Wzrostowa, w większości przypadków, sesja w Europie oraz dobry początek na Wall Street przyczyniły się do odchodzenia inwestorów od tzw. bezpiecznych przystani, w tym od franka szwajcarskiego. 3,92 zł - tyle tuż po godz. 12.00 trzeba była zapłacić za jednego franka.
Takiej zmiany sentymentu na globalnych rynkach doświadczył też frank szwajcarski, który i tak już od kilku dni osłabia się w oczekiwaniu na dalszy etap interwencji SNB, które od pewnego czasu pokutuje jako pół-plotka, pół-przypuszczenie na światowych giełdach i rynku OTC.
Co zrobi Super Mario?
Wzrostom nastrojów na światowych giełdach sprzyjają dodatkowo oczekiwania, co do jutrzejszej obniżki stóp proc. przez Europejski Bank Centralny oraz dalszego etapu programu QE (luzowania ilościowego). Z ankiety agencji Bloomberg wynika, że aż 73 proc. instytucji finansowych spodziewa się takiego komunikatu na jutrzejszej konferencji Mario Draghiego.
Dzisiejsze osłabienie franka, tak względem głównych walut, jak i złotego może mieć jeszcze jedną przyczynę. Paradoksalnie, mogą za to odpowiadać wczorajsze, pomyślne dane dotyczące bezrobocia oraz inflacji w Szwajcarii. W lutym bezrobocie wyniosło tam 3,4 proc. zamiast spodziewanego 3,5 proc. Inflację natomiast odnotowano jako deflację rzędu 0,8 proc. w miejsce prognozowanej 1,1 na ten miesiąc. Kurs CHF/PLN zareagował na pomyślne wzrostem o 0,22 proc. czyli jakieś 0,86 grosza. I właśnie o tę słabą reakcję chodzi. Skoro nieliczne siły popytowe zorientowały się, że nieco lepsze informacje o szwajcarskim bezrobociu i mniejszej inflacji nie przekonały nikogo poza nimi do zakupów na franku, dołączyły się do sprzedających, którzy opowiedzieli się po stronie pół-plotki, pół-przypuszczenia o zbliżającej się interwencji Szwajcarskiego Banku Centralnego. Jak wiadomo, interwencje polegające na luzowaniu polityki pieniężnej osłabiają walutę. Swoje "pięć groszy" do osłabienia franka dołożyło też wczorajsze, skuteczne przebicie testowanej od piątku półrocznej linii trendu. Tak istotne przełamanie kilkumiesięcznego wsparcia, pociągnęło za sobą nowe zastępy sprzedających, skupionych głównie na analizie technicznej. Helwecka waluta była dzisiaj już bardzo blisko najniższych poziomów w tym roku, osiągając w pewnym momencie cenę 3,9258 PLN.
Kolejnym przystankiem na spadkowej drodze franka może się okazać dopiero poziom 3,90 PLN.
Autor: Jakub Tomaszewski/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock