Poniedziałkowa sesja na nowojorskich giełdach przebiegała pod znakiem niedużych zmian głównych indeksów po okresie silnych spadków tydzień temu. Inwestorzy obserwują notowania chińskich rynków finansowych oraz czekają na start sezonu wynikowego w USA.
Na zamknięciu sesji Dow Jones Industrial Average zyskał 0,32 proc., i wyniósł 16 398,57 pkt. S&P 500 wzrósł o 0,09 proc. i wyniósł 1 923,67 pkt. Nasdaq Comp. spadł o 0,12 proc. do 4 637,99 pkt.
Niepewność rynku
- Inwestorzy powinni wykorzystywać chwilowe wzrosty do sprzedaży akcji – ocenił w CNBC John Caruso, strateg rynkowy w RJO Futures. Jego zdaniem na rzecz kontynuacji spadków przemawia niepewność związana z sytuacją w światowej gospodarce oraz oczekiwanie słabych wyników kwartalnych w USA. - Miejmy nadzieje, że ten tydzień przyniesie jakąś stabilizację na rynku. Dobry sezon wynikowy może łatwo doprowadzić do odbicia, jeśli zobaczymy jednak rozczarowujące rezultaty lub też spółki w komunikatach będą ostrzegały przed dalszymi problemami, powrót spadków jest prawdopodobny – powiedział agencji Bloomberg Patrick Spencer z Robert W. Baird & Co.
Zmartwieniem Chiny
Nie maleją obawy o kondycję chińskiej gospodarki. Z Chin napłynęły w ubiegłym tygodniu słabe dane, a na tamtejsze rynki akcji powróciła duża przecena. Indeks giełdy w Szanghaju zanotował w poniedziałek kolejną bardzo słabą sesję – spadł o ponad 5 proc. Wciąż spadają też ceny ropy naftowej. W poniedziałek w trakcie ceny Brent znalazły się blisko poziomu 32 dolarów za baryłkę, co oznacza, że ceny surowca są najniższe od kwietnia 2004 roku.
Tania ropa
Analitycy Morgan Stanley ocenili, że ceny paliw mogą spaść w przyszłości nawet do 30 dolarów za baryłkę. Ich zdaniem deprecjacja chińskiej waluty może dodatkowo zwiększyć presję na spadek ropy.
Autor: msz/gry / Źródło: PAP