Potencjalna fuzja Orlenu z Lotosem oznacza przetasowanie w czołówce największych sieci stacji paliw w Polsce. Połączony koncern uzyskałby ponad 30-procentowy udział w rynku pod względem liczby stacji i umocniłby pozycję Orlenu, który jest niekwestionowanym liderem w Polsce. Drugie miejsce nadal zajmowałby koncern BP, a na trzecie awansowałby Shell.
W biurze komunikacji Grupy Lotos w Gdańsku poinformowano we wtorek PAP, że „spółka nie komentuje sprawy”.
Orlen liderem
Z danych Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego (POPiHN), według stanu na 30 września 2017 roku, wynika, że to właśnie PKN Orlen posiadał najwięcej stacji w Polsce.
Koncern był operatorem 1758 stacji, w tym 81 z logiem Bliska. Z kolei do Lotosu należało 485 stacji w tym 204 z logiem Optima. Daje to mu trzecie miejsce w kraju.
Koncerny zagraniczne posiadały w sumie 1477 stacji. Najwięcej należało do BP - 526 (drugie miejsce w rankingu największych sieci stacji paliw w Polsce), koncernu Shell - 424 (miejsce czwarte) oraz Circle K (dawniej Statoil) - 349 (miejsce piąte). Niezależni operatorzy posiadali ogółem 2720 stacji. Największy z nich to Anwim - 158 stacji, Huzar - 105 stacji oraz Slovnaft Partner - 84. Sieci sklepowe były właścicielami 184 stacji. Ogółem na koniec trzeciego kwartału 2017 roku w Polsce znajdowało się 6624 stacji paliw.
Stacje do przejęcia?
Gdyby doszło do fuzji połączony koncern posiadałby około 2243 stacji. Jego udział w rynku wynosiłby więc prawie 34 proc. To ważne, bo przepisy antymonopolowe stanowią udział jednego podmiotu w rynku detalicznym paliw nie może przekraczać 40 proc. Kluczowa może być jednak wartość handlu paliwami.
Jak poinformował we wtorkowym wydaniu "Puls Biznesu", jeżeli zapadnie decyzja o połączeniu obydwu sieci, to nie jest wykluczone, że paliwowy gigant zostanie zobowiązany do pozbycia się nawet 200 stacji.
"Krzysztof Romaniuk, dyrektor ds. analiz rynku paliw w POPiHN powiedział, że Orlen i Lotos pod względem liczby stacji mają obecnie łącznie najwyżej jedna trzecią rynku, gdyby zaś wziąć pod uwagę wolumen, ten udział mógłby się zbliżyć do 40 proc. Oszacowanie, jaki jest stan faktyczny i jaki będzie do momentu ewentualnego połączenia, będzie wymagał dużej pracy analitycznej" - czytamy w "PB".
Prezes UOKiK: głos powinna zabrać KE
Model transakcji pomiędzy Orlenem i Lotosem, jej harmonogram oraz szczegółowe zasady jej realizacji wymagają przeprowadzenia szczegółowych analiz i będą obecnie wypracowywane. Przeprowadzenie transakcji będzie możliwe m. in. po uzyskaniu zgód poszczególnych firm oraz zgód odpowiednich organów ochrony konkurencji na dokonanie koncentracji.
W przypadku transakcji zawieranych przez przedsiębiorców, których łączne światowe obroty wynoszą powyżej 5 mld euro, a obroty osiągnięte w UE – powyżej 250 mln euro, wymaga to zgłoszenia do Komisji Europejskiej. Niekiedy koncentracja może podlegać obowiązkowi zgłoszenia również w przypadku, kiedy łączne światowe obroty jej uczestników przekraczają 2,5 mld euro.
Zgłoszenie zamiaru koncentracji Komisji Europejskiej wyklucza obowiązek zgłoszenia prezesowi UOKiK.
Prezes UOKiK Marek Niechciał powiedział, że kwestii fuzji, z uwagi na obroty obu firm, powinna wypowiedzieć się Komisja Europejska. Jak jednak dodał, KE może zdecydować o przekazaniu sprawy do polskiego UOKiK, ale leży to wyłącznie w jej gestii.
Rzecznik UOKiK Małgorzata Cieloch podkreśliła, że o podpisaniu listu intencyjnego pomiędzy Lotosem i Orlenem Urząd wie na razie z mediów, a wniosek o koncentrację nie wpłynął do UOKiK.
- Gdyby okazało się, że to KE jest organem uprawnionym do zbadania tej transakcji, polski urząd antymonopolowy może w trakcie postępowania wystąpić z wnioskiem o przejęcie sprawy - zaznaczyła.
Autor: tol//dap / Źródło: tvn24bis.pl, PAP, Puls Biznesu
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock