyjaźń", otrzymała informację od białoruskiego Gomeltransneft o zaobserwowanym zwiększeniu stężeń chlorków organicznych w ropie dostarczanej na Białoruś z Rosji. PERN potwierdził zanieczyszczenie w ropie przekazywanej do Polski i powiadomił rafinerie krajowe oraz w Niemczech. Jednocześnie PERN wprowadził regularne pomiary zawartości zanieczyszczenia w dostarczanej ropie naftowej. PERN to strategiczny podmiot dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Spółka tłoczy m.in. ropę naftową z Rosji do rafinerii krajowych: PKN Orlen w Płocku i Grupy Lotos w Gdańsku, a także do dwóch rafinerii w Niemczech. Gomeltransneft to podmiot odpowiadający za transport surowca przez Białoruś.
Orlen i Lotos uspokajają
Do środowej decyzji w komunikacie odniósł się PKN Orlen. "W związku z czasowym wstrzymaniem przez PERN SA dostaw ropy naftowej typu REBCO systemem rurociągów tranzytowych 'Przyjaźń' do Zakładu Produkcyjnego w Płocku PKN Orlen informujemy, że dostawy na stacje paliw PKN Orlen są niezmienne" - oświadczył koncern. Spółka podkreśliła, iż dodatkowo "dysponuje zapasami surowca w ilości wystarczającej na kontynuowanie produkcji". "Jest to możliwe dzięki zgromadzonym znacznym zapasom surowca i konsekwentnej dywersyfikacji dostaw ropy naftowej prowadzonej przez zarząd PKN Orlen" - dodał koncern. PKN Orlen wyjaśnił, że do czasu przywrócenia dostaw rurociągiem "Przyjaźń" do zakładu produkcyjnego w Płocku, "będzie realizował wszystkie dostawy surowca drogą morską do Gdańska, a następnie naftociągiem do Płocka, realizując kontrakt długoterminowy z Saudi Aramco Oil Company oraz zakupy w formule spot". PKN Orlen zapewnił jednocześnie, iż jest przygotowany do kontynuowania alternatywnych dostaw ropy naftowej.
Podobny komunikat wydała Grupa Lotos SA. Jak podkreślono, wstrzymanie dostaw ropy nie ma wpływu na jakość paliw sprzedawanych na stacjach koncernu.
"W przypadku przedłużającego się braku dostaw surowca, dla polskich rafinerii ropa zostanie sprowadzona alternatywną drogą tj. przez Naftoport w Gdańsku. Spółka analizuje wszystkie scenariusze, które pozwolą zapewnić ciągłość dostaw ropy naftowej odpowiedniej jakości w długim terminie" - poinformowano.
Nie tylko Polska
O tym, że rurociągiem "Przyjaźń" dociera na Białoruś z Rosji zanieczyszczona ropa, od kilku dni mówiły władze rafinerii w Mozyrzu, a także sygnalizowali to przedstawiciele białoruskiego rządu. W efekcie, jak poinformował państwowy koncern Biełnieftiechim, Białoruś ograniczyła eksport produktów naftowych do Polski, krajów bałtyckich i na Ukrainę. Strona rosyjska przyznała, że doszło do obniżenia jakości przesyłanego surowca, jednak jest to w jej ocenie wyłącznie "kwestia techniczna". Rosyjskie ministerstwo energetyki, na które powołała się agencja Interfax, poinformowało, że problem "nie jest związany z kwestiami omawianymi z partnerami białoruskimi w dziedzinie średnio- i długoterminowych relacji w sferze naftowo-gazowej". Na Polskę przypada 13 procent białoruskiego eksportu oleju napędowego. Dostawy z Białorusi na Ukrainę stanowią 81 procent jej importu benzyn i 40 procent jej importu oleju napędowego.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock