Mocny spadek notowań w Azji ciągnie w czwartek rynki Starego Kontynentu. To już drugie w tym tygodniu zawieszenie notowań na giełdach w Chinach. Zniżkujące o ponad 7 proc. parkiety w Shenzen i Shanghaju, nie napawają optymizmem inwestorów w Europie, gdzie żaden główny indeks nie otworzył się na plusie.
W czwartek najbardziej oberwała giełda Szwedzka, Austriacka i Niemiecka. Od rana tracą one blisko 3 proc. Giełdowa "chińska grypa" dosięgła też warszawskiego parkietu, który od godz. 9. zdążył oddać ponad 2,4 proc. swojej wartości.
Polski indeks blue chipów (WIG20), tak jak i cała giełda na Książęcej, nękany wewnętrznymi bolączkami natury politycznej, dostał dzisiejszej nocy dodatkowy impuls spadkowy.
Kolejne w tym tygodniu tąpnięcie w Chinach, świadczy o globalnej awersji do ryzyka w ogóle. Takie nastawienie nie sprzyja wzrostom, co do zasady. Tym bardziej nie będzie zwiastować wchodzenia dużych graczy w aktywa, uważane za bardziej ryzykowne, czyli te, którymi obraca się na rynkach wschodzących.
Spadki w Chinach odzwierciedlają nastroje inwestorów, którzy ostatnio targani są kolejnymi niepokojami o tempo wzrostu światowej gospodarki, która musi zwolnić, w obliczu spowolnienia drugiego największego w skali światowej rynku krajowego – gospodarki Chin.
Państwo Środka, jako potężny konsument surowców naturalnych, w tym metali, spowalniając przyczynia się bezpośrednio do spadku cen miedzi. Jak uczy historia, a ta przecież lubi się powtarzać, akcje spółek wydobywczych mają tendencję do podążania za cenami surowców stanowiących rdzeń ich działalności. Skoro KGHM w dużej mierze opiera swoje dochody na produkcji miedzi, to trudno się spodziewać wzrostu wartości jej walorów przy hamującej gospodarce Chin.
Od początku roku wartość akcji KGHM – czwartej pod względem udziału w WIG20 spółce – spadła o ponad 10 proc. Dlatego nie można mieć pretensji do naszego indeksu blue chipów, że również traci.
Waluty
PLN w godzinach nocnych również ucierpiał nieco na tąpnięciu w Chinach. Nasza waluta szczególnie traciła względem euro i franka. Zyskała do dolara i funta.
Wraz z powrotem rodzimych inwestorów, w okolicy otwarcia sesji europejskiej złoty zaczął odreagowywać nocne spadki względem euro i franka a umocnił aprecjację do funta i dolara. Jednak nasza waluta raczej nie zachowa tej tendencji w przypadku utrzymania się globalnego nastawienia "off-risk". Tym samym możemy się spodziewać, że EUR/PLN obierze kurs na grudniowe maksimum (4,37), a CHF/PLN podąży w okolice 4,06.
Autor: Jakub Tomaszewski/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24, stooq.pl