Gazprom buduje globalny, strategiczny sojusz z holenderskim Shellem. Porozumienie ma zawierać m.in. rozwój fabryki skroplonego gazu i umożliwić rosyjskiemu gigantowi dotarcie do nowych rynków. Do podpisania umowy dochodzi w czasie, gdy inne zachodnie, zwł. amerykańskie firmy wycofują się z Rosji z powodu sankcji nałożonych na nią w związku z wojną na Ukrainie.
Gazprom oświadczył w ubiegłym tygodniu, że Shell i jego kontrahenci w Europie - niemiecki E.ON i austriacki OMV - zgodzili się na budowę dwóch nowych gazociągów Nord Stream przez Morze Bałtyckie do Niemiec - czytamy.
Patrzą w przyszłość
Według szefa Gazpromu Aleksieja Millera umowa z Shell przewiduje też rozwój fabryki LNG na wyspie Sachalin. W grę wchodzą wspólne inwestycje na 20 mld dolarów. - Dokumenty takiego znaczenia są podpisywane nawet raz na 10 lat - podkreślił Miller. "The Moscow Times" zauważa, że umowa Gazpromu z Shell przychodzi w czasie, gdy wiele zachodnich firm zmniejsza swoje zaangażowanie w Rosji z powodu zachodnich sankcji. Stany Zjednoczone nałożyły sankcje na Gazprom, z kolei restrykcje UE objęły takie rosyjskie firmy jak Rosnieft, Transnieft i spółkę-córkę Gazpromu Gazprom Nieft. To oznacza m.in. ograniczenia w dostępie do kapitału. - Wielu naszych tradycyjnych partnerów to silni gracze w regionie. Shell jest globalnym graczem i będziemy tworzyć partnerstwo strategiczne - podkreślił szef Gazpromu. Zapytany, jak przekonał władze Shell do wzmocnienia współpracy w czasie, gdy wiele zachodnich firm działa w odwrotnym kierunku Miller podkreślił, że w tym przypadku biznes wygrał z polityką. Według Millera współpraca z Shell nie będzie się ograniczać jedynie do wymiany aktywów czy budowy rurociągu w Europie. Może też dotyczyć produkcji ropy i innych paliw. W ramach współpracy przy rozwoju fabryki LNG w Sachalinie rozwinięty ma zostać sektor dostaw surowca. Szef Gazpromu podkreślił także, że dzięki dwóm nowym rurociągom Nord Stream pod dnem Bałtyku Gazprom będzie mógł transportować do Europy o 55 mld metrów sześciennych gazu więcej niż do tej pory. Projekt ma kosztować blisko 10 mld euro (ponad 11 mld dolarów). 30 proc. tej sumy muszą wyłożyć inwestorzy, 70 proc. będzie pochodzić z kredytów bankowych. Nowa nitka gazociągu o długości ponad 1,2 tys. km rozpocznie się w pobliżu rosyjskiego portu Ust-Ługa koło Sankt Petersburga i ma wejść na terytorium Niemiec w niedużej odległości od punktu wejścia dwóch poprzednich rurociągów Nord Stream - 1 i 2. Gazociąg Nord Stream ma obecnie roczną wydajność na poziomie 55 mld metrów sześciennych. Jego udziałowcami są Gazprom, Wintershall, E.ON, Gasunie i ENGIE.
Autor: mn / Źródło: The Moscow Times, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: TVN24