W poniedziałek o poranku złoty pozostaje stabilny wobec głównych walut. Kurs polskiej waluty będzie zależeć od działań najważniejszych banków centralnych względem oczekiwań rynkowych - powiedział główny ekonomista PKO BP Piotr Bujak.
Jednym z czynników, który przez ostatnie miesiące wpływał negatywnie na kurs złotego, był wzrost stóp procentowych w USA, który umacniał dolara, przy jednoczesnym braku działań ze strony EBC, co osłabiało euro. Na takiej sytuacji tracił mocno złoty, który słabł i w stosunku do dolara, i do euro. Jednak lipcowa podwyżka stóp procentowych w Europejskim Banku Centralnym (EBC) pozytywnie wpłynęła także na kurs złotego, który od 21 lipca zyskał około 1 proc. do dolara i do euro.
- Podwyżki stóp procentowych w USA są negatywne dla złotego i wymuszają na polskim banku centralnym większe dostosowanie polityki pieniężnej. Z kolei podwyżki stóp procentowych w EBC stanowią niejako substytut podwyżek stóp procentowych w NBP, bo umacniają złotego - powiedział główny ekonomista PKO Banku Polskiego Piotr Bujak.
W poniedziałek o poranku za euro trzeba zapłacić 4,71 zł, za dolara amerykańskiego około 4,63 zł, a frank szwajcarski kosztował 4,81 zł.
Spowolnienie gospodarek
Jednak ostatnie dane makroekonomiczne, płynące zarówno ze strefy euro, jak i USA, pokazują, że tamtejsze gospodarki mocno spowalniają i coraz częściej mówi się o recesji. To może spowodować, że EBC zmniejszy skalę podwyżek stóp procentowych lub w ogóle z nich zrezygnuje, co może doprowadzić do sytuacji, że złoty znowu zacznie tracić, jeśli jednocześnie amerykański bank centralny nadal będzie gotów podwyższać stopy dla zbicia inflacji.
- Kurs złotego będzie zależeć od działań najważniejszych banków centralnych względem oczekiwań rynkowych. Jeśli Fed na przykład dokona podwyżek większych, niż oczekują rynki, może się nasilić presja na osłabienie złotego - stwierdził Piotr Bujak.
Dodał, że w ostatnich tygodniach dał się wyraźnie zauważyć spadek oczekiwań na podwyżki stóp procentowych w USA i w strefie euro. Wynika to z obaw o spowolnienie gospodarcze, ale także z faktu, że niższe tempo rozwoju gospodarczego już zaczęło wpływać na spadek cen niektórych surowców i podzespołów.
- W ostatnim czasie widać coraz mocniejsze sygnały dezinflacyjne, potaniały metale przemysłowe, część materiałów i podzespołów, niektóre produkty rolne. Jednocześnie mamy jednak niestety rekordowe ceny gazu, drogi węgiel i rosnące ceny nośników energii. Te dwie tendencje będą się ze sobą ścierać. I choć uważamy, że czynniki dezinflacyjne będzie przeważać i inflacja będzie spadać, to jednak ze względu na wysokie ceny energii spadek inflacji będzie ograniczony - powiedział główny ekonomista PKO BP.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock